Nie wiem jak Wy, ale lubię takie weekendy. Piątek, mecz, wygrana po walce. Do zaangażowania dołożony został kawał emocji. Świetnie potem się wraca z takiego meczu, a perspektywa dwóch dni dobrego nastroju jest wielce budująca.
Jagiellonia powróciła mam nadzieję, na dobre tory i mam wielką nadzieję, że kolejny weekend będzie przynajmniej nie gorszy niż obecny. Do Białegostoku przyjeżdża sąsiadka zza Buga. Mecz będzie zapewne traktowany jako hit kolejki, a podtekstów tego spotkania ponownie nie brakuje. Zostawmy je jednak na boku i zajmijmy się Jagiellonią.
Przerwa na reprezentację została przez Trenera Mamrota wykorzystana bardzo solidnie. Zespół pracował na treningach, co potem bezpośrednio przełożyło się na to, co oglądaliśmy na boisku. Może momentami były błędy, były niedokładności i irytujące chwile, jak strzały Arviego czy Patryka, ale mimo wszystko ocena spotkania musi być pozytywna. Arvi po meczu w reprezentacji harował jak wół, a Klimala po fatalnym pudle sam długo nie mógł uwierzyć, że tak przestrzelił. W ocenie nie o sam wynik chodzi. Zespół wyglądał zgoła odmiennie od tego co widzieliśmy w meczu z Koroną, a szczególnie w meczu ze Śląskiem. Było zaangażowanie, a reakcja Ivana po zdobyciu bramki dokładnie pokazała, jak istotny był to mecz. Nie dla przygotowania, bo w tej materii sztab lekcje odrobił. To była ważna wygrana z punktu widzenia mentalności i wiary we własne umiejętności. Zaraz ktoś napisze, że liga jest słaba i tak dalej i tak dalej. Można się z tym zgodzić, albo i nie. Niemniej jednak widać w grze Jagiellonii, że chce. Mimo braków kadrowych i mimo krytyki jaka spotkała drużynę w ostatnich tygodniach.
Tu nie ma co się „fochać” obrażać i mieć „ale”. W tym meczu pokazaliście, że tak jest i warto grać dalej o najwyższe cele. W chwili obecnej Jagiellonia nie walczy o ligowy byt, a walczy o najwyższe cele w lidze. Musicie się przyzwyczaić, że pojawi się presja ze strony kibiców. Nie tych z Ultry, ale tych z doskoku, z kanapy (bo tam ich najwięcej), tych nie do końca rozumiejących prawidłowości, jakie są w piłce. Jak jesteś mały to są małe wymagania, ale jak rośniesz, to już wymagania rosną proporcjonalnie do osiągniętych wyników. Tyczy się to nie tylko pierwszej drużyny i sztabu szkoleniowego, ale i również pracowników klubu, szkółki etc. Tu można przytoczyć prostą zależność. O ile wyniki mogą rosnąć podobnie do ciągu arytmetycznego, o tyle oczekiwania zawsze rosną w ciągu geometrycznym. Taki jest stan faktyczny i będąc któryś rok w czubie tabeli należy nauczyć się z tym żyć. Kiedy komuś trudno to warto zainwestować w siebie i skorzystać ze szkolenia, jak „zarządzanie sytuacjami stresowymi w życiu zawodowym”.
Z natury jestem osobą, której bliżej do pozytywistycznych postaw w życiu. Dlatego bardzo szanuję pracę u podstaw. Szanuję skromność, a przejawy buńczuczności ruguję ze swojej przestrzeni. Po prostu mi to nie odpowiada.
Podobnie mam również w stosunku do kibiców. W piątek na trybunach zasiadło nas jedynie niespełna osiem tysięcy. Smutny obraz ze Słonecznej. Taki potencjał... Miasto i region, gdzie każdy słyszał o Jagiellonii i podobno prawie każdy jej kibicuje. I mimo tego nie jesteśmy w stanie zgromadzić się na naszym stadionie w liczbie ponad dziesięciu tysięcy. Pogoda nie jest najgorsza. W przypadku wygranej fotel lidera i to dalej nie przekonuje ludzi, aby odwiedzić stadion. Nie wiem, co można zrobić, aby frekwencja była znów jedną z największych w ekstraklasie. Stąd pytanie do Was - Może Wy macie pomysły, co zrobić, aby poprawić frekwencję? Ewentualnie co stoi na przeszkodzie, aby przyjść na stadion? Piszcie komentarze. Z nieukrywaną chęcią zapoznamy się z Waszymi odczuciami i spostrzeżeniami.
Za niespełna tydzień kolejny mecz ligowy. Tym razem przyjedzie do Białegostoku Legia. Zapewne trybuny tym razem zapełnią się w zdecydowanie większym zakresie niż w miniony piątek. To nie istotne. Gramy o kolejne punkty ligowe. Możemy zdobyć kolejne i musimy być, aby wspomóc Jagiellonię w ich zdobyciu. Nie czekajcie zatem na ostatnią chwilę, tylko kupujcie bilety, zapraszajcie znajomych, nawet tych, których dawno nie było. Warto zobaczyć też dano nie widziane twarze.
Warto spotkać się przy Słonecznej!
PS
Podobno poprawił się catering na stadionie. Może macie też w tej materii spostrzeżenia.