W ostatnich dniach na Jagiellonię spadła bardzo duża fala krytyki za to, że śmiała dyktować warunki przyjęcia kibiców gości. W chwilę po dokonaniu ustaleń między klubami dokumenty skierowane do warszawskiego klubu wyszły na światło dzienne. To już pokazuje, jakim partnerem do rozmów jest klub „zza Buga” - jak można powiedzieć w Białymstoku.
Macie klub w stolicy, macie oddanych kibiców, macie budżet kilkukrotnie większy od Jagiellonii. W tym samym momencie zdobyliście flagi Jagiellonii, dostaliśmy w nos na waszym stadionie. Nie zmienia to jednak jednego.
Ani nie byliśmy, ani nie jesteśmy od was gorsi i jak chcecie swoje warunki ustalać to sobie ustalajcie na Łazienkowskiej, ale nie przy Słonecznej.
Nie podoba się? To poszli won. Przyjedzie zespół, przegra zremisuje lub wygra – tylko i aż tyle. Wy żyjcie sobie własnym życiem i we własnym wyimaginowanym świecie. Tylko, za przeproszeniem, nie pierdolcie gdzie i jak się da, że Was nikt nie chce wpuścić. We wrześniu 2017 roku mogliście wejść, ba ! - spora część was weszła na trybuny. Patrzcie poniżej na zdjęcie sektora:
Nie chcieliście pokazać flag i co w nich macie? To adios, jedźcie do domu! Podobnie obecnie, Jagiellonia nie wpuści was z flagami i sektorówkami. Ale nie łżyjcie, że ktoś broni wam wnosić koszulki, szaliki, i majtki z elką. W przeciwieństwie do Piasta Gliwice ludzie, którzy pracują w Jagiellonii myślą o sobie, a nie o Was. Nie dociera? Wasza sprawa, tu nikt po was płakać nie zamierza.
Dalej płaczcie Stanowskiemu, Bońkowi, podpierdalajcie Jagiellonię do Komisji Ligi i tak dalej. Nie zapominajcie tylko o jednej rzeczy, że jesteście hipokrytami, zakłamanie wylewa się niczym woda z klozetu.
Na sam koniec popatrzcie co wasz „prawilny” klub zarządzany przez arcyprzyjaznego prezesa Leśnodorskiego wystosował do Jagiellonii w 2015 roku:
Udanej soboty!