Rywalizacja z Legią zawsze wzbudza dodatkowe emocje, niezależnie od pozycji obu drużyn w tabeli. Jeżeli stawką meczu jest fotel lidera, możemy mówić o czymś w rodzaju sportowej wojny, gdzie każdy będzie dążył do celu za wszelką cenę. Niezależnie od wszystkiego, jednego możemy być pewni, rywalizacja Jagiellonii z Legią zawsze gwarantuje emocje.
Jagiellonia, wydaje się, powoli wraca na właściwe tory po lekkiej zadyszcze, której ewidentnie dostałai wraz z początkiem absencji Tarasa Romanczuka. Cięzko było zastąpić kapitana, nie tracąc przy tym znacząco na jakości. Całe szczęście, sytuacja kadrowa w Białymstoku ustabilizowała się i trener Mamrot nie ma już takich problemów ze skompletowaniem "11", jakie miał jeszcze 2-3 tygodnie temu. Praktycznie wczyscy są gotowi do gry, co bez wątpienie ułatwia pracę szkoleniowcowi, dając mu dodatkowe warianty.
Zwiastun dobrej gry Żólto-Czerwonych widzieliśmy w spotkaniu z Pogonią. BIałostoczanie wyglądali w końcu jak pretendent do tytułu, a nie ligowy średniak. Widać było progres w grze, zarówno ofensywnej jak i defensywnej. Największym mankamentem była jednak skuteczność, gdyby lepiej nastawione celowniki napastników Jagiellonii, wynik byłby bardziej okazały. Nie ma co narzekać, trzy punkty stały się faktem i z perspektywy czasu to właśnie jest najważniejsze.
Legia w zeszłym tygodniu była na emocjonalnej karuzeli. Prowadzenie 2:0 w rywalizacji z Wisłą nie wystarczyło. Ba! Warszawiacy musieli gonić wynik, bowiem Wiślacy objęli nawet prowadzenie. Koniec końców skończyło się remisem, a Legia może sobie pluć w brodę. Wymuścić prowadzenie w tak łatwy sposób, to musi boleć.
Ciężko przewidzieć cokolwiek przed tym spotkanie. Zarówno Jagiellonia jak i Legią grają w tym sezonie strasznie himerycznie, brak im stabilizacji. Spotkań sprzed roku też nie ma co porównywać. Przypomnijmy: 7 punktów w 3 meczach zdobyli podopieczni Ireneusza Mamrota w spotkaniach z Legią. W Białymstoku wciąż pamiętają wyjazdowe zwycięstwo 2:0 w fenomenalnym stylu. Była to wówczas deklasacja, jedeno z lepszych widowisk z udziałem Żółto-Czerwonych. Nie żyjmy jednak przeszłością, bo personalia są inne, warunki są inne, mamy nowe rozdanie. Mecz ropoczyna się od stanu 0:0 i decydują szczegóły jak dyspozycja dnia. Może wydawać się to śmieszne, ale tak jest. Jednego natomiast musimy od zawodników bezwzględnie wymagać - ZAANGAŻOWANIA. Jeżeli będzie ono widoczne, żaden kibic nie powinien narzekać na na swój zespół. Porażki również trzeba nauczyć przyjmować się z godnością. Narazie o tym nie myślmy, bo w piątek walczymy o trzy punkty!
Pokażmy, że jesteśmy z drużyną i stawmy się wszyscy na stadionie punkt 20.30, by dopingować Jagiellończyków w drodze po tytuł.
PS. Pamiętajmy, że nie tylko na mecze z Legią są sprzedawane bilety. Wysoka frekwencja powinna być zawsze!
RELACJA TEKSTOWA: https://jagiellonia.net/live,516.html