Atmosfera w szatni naszej Jagi zdechła. To żadne epokowe odkrycie. Zawalony sezon, zniszczona atmosfera na stadionie, zawiedzione nadzieje kibiców. Wypadałoby uderzyć się w piersi – tak po męsku – i wydusić coś z siebie coś typu – gramy padlinę, staramy się jak możemy, a nie wychodzi.
Trzeba uczciwie przyznać, że spora część zawodników tak do sprawy podchodzi i próbuje jakoś z twarzą i po męsku z tej sytuacji wyjść. Coś z tego przesranego sezonu uratować. Tu wypada wymienić ( moja ocena subiektywna) co najmniej dwóch – Tarasa, Grześka i Bartka ( pewnie krzywdzę jeszcze paru, ale w szatni nie bywam i widzę tylko to co widzę na boisku). Jest jednak w naszej kadrze paru panów, którzy ogłosili się wcześniej Wielkimi Piłkarzami (przy różnych okazjach – najczęściej wywiadach). Co więcej, ogłosili się najlepszymi na swoich pozycjach w całej lidze! Ci panowie, w odpowiedzi na krytykę postanowili strzelić focha.
Panie Runje – powiadam Panu – jest takie stare przysłowie – "mowa jest srebrem, a milczenie złotem". Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia – milcz. Mówienie w Pana przypadku nie jest najlepszym pomysłem. Zauważmy, że Pan Runje się obraził, bo sfrustrowani kibice śmieli Panu Gwiazdorowi zwrócić uwagę na słabość jego gry. Słabość gry jego i paru innych Wybitnych Piłkarzy "za dychę". To stare podwórkowe powiedzonko tu nawet pasuje, tyle że ta "dycha" to pewnie co namniej dziesięć tysięcy euro miesięcznie.To co trzeba oddać Panu Runje to to, że zachował resztki rozumu i wyraził tylko "głębokie zdziwienie" w rozumieniu dyplomatycznym ( pewnie w jego odczuciu). Są bowiem lepsi.
Sznowny Pan Arvidas, schodząc na przerwę w meczu z Zagłębiem rzucił do trybun ( cytuję) – "spierdalaj kolego". Powiem Panu Panie Arvidasie tak – sam Pan spierdalaj. Tyle dyskusji. Żaden bowiem z kibiców obdarzony tak uczoną uwagą Kiepskiego Skrzydłowego z rozbuchanym ego, nie zamierza się wdawać w dyskusję z Panem Pikarzem na tym poziomie. Zresztą rozmowa o poziomie Pana Arvidasa to rozmowa o Rowie Mariańskim. Tak na marginiesie - już widzę oczyma wyobraźni dialog Pana Arvidasa z którymś z inteligentniejszych kolegów –
- O czym ?
- O Rowie Mariańskim.
- A co to ?
- Rów Mariański – najgłębszy znany (10911±40 m p.p.m.) rów oceaniczny na Ziemi, położony w zachodniej części Oceanu Spokojnego, na południowy wschód od Marianów. Ciągnie się łukiem o długości blisko 2000 km. Wchodzi w skład systemu rowów oceanicznych tworzących zachodnie obrzeżenie płyty pacyficznej. Jest miejscem, gdzie ścierają się dwie płyty: pacyficzna i filipińska. Według ostatnich pomiarów głębokość rowu wynosi 10 994 m. Tu – pewnie Taras – zrobił "kopiuj wklej" z Wikipedii – notabene tak jak ja.
- Ale o co chodzi i kto to jest ten notabene?
Trzeci mocno obrażony – Pan Gui – milczy. Niby taki mądry? Skądże! Po prostu w żadnym powszechnie używanym języku Pan Obrońca nie jest w stanie składnie wykrztusić " ani be, ani me ani kukuryku". Z tym, że ten Pan jest obrażony nawet na kolegów z boiska. Ciągłe wymachiwanie łapami i skrzywiona w grymasie niezadowolenia twarz Najgorszego Lewego Obrońcy ligi są bardzo widoczne i szczerze mówiąc irytujące.
Jest jeszcze pewnie ktoś, kogo pominąłem, ale jak mówię – w szatni nie bywam.
Tych trzech Panów to kwintesencja obrazu polskiej ligi. Ligi słabej, przaśnej, przepłaconej. Ligi, w której Pan Piłkarz kopnąwszy cztery razy prosto piłkę jest gwiazdą, a Pan Piłkarz, któremu za dwudziestym piątym razem udało się celnie dośrodkować na głowę napastnika - megagwiazdą.
Ligi, w której uczestniczy klika miast z ambicjami i zamieszkujące je duże grupy frajerów z marzeniami. Ligi wreszcie, gdzie cwany kopacz zauważy w rozmowie z kolegą grającym w np. drugiej Bundeslidze - słuchaj tu płacą prawie tak samo, a można odpierdalać takie jaja, że się w głowie nie mieści.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ci Panowie odebrali również naukę płynącą od Panów Piłkarzy innych zespołów kopiących się po czołach w tych zawodach. Naukę taką – jeśli ktoś nie docenia, nie szanuje, śmie, albo po prostu zawraca dupę jest do zwolnienia (trener). A te barany z trybun i tak będą dopingować – bo ciągle o czymś marzą – to drą te durne ryje jak nienormalni. Należy czasem ich pochwalić, a jak się odezwą, że coś nie tak, to strzelić focha i po sprawie.
No więc dla mnie nie jest po sprawie. Ja osobiście jestem w chwili obecnej tak sfrustrowany tym co się dzieje na boisku i poza nim, że napiszę tak – mam w dupie puchar, mam w dupie ratowanie sezonu. Mam również w dupie czy się fochacie czy nie. Spakujcie Panowie Gwiazdorzy swoje walizy, zabierzcie swoje wagsy, znajdźcie do golenia nowych frajerów i idźcie sobie stąd! Im dalej tym lepiej. Gdzieś dalej na wschód pewnie płacą po dwadzieścia miesięcznie.
Bruner