Robert Bońkowski: Rozpoczyna się niedługo nowy sezon, ale w pamięci jest jeszcze ten poprzedni?
Ireneusz Mamrot: Sport ma to do siebie, że o zwycięstwach, porażkach, sukcesach czy upadkach – trzeba szybko zapominać. Powspominać można na końcu, po tym jak się zakończy karierę piłkarską, trenerską. Musimy przejść do następnych wyzwań. Czeka nas praca, nowe cele, nowy sezon.
RB: Ale o takiej końcówce, to raczej ciężko zapomnieć. Mistrzostwo było na wyciągnięcie ręki. Wicemistrzostwo też jest jednak wielkim sukcesem?
IM: Przed sezonem na pewno brałbym takie rozwiązanie w ciemno, ale dziś mam niedosyt. Rozegraliśmy kilka meczów takich, które powinniśmy wygrać, a traciliśmy bardzo cenne punkty. Z drugiej strony, każdy zespół może tak powiedzieć. Cieszymy się, że o mistrzostwo walczyliśmy do ostatniej kolejki, jednak niedosyt w środku pozostaje.
RB: Po analizie minionego sezonu ma Pan w głowie myśl o tym, że można było zagrać inną taktyką w którymś z meczów, lub wystawić inny skład?
IM: Tak. Nie chcę wspominać jaki to był konkretny moment, gdzie można było inaczej zareagować. Mam do siebie pretensje, że w pewnym momencie mogłem poczynić inne ruchy.
RB: To dotyczy taktyki, czy nazwisk?
IM: Można było inaczej ustawić skład personalnie. Nie chcę mówić, że ktoś mnie zawiódł. Zwycięstwa powodują samozadowolenie. Zmiany w składzie zwiększają wtedy rywalizację, a z drugiej strony ciężko było dokonać roszad w jedenastce, kiedy mieliśmy serię zwycięstw. To ja podejmowałem decyzję i biorę wszystko to, co jest z tym związane na siebie.
RB: Przed trenerem kolejne wyzwania, drugi raz z rzędu zagracie w eliminacjach do Ligi Europy. Jakie cele stawia trener przed samym sobą i przed zespołem?
IM: Przede wszystkim chcieliśmy zajść dalej, niż rok temu. Po meczu z Qabalą widać było wielką złość w chłopakach.
RB: A jaki kierunek by Pana zadowolił?
IM: Na wschodzie byliśmy rok temu. Są to długie wyjazdy. Chciałbym silnego przeciwnika z Europy. Byłoby to duże wyzwanie dla naszych piłkarzy oraz spora gratka dla kibiców.
RB: Kadra się utrzyma do meczów Ligi Europy?
IM: Na dzisiaj nie ma konkretnych ofert dla któregoś z zawodników, więc przygotowujemy się w pełnym składzie. Może się to jednak zmienić w każdej chwili.
RB: Grzegorz Sandomierski wrócił do Jagiellonii. Kontrakt przedłuży niebawem Marian Kelemen. Bramka nadal dobrze obstawiona. Kontrolował Pan okres przygotowawczy Grzegorza Sandomierskiego w czasie, kiedy był bez klubu?
IM: Grzegorz regularnie cztery razy w tygodniu spotykał się z trenerem bramkarzy. Jesteśmy po rozmowie. Od strony fizycznej wygląda dobrze. Rozegramy też więcej sparingów niż przed rokiem. To będzie szansa dla Grzesia, żeby dojść do pełnej dyspozycji. Jest to doświadczony zawodnik. Ważne jest, że przebywa z nami od początku przygotowań.
RB: W poprzedni sezonie nie było okazji do wpuszczenia tych „młodych, zdolnych”. Ten sezon będzie inny?
IM: Poprzedni sezon był taki, że mieliśmy bardzo szeroką kadrę. Do tego graliśmy do ostatniej kolejki o najwyższe cele. Ciężko było wpuszczać tych młodych chłopaków. Oni też mieli bardzo ważne mecze w juniorach. To nam nieco kolidowało. Możliwe, że najlepsi z nich będą wypożyczeni, jak na przykład Patryk Klimala. To będzie dla nich weryfikacja. Muszą pójść do przodu, a zrobią to jedynie przez regularne granie w seniorskich drużynach. Tego nie mogę im zagwarantować w Jagiellonii. Dlatego, dla młodych piłkarzy najlepsze jest wypożyczenie.
RB: Czy możemy liczyć na jakąś „bombę transferową” przed początkiem sezonu?
IM: Wiadomo, że przewijają się nazwiska w prasie, ale przyznam, że o niektórych zawodnikach nawet nie pomyślałem. Robimy starania o wzmocnienia, ale nie zapowiada się, że będzie to jakaś „bomba”. Mam swój pomysł na drużynę i nie ukrywam, że chciałbym, aby składała się ona głównie z polskich zawodników. O ile z samymi zainteresowanym łatwo się dogadać, to problem leży po stronie klubów, które nie chcą ich puszczać do innych zespołów.
RB: Czy Jagiellonia Białystok znowu taktycznie zaskoczy rywali?
IM: Chcemy, by system, którym graliśmy dalej ewoluował. Są momenty, z których byłem zadowolony, ale wiem, że taktycznie mamy jeszcze spore rezerwy. Musimy jeszcze lepiej korzystać z naszych skrzydeł. Nigdy nie odejdę od filozofii grania piłką po ziemi.
RB: Frankowski nie pojechał na mundial. Zawiódł się Pan na selekcjonerze reprezentacji?
IM: Szkoda mi Przemka, bo wiem jak pracował. To, że został w zimę w Jagiellonii podporządkował reprezentacji. Myślę, że kadra stoi dla niego otworem. Dla mnie jako trenera byłaby to ogromna satysfakcja, gdyby Przemek czy Taras pojechali na Mistrzostwa Świata. Jest to też wtedy duża promocja dla klubu.
RB: Cieszy się Trener z tego, że będzie miał Przemka wcześniej do swojej dyspozycji?
IM: Przede wszystkim to nie wiadomo, czy Przemek zostanie. Nie będę blokował jego odejścia. Uważam, że nadszedł w jego karierze moment, kiedy musi zrobić kolejny krok do przodu.
RB: Marek Wasiluk został piłkarzem Chrobrego Głogów. Maczał Pan Trener w tym palce?
IM: Marek jest znanym zawodnikiem na rynku. Uważam, że dla pierwszej ligi to będzie wzmocnienie (uśmiech).
RB: Jakieś słowa do kibiców przed początkiem sezonu?
IM: Na pewno chcę podziękować za moje przyjęcie. Od początku czułem ogromne wsparcie. Dziękuję, że podeszli do mnie z wielkim szacunkiem. Liczymy przede wszystkim na frekwencję kibiców. Chcemy, by od pierwszego meczu trybuny były pełne.
RB: Kto wygra mundial?
IM: Kibicuję Hiszpanii. Lubię ich futbol.
0:0
-:-