Wygrana z Zagłębiem Sosnowiec nie jest dla piłkarzy tematem nr 1.
Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie, ale dzisiaj, po zwycięstwie Jagiellonii zostałem bardzo niemile zaskoczony przez piłkarzy naszej Jagiellonii. W czasach, kiedy białostocki zespół zaczął tracić regularnie punkty prezentując mniej lub bardziej słaby styl na boisku, jestem jednym z niewielu, którzy zawsze starają sie znaleźć przynajmniej jakąś cząstkę pozytywnej gry. Po moich publikacjach kilkukrotnie czytałem komentarze, które nie zgadzały się z moim punktem widzenia. Rozumiem to, bo o ile staram się być cierpliwym, tak inni po prostu cierpliwość tracą bardzo szybko. To normalne, każdy z nas kibiców ma prawo do oceny gry piłkarzy i jedni oczekują więcej inni mniej.
Dzisiaj byłem głównym aktorem pewnego zajścia w mix zonie. Otóż najpierw Ivan Runje w trakcie wywiadu wywołał mnie i zarzucił mi obrażanie piłkarzy, a następnie doszło do małego spięcia z Guilherme. Wszystko rozchodzi się o to, iż ktoś kiedyś mnie się spytał o co chodzi z "Grupą Bankietową", a ja mu odpisałem kto jest w składzie według twórcy tego określenia. Grupa bankietowa to termin wyślony przez kogoś, kiedyś. Sam nie wiem kto pierwszy te słowa zarzucił w eterze. Wiem, że wszystko zaczęło się po wywiadzie Piotra Wołosika z Ivanem Runje, Guilherme i Arvydasem Novikovasem. Przyjęło się, w mediach społecznościowych widuję je w użyciu. Nie widzę w tym określeniu niczego złego, to ironiczne określenie grupy piłkarzy, którzy przyznali, iż lubią wizytować pewien klub (podpowiem, że nie chodzi o klub sportowy).