Jagiellonia w sobotnie wczesne popołudnie pokonała Wisłę Płock 1:0 po bramce w doliczonym czasie gry. Końcówka meczu i gol. Sól ziemi piłkarskiej i emocje sięgające zenitu po golu. Super sprawa, byłaby to taka wisienka na torcie w dniu święta kibica Jagiellonii.
Tylko, że o ile piłkarsko było świetnie, o tyle już w innych kwestiach tak nie było. Przed meczem spotkaliśmy się w centrum miasta. Wiele osób przyjechało zza granicy. Było fajnie, ale w pewnym momencie coś się zacięło… Na początku zaznaczam, że jako kibice jesteśmy pokornymi aniołkami, nie raz i nie dwa nasze zachowanie było miłe, logiczne i przyjazne.
Weszliśmy na Rynek Kościuszki i co? … Zmilitaryzowane oddziały policji obywatelskiej… Pełen rynsztunek bojowy, plutony w formacji bojowej. Do tego długie pały bojowe, wszędzie gaz łzawiący, a nad wszystkim czuwała policyjna polewaczka , aby w momencie kiedy wszystkie plany zawiodą wkroczyć do akcji. Już sam widok takiego kordonu władzuni powodował, że emocje zaczynały żyć swoim życiem.
Po kilkudziesięciu minutach ruszyliśmy. My z flagami, co jakiś czas wybuchały petardy – ZBRODNIA NO NIE? Widziałem jedną racę, może dwie – wtedy pluton ZOPO wkroczył od razu do akcji, chłopak mam nadzieję uciekł – przestępca no nie?
A potem się zaczęło. Dokładnie w tych samych miejscach, jak rok temu, dochodzi do gazowania, prób wyciągania z tłumu osób które się władzy nie spodobały. Może to już nadinterpretacja, ale kwestia tego tematu i umiejscowienia monitoringu miejskiego może nie być przypadkiem. Naliczyłem kilkanaście kamer, które nas nagrywały… Czego władza się bała? Że te kilkaset osób co zrobią? Potem jeszcze kilkakrotnie dochodzi do starcia. W końcu policji kończy się gaz łzawiący, wzywają dumnie wjeżdżająca na drogę niczym Tomek Lokomotywa polewaczkę, tuż przy stadionie.
Jaki tego efekt? Zatrzymane 4 osoby! Oczywiście komunikat policji o tym, że były pod wpływem alkoholu…
Ludzie chcecie awansów i medali – jedźcie do Paryża. Dajcie innym, którzy niekoniecznie są z wami po drodze, żyć po swojemu.
PS
Poza tym święto na plus. Szczególnie to, że Prezes Klubu na zaproszenie kibiców po meczu przyjechał, porozmawiał, pośmiał się i napił się dobrze schłodzonej cieczy!