2 maja 2019 r. - ten dzień na pewno stał się już historycznym w dziejach 99-letniego klubu z Białegostoku. Jagiellonia Białystok w Finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym zmierzyła się z Lechią Gdańsk. Ostatecznie zwycięsko z tego spotkania wyszła Lechia i to ona została zdobywcą pucharu.
Relację z meczu należy rozpocząć od stwierdzenia, że kolejny raz w polskiej piłce święto jakim jest Finał Pucharu Polski zostało zepsute przez policję. Niestety, tylko kibice Jagiellonii mogli w całości wypełnić swoje sektory. Lechia przez pierwsze minuty dopingu domagała się wpuszczenia kibiców na stadion.
Mecz piłkarsko lepiej zaczęła Jagiellonia, która w 8. minucie po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego mogła wyjśc na prowadzenie. Niestety, uderzenia naszego kapitana, Tarasa Romanczuka było niecelne. Pięć minut później kolejną okazję do zdobycia bramki miał Patryk Klimala, który po dośrodkowaniu Guilherme został zblokowany przez obrońców Lechii. Lechia co pewien czas miała okazję ze stałych fragmentów gry w okolicach pola karnego, jednak były one na tyle nieudolne, że wynik pozostawał bez zmian. W 26. minucie po dośrodkowaniu Bodvarssona więcej niż 100% sytuację zmarnował Patryk Klimala, który z 10. metra strzelił wprost w bramkarza gości, Zlatana Alomerovicia. Przyblokowanymi strzałami bądź skierowanymi wprost w ręce bramkarza próbowali jeszcze zagrozić Arvydas Novikovas, Taras Romanczuk czy Patryk Klimala, ale wynik nie ulegał zmianie, a kibice w Warszawie oglądali marnej jakości mecz bezbramkowy. Tuż przed zejściem do szatni akcją 2 na 1 popisała się Jagiellonia. Klimala jednak za lekko podał do Imaza i piłkę przechwycili gdańszczanie. W pierwszej połowie Jagiellonia powinna wygrywać 2:0, a schodziła do szatni przy stanie 0:0.
Druga połowa zaczęła się od ataków białostockiej drużyny. Na bramkę Alomerovicia strzelali Jesus Imaz oraz Marko Poletanović, jednak z czasem to Lechia "przycisnęła" białostoczan i kilkukrotnie zagrozili bramce Mariana Kelemena. Na posterunku jednak dobrze spisywali się Bodvarsson oraz Kadlec. W 72. minucie idealną okazję do wyjścia na prowadzenie miał Guilherme. Jego strzał jednak efektownie sparował Alomerović. W 77. minucie doszło do przerwania meczu z powodu na efektowne i dość dymiące oprawy obu drużyn. W 86. minucie doszło do najgorszego scenariusza. Do piłki dopadł Flavio Paixao i umieścił piłkę w bramce Mariana Kelemena jednak sędzia po wideoweryfikacji nie uznał bramki gdańszczanom, twierdząc, że na pozycji spalonej znajdował się Daniel Łukasik. Nadal było 0:0! To, co się nie udało Lechii w 86. minucie przypieczętowali 10 minut później - w 6. doliczonej minucie spotkania. Przy biernej postawie obrońców Jagiellonii oraz w głównej mierze Mariana Kelemena piłkę sprzed nosa białostockiego bramkarza wpakował Artur Sobiech. Tym smutnym akcentem Jagiellonia zaprzepaściła szansę na zdobycie drugiego Pucharu Polski w historii. Lechia została zdobywcą Pucharu Polski 2018/2019.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
96` Artur Sobiech
Żółte kartki: Zoran Arsenić (Jagiellonia) - Błażej Augustyn (Lechia)
Jagiellonia Białystok:
Kelemen - Kadlec (96. Wójcicki), Runje, Arsenic, Bodvarsson - Romanczuk, Poletanovic (90. Kwiecień) - Novikovas, Imaz, Guilherme - Klimala
Lechia Gdańsk:
Alomerovic - Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenovic - Makowski, Łukasik (90. Vitoria) - Kubicki, Michalak (68. Sobiech), Haraslin (97. Lipski) - Paixao