Nie było to najlepsze widowisko, ale najważniejsze zadanie zostało wykonane – trzy punkty zostają w Białymstoku. Sen trwa nadal, nikt nie ma ochoty się z niego budzić, a kibice w Białymstoku powoli zapominają o „pocałunku śmierci”.
Powiedzmy szczerze, nie był to najlepszy mecz dla przeciętnego kibica. Widowisko, jakie dzisiaj mieliśmy okazję oglądać przy Słonecznej było gratką dla koneserów futbolu i fanatyków piłkarskich szachów. Ireneusz Mamrot wbrew oczekiwaniom nie zrobił w składzie przemeblowania, zmienił trzy ogniwa, pozostawiając cały szkielet drużyny. Swoją okazję otrzymał dzisiaj Lukas Klemenz, dla którego mecz z Wisłą był debiutem w Żółto-Czerwonych barwach. Od razu musimy powiedzieć, że mimo początkowych problemów, które możemy zrzucić na stres, spisał się dobrze.
Za dużo na boisku się dzisiaj nie działo, mała sytuacji podbramkowych, za to dużo walki i nieustępliwości. Mieliśmy sceny rodem z KSW, a poszkodowanym został Karol Świderski, który odczuł zderzenie z rywalem. „Świder” stracił na moment przytomność, ale jak podają klubowe media, Karol odzyskał świadomość, po czym został przetransportowany do szpitala na badania. Tak jak mówiłem, ciężko w tym meczu było doszukiwać się groźnych sytuacji bramkowych.
Kolejna sytuacja, którą częściej widujemy w sportach walki niż na piłkarskich boiskach miała miejsce w 57. Minucie, gdy powalony na ziemię przez Buchalika został Bezjak. Marciniak początkowo wskazał na wapno, a bramkarza ukarał tylko żółtą kartką. VAR zmienił decyzję arbitra – Buchalik wyleciał z boiska, a piłka zamiast na 11 metrze, została ustawiona na 16. Do piłki podszedł Novikovas i możemy podejrzewać, że już po jego bezpośrednim strzale z wolnego piłka przekroczyła linię bramkową, ale dopiero po dobitce Bezjaka kibice mogli świętować bramkę. To byłoby na tyle, jeżeli chodzi o czystko piłkarskie wydarzenia, godne uwagi, w tym meczu. Pozostała część rywalizacji to wyczekiwanie końcowego gwizdka.
Możemy się cieszyć, że Jagiellonia jest na fali. Żółto-Czerwoni mimo średniej, tym razem, grze przypieczętowali zdobycie kompletu punktów, a jak po meczu powiedział Ivan Runje, o stylu nikt nie będzie pamiętał. Tutaj z Ivanem nie wypada się nie zgodzić, ma rację. Teraz rozpoczyna się misja o kryptonimie Gent, pierwszy mecz już w czwartek, więc WSZYSCY idziemy po bilety i wspieramy naszych!
Mateusz Łukaszewicz
REALACJA LIVE - https://www.jagiellonia.net/live,503.html