Lukasz | 19 Lipca 2019 g. 20:44
Brawo! - tak w skrócie możemy skomentować dzisiejsze poczynania Żółto-Czerwonych!
Dawno, naprawdę dawno nie widziałem tak grających Białostoczan. Piłkę między poszczęgólnymi zawodnikami chodziała jak po sznurku (błędy się zdarzały), akcje przeprowadzane były w dynamicznym tempie, a wszystko wyglądało jak należy. Pierwszy egzamin trener Ireneusz Mamrot zdał obiecująco. Patrząc przez pryzmat polskiej ligi i dzisiejszego spotkania z Arką, Jagiellonia wyglądała jak Ferrari wsród Fiatów!
Jeżeli mamy indywidualnie oceniać postawę poszczególnych zawodników, a musimy zaznaczyć, że cały zespół zasłużył na wyróżnienie, nie sposób nie wspomnieć o Jesusie Imazie, Bartoszu Bidzie i Tamsie Prikrylu. Wymieniona trójka miała znaczący wpływ na przebieg spotkania. Musimy wymienić również Martina Pospisila, który nadał ton grze Białostoczan. Naprawdę musielibyśmy wymienić wszystkich po kolei.
Małe "ale" postawiłbym przy nazwisku Mudrianskiego, który nie pokazał jeszcze pełni swoich możliwości i na tle genialnego dzisiaj Prikryla wyglądał blado. Popreczka postawiona przez Czecha był bardzo wysoko zawieszona. Myślę, że po dzisiejszym jego występie mało kto płaczę za Novikovasem. Musimy jednak pamiętać, że to dopiero pierwszy jego masz w białostockiej drużynie. W kolejnych spotkaniach musi potwierdzić swoje umiejętności.
Wynik 3:0 w pełni oddaje obraz gry. Jagiellonia byłą stronę dominującą, która w pełni kontrolowała boiskowe zdarzenia. Arka pojedynczymi akcjami próbowała się "odgryść", ale bez skutku. Pierwsze trzy punkty w sezonie wędrują na konto Zółto-Czerwonych, a kibice ze spokojem mogą spoglądać w przyszłośc. Oby tak dalej.