Matthev | 15 Kwietnia 2018 g. 13:22
Trzecia porażka z rzędu, coraz gorsza gra i brak kolejnych punktów na koncie. Jagiellonia w ostatnim czasie jest cieniem samej siebie, w niczym nie przypominającym drużyny z początku rundy - głodnej, walecznej i zdeterminowanej. Jest problem, więc trzeba go jak najszybciej rozwiązać.
Spotkanie z Górnikiem nie było na pewno wysokich lotów. Obie drużyny raczej czekały za głęboką gardą niż paliły się do ataku. Odbiło się to na poziomie widowiska, który mógł nieco rozczarować obecnych na trybunach kibiców - mało strzałów, o sytuacjach bramkowych już nie wspominając. Mogliśmy jednak taką postawę usprawiedliwiać faktem, iż wkroczyliśmy w rundę finałową, a każde nawet najmniejsze potknięcie może być bardzo bolesne w skutkach. Asekuracyjne podejście okazało się nie najlepszym rozwiązaniem. W 81. minucie wynik meczu przy furze szczęścia otworzył Angulo, by 4 minuty później dobić Jagiellonię pakując piłkę do siatki po raz drugi.
Żółto-Czerwoni dopiero po stracie drugiej bramki zabrali się do odrabiania wyniku. Było już za późno. Wieczór jak ten z Arką nie będzie się zdarzał co tydzień, a o wynik trzeba się starać przez pełne 90 minut. Bramka Świderskiego, mimo urody, której nie możemy odmówić niewiele zmieniła. Kibice opuszczali stadion ze spuszczonymi głowami, zawiedzeni postawą swoich ulubieńców w ostatnich tygodniach.
Nie tylko Jagiellonia potyka się w walce o mistrzostwo. Na chwilę obecną wyścig o tytuł wygląda dość komicznie. Żadna z ekip nie była w stanie wygrać swojego spotkania i odskoczyć reszcie. Jeżeli tak ma wyglądać walka najlepszych zespołów w Polsce, to musimy się zastanowić co jest nie tak. W Ekstraklasie zawsze każdy rywal jest groźny, ale sytuacja, w której wszystkie trzy drużyny kandydujące do mistrzostwa przegrywają jest śmieszna.
Za tydzień podopieczni Ireneusza Mamrota zagrają w Kielcach z Koroną. Dobrze wiemy jak trudno będzie wrócić na Podlasie z kompletem punktów, ale już pora otrząsnąć się z tego marazmu i wrócić do gry, którą jeszcze niedawno się zachwycaliśmy. Do tego są potrzebni jednak kibice, którzy są z drużyną zawsze, a nie tylko, gdy tej idzie dobrze.