Jagiellonia zremisowała z Lechem na własnym boisku 3:3, ale pokazała charakter.
Dzisiejsze spotkanie z Lechem w niczym nie przypominało spotkania z poznania z ubiegłego tygodnia. Niewielkie roszady w składzie Lecha i jedna zmiana w składzie Jagiellonii, a na boisku widzieliśmy dwie inne drużyny. Lech zaczął groźnie, ba całe pierwsze 30 minut miał groźne, co przełożyło się na wynik 0-2 po golach Vujadinovicia i Amarala. Na szczęście znajdujący się w coraz lepszej formie Jesus Imaz zdobył bramkę kontaktową po rzucie karnym, który przyznał najpewniej wóz VAR, ponieważ sędzia Daniel Stefański vel Albański początkowo uznał to za symulkę Imaza i pokazał mu żółtą kartkę.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od zmasowanej ilości ataków w jedną stronę, ale tym razem stroną atakującą była Jagiellonia. Sprytne zagranie Arsenicia wykorzystał Bodvarsson, który wrzucił piłkę z lewego skrzydła, gdzie niefrasobliwie wybijał ją głową Vujadinović, piłka trafiła do Kadleca, który przyjął ją klatką piersiową i uderzył bardzo czysto i mocno w bramkę nie dając szans Buriciowi na skuteczną interwencję , a tym samym zaliczył swoje debiutanckie trafienie w naszych barwach.
Niedługo później Jagiellonia rozgrywała rzut rożny, Pospisil popisał się pięknym uderzeniem, które wyjął Burić, a do piłki dopadł Ivan Runje, który strzelił taką bramkę, którą ciężko zilustrować. Niestety sędzie Stefański ponownie poszedł oglądać VAR i mniej więcej po dwóch godzinach doszedł do wniosku, że Ivan znajdował się na pozycji spalonej i nie zaliczył tego trafienia, a jednocześnie przyznał rzut karny Jagiellonii za faul Timura Z. na Marko Poletanoviciu, który miał miejsce sekundy przed oddaniem wspomnianego wcześniej strzału Pospisila. Jesus Imaz ponownie nie zawiódł i Jagiellonia wyszła na prowadzenie 3:2.
Niestety w 77 minucie Lech wyrównał po bardzo, ale to bardzo szczęśliwym strzale Timura Z, który w żaden sposób nie stanowiłby zagrożenia, ale piłka odbiła się jeszcze od nogi Arsenicia i zmyliła tym Mariana Kelemena. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił.
Pozostał niedosyt spowodowany utratą punktów przez nasz zespół po pechowo straconej bramce, ale dzisiejsze spotkanie pokazało, że nasz zespół znajduje się w coraz lepszej dyspozycji fizycznej, co pozwala pozytywnie spogląać w kierunku spotkań w Krakowie i Lubinie.
PS Ciekawostką w dzisiejszym spotkaniu była liczba żółtych kartek, które sędzia Stefański pokazał graczom obu drużyn. Sędzia Stefański pokazał dokładnie 10 żółtych kartek.