Matthev | 27 Kwietnia 2019 g. 12:00
Ostatnie tygodnie były dla zawodników Ireneusza Mamrota udane. Zwycięstwo nad Miedzią, zapewniające występ w finale na Narodowym. Passa czterech spotkań z rzędu bez porażki w lidze - w tym aż trzy zwycięstwa. Wydałoby się, że nie mamy czym się martwić...
W spotkaniu z Zagłębiem Lubin wróciły stare koszmary. Jagiellonia kompletnie nie przypominała zespołu z ostatnich tygodni, znów pojawiły się fragmenty, z którymi Białostoczanie walczą od początku roku kalendarzowego. Przede wszystkim ofensywa. Fakt, z ratacji trenerowi Mamrotowi wypadł Novikovas, co już samo w sobie, znacznie ogranicza wachlarz ustawień taktycznych i możliwości w konstuowaniu akcji pod bramką rywali. Po kontuzji wraca Patryk Klimala. Jest to dobra wiadomość, szczególnie w perspektywie finału Pucharu Polski.
Jeden. Dokładnie tyle strzałów na bramkę Forenca oddali Żółto-Czerwoni. Tak nie można wygrywać spotkań. Rywalom trzeba dać chociaż możliwość popełnienia błędu, a Jagiellończycy nie zrobili wczoraj nawet tego. Prawdopodobnie to wcale nie jest najgorsza informacja. Gdy spojrzymy na skład Wicemistrzów Polski znajdziemy tam jednego Polaka. W zespole, który nie gra już o nic i powinien rozwijać młodzież. Dla kontrastu. Wczoraj na boisko w koszulce Jagiellonii wybiegło aż czterech Słowaków. Proporcje powinny być raczej odwrócone, jeżeli chcemy spokojnie patrzeć w przyszłość. Zawodnicy pokroju Twarowskiego, Ozgi czy Łapińskiego lepszej okazji na pokazanie swoich umiejętności już mieć nie będą.
Uwidaczniają się braki kadrowe. Niejednokrotnie, trener Mamrot był zmuszany do wystawiania w składzie czterech bocznych obrońców lub trzech defensywnych pomocników. Okolicznośći na pewno nie ułatwiają pracy trenerowi, ale i z takimi przeciwnościami trzeba sobie radzić. Teraz możemy docenić wkład Karola Świdderskiego w grę Żółto-Czerwonych. Zimowe transfery, mimo hucznych zapowiedzi, przynajmniej narazie, nie sprawdziły się. Być może ten stan się zmieni, gdy Kostal zapewni nam Puchar Polski, ale na chwilę obecną możemy obiektywnie stwierdzić, że jesteśmy delikatnie roczarowani. Spedziewaliśmy się więcej.
Mimo bolesnej porażki w Lubinie nie powinniśmy zwieszać głów i nadmiernie krytykować zawodników. Teraz przed nami najważniejszy mecz sezonu. Dla nas kibiców, najważniejszy mecz w przeciągu ostatnich 9 lat. My, kibice doskonale pamiętamy spotkanie z Bydgoszczy, a Skerla zyskał w Białymstoku już miano legendy. Być może zadziała to pozytywnie na zawodników, którzy po ostatnich dobrych wynikach mogli wpaść w samozachwyt. Stadion Narodowy zdefiniuje obecną Jagiellonię!