Matthev | 6 Grudnia 2018 g. 22:30
Do dwóch ligowych zwycięstw nad Arką we wtorek Jagiellonia dołożyła trzecie - pucharowe! Arkowcy nie będą mile wspominać rywalizacji z Zółto-Czerwonymi!
Szkoda tracić Wasz cenny czas na opisywanie pierwszej połowy, bo nie działo się nic - kompletnie! Zaznaczmy więć, że pierwsza połowa się odbyła i na tym poprzestańmy.
Wszystko, co uwagi w tym meczu miało miejsce w drugiej połowie, a konkretnie po 71. minucie. Był to przełomowy i zarazem. decydujący moment tego spotkania. Z boiska za niesportowe zachowanie (uderzenie Bodvarsona) wyleciał Deja. Swoją drogą - warto zaznaczyć, że Islandczyk w dwóch meczach z Arką zaprezentował się naprawdę dobrze i dał trenerowi mocny sygnał, że jest w formie!
Na efekty gry w liczebnej przewadze nie musieliśmy długo czekać. Zaledwie po czterech minutach od chwili, gdy Deja udał się pod prysznic piłkę w bramce umieścił Sheridan! Tak, dobrze przeczytaliście - Sheridan. Irlandczyk wciąż gra w Jagiellonii, jeżeli ktoś miałby wątpliwośći. Należy mu oddać, że w Gdyni zrobił, co do niego należało. Mamy nadzieję, ze zwiastuje nam to kolejne trafienia zawodnika, który zaraz po przyjściu do Białegostoku był uważany za czołową postać ligi. Teraz znajduje się na drugim biegunie, ale trzymamy kciuki, że wróci stary, dobry Cillian!
Swoje trafienie po wielu próbach wywalczył również Patryk Klimala. Młody napastnik miał w tym spotkaniu kilka okazji. Szczególnie zapamiętaliśmy tą, gdy perfekcyjnie przyjął piłkę z obrońcą na plecach, ale w decydującym momencie zawódł go instynkt strzelecki. Jest młody, a skuteczność przyjdzie z czasem.
W 86. minucie futbolówka dosłownie spadła mu pod nogi! Frankowski z trudnej pozycji oddał strzał, Krzepisz nieudolnie interweniował, co wykorzystał Klimala. W tym momencie dało o sobie znać zmęczenie. Patryk poprosił o zmianę, ale trener Mamrot nie miał już żadnej do dyspozycji. Ostanimi pokładami energii strzelec bramki dograł spotkanie do końca.
Jesteśmy w ćwierćfinale! Cel jakim jest Stadion Narodowy powili się przybliża, ale wciąż jest bardzo odległy. Czekamy na kolejnego rywala!