Dobre momenty nie wystarczyły...
Matthev | 25 Listopada 2018 g. 20:57
Po dobrym widowisku schodzimy z boiska pokonani... Lechia okazała się być lepsza. Mimo długich fragmentów, w trakcie których przeważaliśmy, przegrywamy 2:3.
Od samego początku było wiadomo, że stawka spotkania jest wysoka. Na szali był fotel lidera LOTTO Ekstraklasy, a mając świadomość, że swoje stotkania wygrali bezpośredni rywale w ligowej tabeli, temperatura meczu wzrastała. Lechia stała przed okazją na odskoczenie grupie pościgowej, Jagiellonia natomiast miała za zadanie im to uniemożliwić.
Początek spotkania był dość wyrównany. Obie ekipy próbowały się wybadać. Żółto-Czerwoni mieli swoje szanse, konkretnie strzałem głową zaskoczyć Alomerovicia próbował Roman Bezjak.
Jak mówi stare piłkarskie przysłowie - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak stało się i tym razem. Kontrowersyjna ręka Runje odgwizdana przez sędziego Musiała w polu karnym poskutkowała "11", którą pewnie na bramkę zamienił Paixao - stały kat białostockiej drużyny.
Jagiellonia po chwili odpowiedziała przepiękną bramką Poletanovicia - pewniak do tytułu gola sezonu. Słupek w bramce Lechii mało nie pękł, ale piłka wylądowała w siatce. Spotkanie zaczęło nam przypominać bokserski pojedynek, w którym każdy dostał już po solidnym ciosie.
Nie był to koniec emocji w pierwszej połowie, a zwodnikom z Podlasie nie dopisywało szczęście. Kuriolaznego samobója strzelił Mitrocić. Piłka po rykoszecie od nogi stopera Żółto-Czerwonych wturalała się do siatki - dosłownie. Marian Kelemen był w tej sytuacji bezradny.
Po zmianie stron Wicemistrzowie Polski ruszyli do odrabiania strat! Podkręcili temu i opłaciło się. Novikovas strzałem z około 16 metra pokonał Alomerovicia. Płaskie udeerzenie z woleja po ziemi okazało się być zabójczo skuteczne. Zabawa rozpoczęła się od nowa, a kązdy miał szasne przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Niestety, w 68 minucie Kelemena pokonał Nalepa ustalając wynik meczu. Jagiellonia próbowała odrobić straty, ale nieskutecznie. Lechia dowiozłą prowadzenie do końca i powiększyła swoją przewagę nad resztą ligowej tabeli.