Lukasz | 1 Sierpnia 2019 g. 19:52
Dwa spotkania. Jedno zwycięstwo. Jedna porażka. Tak prezentuje się sytuacja Żółto-Czerwonych po dwóch kolejkach PKO Ekstraklasy!
Do tej pory mieliśmy okazję oglądać dwa różne, kontrastujące ze sobą spotkania w wykonaniu Jagiellonii. Zdecydowanie bardziej wolimy Białostoczan w wersji wyjazdowej, którą mogliśmy oglądać chociażby w pierwszej kolejce w Gdyni. Zespół był wówczas agresywny, zdeterminowany i "nakręcony" - w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Zgoła inaczej było tydzień temu przy Słonecznej. Po raz kolejny dostaliśmy lekcję pokory od beniamikna, która nie powinna mieć miejsca. O tym pisaliśmy jednak w pomeczowej relacji. Problem niestety jest głębszy. Jagiellonia od dłuższego czasu zawodzi przed własną publicznością, tracąc punkty w spotkaniach, w których nie powinno mieć to miejsca. Nie chodzi już jedynie o porażki, bo te są wpisane w sport, ale o styl. Blamaże jak ze Śląskiem czy Miedzią w zeszłym sezonie zapadają kibicom w pomięć, a to nie pomaga w zapełnieniu stadionu. Kibice mają prawo czuć niedosyt.
Wyjazdowe spotkanie z Zagłebiem będzie kolejną szansą, by dopisać sobie trzy punkty na starcie sezonu. Żółto-Czerwoni zyskali łatkę drużyny wyjazdowej i systematycznie to udowadniają. Trzeba się z tego cieszyć, gdyż każdy punkt, zdobyty na własnym boisku czy wyjeździe liczony jest tak samo. Do pełni satysfakcji brakuje domowych zwycięstw, ale miejmy nadzieję, że i one będą miały miejsce coraz częściej.
Ireneusz Mamrot przed wyjazdem do Lubina zapowiedział zmiany w składzie. Jakie? Tego jeszcze niewiemy, ale miejmy nadzieję, że będą one skuteczne i pozwolą Białostoczanom na końcowy sukces!