Matthev | 2 Kwietnia 2019 g. 23:11
Na spotkania z Legią nikogo nie trzeba specjalnie motywować. Zmierzą się ze sobą dwa zespoły zmagające się z dużymi problemami. Który z poszkodowanych wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko ? Odpowiedź jest prosta.
Rywalizacja Jagiellonii z Legią zawsze wzbudzała emocje wśród kibiców. Nawet jeżeli mówimy o zjawisku kibica "okazjonalnego", który odwiedza stadion dwa-trzy razy w sezonie. Przeważnie osoby te są świadkami dobrego widowiska, bowiem nie możemy narzekać na brak emocji w spotkaniach Mistrza z Wicemistrzem Polski. Oba zespoły motywują się podwójnie, a wynik ostatniego meczu jest głownym argumentem w internetowych kłótniach fachowców. Konflikty pomiędzy klubami, kibicami i zawodnikami dadają całej otoczki.
Na ławce trenerskiej, w roli pierwszego trenera Legionistów ponownie zobaczymy Vukovicia. Cierpliwość prezesa po porażce 0:4 wyczerpała się. Były już szkoleniowiec, Sa Pinto wytrzymał w klubie aż 231. Wynik dość śmieszny, ale to nie nasze zmartwienie. Temat ten został przerobiony na wszelkie strony, więc odsyłamy na inne portale.
Oba zespoły mają swoje problemy. Jagiellonia od początku rundy nie przypomina drużyny walczącej o mistrzostwo, a Legia wróciła z Krakowa dość obciążona. W podróż powrotną Legioniści zabrali balast w postaci czterech bramek. Wisła zaprezentowała ofensywny futbol i uzyskała satysfakcjonujący rezultat. Jest to wskazówka dla Jagiellończyków jak powinno się grać z zespołem ze stolicy. Tutaj pojawia się "ale". Cięzko grać otwartą piłkę, gdy kontuzjowani są wszyscy napastnicy. Dosłownie. Grający na wypożyczeniu w Wigrach Suwałki Bartek Bida, również nabawił się urazu, który ma go wykluczyć z reszty sezonu. Trzymamy kciuki za występ Patryka Klimali, który w dalszym ciągu stoi pod znakiem zapytania.
Novikovas również będzie oglądał spotkanie z wysokości trybun. Jest to wynikiem nadmiaru żółtych kartek Litwina. Patrząc na problemy personalne Naszego zespołu, współczujemy trenerowi Mamrotowi. Skuteczne załatanie wszystkich dziur bedzie ogromnym osiągnięciem, ale czy w ogóle osiągalnym?
Mecz z Legią z wielu powodów jest szalenie istotny. Sytuacja w tabeli komplikuje się z każdą kolejną kolejką. Przy niekorzystnym wyniku możemy nawet wypaść z pierwszej ósemki, co patrząc na Białostockie realia, byłoby tragedią. Na chwilę obecną mamy jedynie jeden punkt przewagi nad dziewiątnym Lechem.
Z drugiej strony, wygrana mogłaby być punktem zwrotnym w tym trudnym okresie. Impulsem na dalszą część sezonu. Nie zapominajmy, że wciąż mamy szansę na ligowe podium. Ciężko będzie to osiągnąć przy obecnej dyspozycji, ale dobrze wiemy jakim potencjałem dysponuje Jagiellonia i gdzie jest jej przysłowiowy sufit. Tak więc, w Warszawie liczymy na nową odmienioną Jagiellonią. Zwycięską Jagiellonię!