O wyniki meczów Jagiellonii w pierwszych spotkaniach (Ekstraklasa i eliminacje do LE) jestem spokojny. Bardzo spokojny. Remisy wywołałyby u mnie dość duże zaskoczenie na plus, a jakiekolwiek zwycięstwo Żółto-Czerwonych – poważny szok związany z niedowierzaniem. Tak że wiecie już, czego najprędzej się spodziewam.
Co do słabej dyspozycji naszych gwiazd i gwiazdeczek, upewniają mnie o tym wyniki sparingów. Niby to rezultaty spotkań towarzyskich nie mają wielkiego znaczenia, niby jest to tylko testowanie różnych wariantów taktycznych i różnych składów drużyny, ale tak na mój chłopski rozum prawda jest inna: drużyna lepsza (jako całość, czyli pierwszy, drugi i trzeci skład oraz trener) wygrywa, a drużyna gorsza (jako całość, czyli pierwszy, drugi i trzeci skład oraz trener) – przegrywa. I taka jest prawda na dzień dzisiejszy, moi drodzy.
Ponadto mam wielkie obawy co do kondycji mentalnej zespołu. Ta plaga kontuzji, jaka ostatnio się pojawiła, wydaje mi się wielce podejrzana. Coś w drużynie musi śmierdzieć. Nie wiem co, ale coś capi na pewno. Może trener stracił kontrolę nad zespołem, może zespół chce wywrzeć jakąś presję na władzach klubu? Coś w tym musi być.
Moje podejrzenia wzmaga fakt, że snajperzy i cała formacja ofensywna przestała strzelać gole. Sheridan zawodzi na całej linii, Bezjak również. Wstyd i żenada dla napastników. Teraz muszą ich wyręczać obrońcy, jak Burliga czy Klemenz. Czy to normalne? No raczej chyba nie. Ktoś tu majstruje od dupy strony.
Dlatego uważam, że coś tu śmierdzi. Musi nastąpić wielkie wietrzenie. Komu się nie podoba klub, stadion, miasto, kibice, regularne i pewne acz nie zawsze wygórowane zarobki – jazda stąd. Bez obiboków nasi piłkarze też potrafią przegrać jakikolwiek mecz. Z tym, że wtedy jest taniej. I mniejszy żal.
Czop
(foto: Grzegorz Chuczun, Jagiellonia.net)
ODPOWIEDŹ Andrzejowi Jakowi: Andrzej. Jest to moje osobiste podsumowanie dorobku sparingowego drużyny piłkarskiej Jagiellonii Białystok w przerwie letniej 2018 roku.
0:0
-:-