Remis.
Lukasz | 14 Września 2019 g. 17:21
Hitowe spotkanie z nazwy okazało się ligowym niewypałem. Jagiellonia bezbramkowo zremisowała z warszawską Legią.
Na stadionie przy ulicy Słonecznej w piątkowy wieczór zjawił się prawie komplet kibiców. Atmosfera na trybunach zwiastowała nam dobre piłkarskie widowisko, niestety tak się nie stało. Boiskowe zdarzenia potoczyły się inaczej, mimo sprzyjających warunków, opuszczając stadion mogliśmy się czuć zawiedzeni.
Najważniejszym wydarzeniem spotkania była druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka obrońcy warszawskiej Legii -Luis'a Rochy. Żółto-Czerwoni od 35. minuty grali w liczebnej przewadza, a efekty tego były jak się później okazało mizerne. Cieżko jest napisać coś konstruktywnego po takim "widowisku". Przebieg zdarzeń postawił Białostoczan w roli faworyta. Ci, temu położeniu nie sprostali. Analizując cały mecz, nie znajdziemy ani jednej stuprocentowej sytuacji Białostoczan pod bramką Majeckiego, co na godzinę gry w przewadze, może nazwać tragicznym "osiągnięciem". Jagiellończycy zbyt długo trzymali piłkę przy nadze. Często niepotrzebnie ją poprawiali, przez co umożliwiali Legionistom odbudowę ustawienia.
Ciśnienie skoczyło nam dopiero w doliczonym czasie gry, gdy niemal wszyscy byliśmy pewni rzutu karnego po przewinieniu na Camarze. Tak się jednak nie stało. Sędzia Marciniak tylko ukarał Hiszpana za próbę wymuszenia przewinienia.
W ostatnich miniutach doszło również do spięcia pomiędzy zawodnikami obu zespołów, wywołanego relacją na linii Runję-Cafu. Obaj Panowie mieli sobie coś do powiedzenia, z czasem przerodziło się to w regularną kłótnię obu stron.
Niestety, nie mieliśmy się czym emocjonować w piątkowy wieczór. Opuszczając stadion mogliśmy się czuć rozczarowani wynikiem, który możemy odczuć dopiero w finalnym rozrachunku.