Matthev | 22 Kwietnia 2018 g. 12:16
Po trzech kolejnych porażkach przeszedł czas na przełamanie. Jagiellonia z Kielc wraca w dobrych nastrojach, a o kryzysie przynajmniej na moment możemy zapomnieć.
Pierwsza połowa wcele nie zapowiadała, że Żółto-Czerwoni przywiązą z trudnego terenu komplet punktów. To Korona była stroną zdecydowanie dominującą, a o postawie Jagiellonii wciąż nie mogliśmy powiedzieć za wiele dobrego. Gdyby nie znakomity refleks Mariana Kelemena prawdopodobnie schodzilibyśmy na przerwę z niekorzystnym wynikiem, a tak możemy powiedzieć, żę pierwsza połowa się odbyła i... tylko tyle.
Po zmianie stron Białostoczanie otrzęśli się z marazmu i zaczęli grać futbol do którego zdązyli już nas przyzwyczaić. Ponownie w akcji zobaczyiśmy skrzydłowych - głównie Lazarevicia. Słoweniec nie grzeszył jednak skutecznością, a cierpliwość Ireneusza Mamrota wyczerpała się. Na boisku po godzinie gry pojawił się Novikovas, którego brak w podstawowym składzie był nie małym zaskoczeniem dla kibiców. Wraz z wejściem Litwina na boisko boiskowe wydarzenia zaczęły nabierać tempa. Żółto-Czerwoni ruszyli do ataku. Roman Bezjak na podaniu właśnie Arvydasa umieścił piłkę w bramce po raz pierwszy dając Białostoczanom prowadzenie.
Następna bramka padła już łupem samego Litwina, który po szarży prawym skrzydłem z zimną krwią pokonał bramkarza rywali. Tej zimnej krwi zabrakło Novikovasowi w 90. minucie, gdy podszedł do piłki ustawionej na 11 metrze. Arvi znany jest z gorącej głowy, ale w tym przypadku zdecydowanie przesadził. Panenka wątpliwej jakości została złapana "w zęby" przez Hamrola, a sam Litwin wystawił się na publiczny lincz. Jednak już chwilę później się zrehabilitował i po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Trzeba przyznać, że Novikovas nie zmarnował 30 minut jakie otrzymał od Ireneusza Mamrota i zapewnił nam-kibicom dużo emocji.
Jagiellonia przerwała serię trzech kolejnych porażek i miejmy nadzięje powróci tym samym na zwycięską ścieżkę. Czy tak będzie przekonamy się w najbliższą niedziele na Słonecznje. Widzimy się na stadionie!