Zaczęło się standartowo. Godzinę przed meczem spotakliśmy się z Adamem i Filipem koło tylko nam znanego słupa. Krótka wymiana uprzejmości zajęła nam ze cztery minuty i z buta na stadion. Idziemy, gaworzymy, liczymy pnkty z dzisiaj i te z Koroną. Wychdzi nam, ze na przerwę reprezentacyjną będziemy mieć cztery, a może nawet sześć punktów przewagi nad resztą ligi.
Wejście na stadion też przebiegło standartowo. Karty kibica przed bramkami. Odrobina seksu na bramach. Potem faja, bufet i .... mecz.
Zaczęło się sennie, potem zaczęło się robić smętnie. Patrzyć nie było na co – to sobie tak zwolna pogadujemy, nieśpiesznie, z wyczuciem, żeby czasem piłkarzom w konstruowaniu akcji nie przeszkadzać. A że oni konstruowali, konstruowali, aż sami zadrzemali, zauważyliśmy, że młyn to też zauważył i postanowił pobudzić naszych piłkarzy do walki. No i pobudził ich piosenką dancingową Pani Haliny Kunickiej pt."To były piękne dni". Adam był ogólnie zachwycony, bo mu się przypomniało jak tata z mamą na dancingi chodzili pląsać przy tej melodii, a on ... miał wolną chatę. Ja ostro zaprotestowałem, bo moi starzy byli zwolennikami Jerzego Połomskiego i przekonywałem Adama, że " Cała sala śpiewa z nami " byłaby lepsza, szczególnie, ze łatwo daje się przerobić na " Cały stadion spiewa z nami".
A zapomniałem! Mecz cały czas trwał. Nasi zapierdalali, oj Panie trawa pryskała spod korków. Co prawda w pierwszej połowie nie oddali żadnego strzału na bramkę przeciwnika ale co tam... Kunicka była ... i fajnie.
W pierwszej połowie najbardziej podobali mi się szwgroszczaki i Pospisil. Nie wiem skąd ten ostatni zna repertuar dancingowy, ale wspólnie ze szwagrami podłapał i zaczęli we trzech grać do przeboju "U cioci na imieninach". Szło im całkiem nieźle. Drużynie to pasowało, tylko Novikovas coś odstawał, bo chyba tylko on jeden grał w rytm przeboju ' Do zakochania jeden krok". Skąd on to zna? Ot zagadaka !
I tak na luzie minęła pierwsza połowa.
W drugiej Śląsk pojechał do rytmów nowszych. Pewnie pogadali w szatni, że Jaga dzisiaj walczyki przedwojenne (chodzi mi o stan wojenny) odgrywa to oni pojechali nas Maanamem - "Z dołu do góry z góry na dół, z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk, a potem – refren – raz, dwa, raz, dwa. I w tym rytmie zapakowali nam cztery. Co prawda w tym czasie, jeden śfagier już opuścił boisko, ale drugi próbował jednak dzisiaj zaasystować. Tyle, że mu się kompletnie popierdoliło i zagrał we własnym polu karnym piłkę do Robaka (czy kogoś tam). Ale niech tam, asysta jest asysta.
Niestety nasze młode gwiazdy odstawały od towarzystwa. Świderski i Klimala nie wczuli się rytm zespołu i tańczyli jakieś "pogo". Szczególnie ten drugi jakiś taki cały w drgawkach. Aż dziwne. Może jego nowy merc ma zepsute zawieszenie i przenosi wibracje, bo chłop zachowywał się jakby go od młota pneumatycznego pięć minut przed meczem oderwali. Może nie warto było... Może to jest jego przeznaczenie? Bezjak też trochę odstawał. Myślałem, że "Grek Zorba" to nie jego melodia, a jednak Bałkany to Bałkany. Tupał aż miło. Tyle, że jakby w miejscu. Ogólnie ubaw po pachy.
Wieczór minął i naszła mnie taka konstatacja. Dzisiaj byłiśmy świadkami naprawdę miłego towarzyskiego spotkania przy patefonie. Były pląsy, wesołe melodie, wesołe zagrania, wesołe też były pomysły ile się skończy. Piłki w tym nie było. Ale po co nam wiernym kibicom piłka? Co to Ligi Mistrzów nie ma ? Tam jest piłka i piłkarze. A propos piłkarzy... tu – przytoczę wypowiedź kolegi Sierpowego z SBS-u.
Otóż, gdy Ronaldo przechodził do Juve kupiono mu w prezencie zegarek za 1,5 mln euro. Sierpowy skonstatował, że to pomysł bez sensu, bo wystarczyło kupić za sto tysięcy Carlitosa i ten by za nim chodził i mówił która godzina. Niejako kontynując przemyślenia kolegi, pozwolę sobie zauważyć, że jedyną szansą na transfer naszego przyszłego stranierii – zawodnika Frankowskiego jest wyczajenie czy w sypialni Ronaldo jest klima. Bo jeśli nie – to możemy opierdolić go Juventusowi za 50 tysięcy, żeby Ronaldo wachlował. Jego szwagra bym dorzucił gratis - ganiał by pawie po ogrodzie w celu zdobycia piór do wachlarza. Tylko musiałby popracować nad szybkością. Pawie w końcu potrafią biegać prawie jak Pospisil dzisiaj.
Ogólnie miły to był wieczór.
Pozdrawiam bruner
PS. Świderski jednak przechodzi do Śląska
5:0
-:-