Matthev | 8 Sierpnia 2018 g. 23:20 | Aktualizacja: 9 Sierpnia 2018 g. 10:43
Pora na kolejną część europejskiej przygody. Rywal – KAA Gent. W końcu, po latach oczekiwań dostajemy atrakcyjnego sportowo rywala. Nie ma wątpliwości, że w Białymstoku pojawi się najbardziej rozpoznawalna i renomowana marka, jaka miała okazję, do tej pory przyjechać na Stadion Miejski. Belgowie postawią ciężkie warunki, ale Żółto-Czerwoni pokazali już w tych eliminacjach, że nie będą przed nikim ulegać bez walki.
Bez dwóch zdań, KAA Gent jest na zupełnie innym poziomie sportowym niż Jagiellonia. Belgowie, już nie raz doświadczyli udziału w fazie grupowej Ligi Europy, w której nie robili tylko za tło czy chłopców do bicia. Ostatnie dwie kampanie w Lidze Europy, czyli sezon 2015-2016 i 2016-2017 zakończyli awansem do fazy pucharowej. Należy powiedzieć, że w sezonie 16-16 ich grupowymi rywalami były takie klubu jak: Lyon, Zenit czy Valencia, czyli renomowane i znane na całym świcie zespoły. Obecnie Gent przeżywa trochę gorsze momenty. W ubiegłym roku odpadli w III rundzie eliminacji z austriackim Rheindorf Altach, przegrywając dwumecz 2:4. W lidze, po mistrzostwie kraju w 2015 roku, w sezonie 2017-2018 musieli się zadowolić tylko czwartym miejscem. Kończąc rozgrywki za plecami Club Brugge, Standardu Liege i Anderlechtu. Jednak, w silnej lidze belgijskiej, to wciąż satysfakcjonujące miejsce. Kogo w szeregach naszych rywali powinniśmy się najbardziej obawiać? Romana Yaremchuka, ukraińskiego, ofensywnego gracza, który już nie raz pokazał, że stać go na wiele. Ma dopiero 22 lata, więc najlepsze jeszcze przed nim, a mecze w Lidze Europy, jak z Jagiellonią, są dla niego doskonałym miejscem na wykazanie się przed scoutami innych, wyżej stawianych od Gentu zespołów. Klub z Gandawy, w obecnym okienku opuściło kilku znaczących zawodników, którzy świadczyli o sile tego zespołu. Z Gentem pożegnali się między innymi, Stefan Mitrović, Moses Simon i Samuel Kalu. Każdy z nich, jeszcze w ubiegłym sezonie był mocnym punktem drużyny. Mitrović, pożegnał się z Belgią już jakiś czas temu. Natomiast transfery Simona i Kalu to świeży temat, dosłownie sprzed chwili, więc możemy się zastanawiać jak trener Yves Vanderhaeghe załata powstałe dziury. Całe szczęście to nie jest nasz problem.
My mamy za to swoje. Pod znakiem zapytania stoją występy Ivana Runje i Łukasza Burligi. O ile występ Burligi wydaje się być bardzo prawdopodobny, tego samego nie możemy powiedzieć o Ivanie. Według napływających informacji zmaga się on z kontuzją kostki, która wyklucza go z gry na ok. tydzień. Znamy chorwackiego stopera, więc wiemy, że jest on zdolny do rzeczy niebywałych i miejmy nadzieję zobaczymy go na boisku. Nie ukrywajmy, że obrona bez Ivana wyglądałaby zupełnie inaczej. Karol Świderski po utracie przytomności w ostatnim spotkaniu z Wisłą dostał od lekarzy pozwolenie na grę, ale decyzja czy zobaczymy go w rywalizacji z Gentem zależy już tylko od trenera.
Po rywalizacji z Rio Ave musimy być pozytywnie nastawieni. Rywal „na papierze” jest od nas wyżej notowany, ale doskonale wiemy, że nie jeden zespół sprawiał już faworytom problemy. My mamy nadzieję, że i tym razem będzie podobnie, a po ostatnim gwizdku sędziego będziemy w dobrych humorach wyczekiwali rewanżu. Wypełnimy stadion do ostatniego miejsca, by być razem z zawodnikami i razem poczuć tą atmosferę. Widzimy się na Słonecznej!
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies.
Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.