Do takiego ustawienia doszła jeszcze rotacja w bocznym sektorze, szczególnie pomiędzy Guilherme i Bidą. Bida wykonywał ruch do piłki oraz do środka boiska. Za plecami obiegał go Gui, który w dalszej fazie budowania gry, schodził do środka i zostawiał Bidzie korytarz przy linii bocznej. Po drugiej stronie taki ruch nie był tak często używany. Dużo częściej Wójcicki „dawał szerokość” już w pierwszej fazie swojego ruchu do przodu.
Kluczowa dla całego spotkania okazała się 35 minuta meczu. Luis Rocha dostał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Tu nasuwa się pytanie, co powinna wtedy zrobić Jagiellonia? Rzucić się na rywala, by wykorzystać moment przewagi psychicznej i chwilowej dezorganizacji rywala? Czy może nie robić nic i spokojnie poczekać na przerwę i uwagi trenera? Cóż, każdy kibic chciałby zobaczyć szaleńczy atak, ale zespół wybrał inaczej. Spokojnie poczekał do przerwy z nadzieją na skuteczny plan do wdrożenia w II połowie.
Ku zaskoczeniu wszystkich na stadionie, Jagiellonia wyszła na boisko po przerwie bez wyraźnego planu na wygranie meczu. Wiadomo, że system obronny, który do tej pory był skuteczny, nie ulegnie zmianie. Musiała jednak nastąpić zmiana w sposobie gry i dystrybucji piłki na połowie Legii. Mając jednego zawodnika więcej, można było pokusić się o agresywny pressing po stracie piłki. Tymczasem zarówno Martins jak i Cafu mieli dużo czasu na przyjęcie piłki, obrócenie się z nią i przebiegnięcie kilku metrów. Samo ustawienie Jagiellonii nie było może złe. Było jednak na pewno nieskuteczne. Cały czas funkcjonowała rotacja Bida-Guilherme na lewym skrzydle. Tym razem, większa liczba zawodników okupowała okolice pola karnego. Problem w tym, że takie zachowanie było na rękę rywalowi. Legia chciała zamknąć środek pola i kierować grę w boczne sektory z nadzieją, że przytrafi się Jagiellonii jakiś błąd w ustawieniu, kiedy obaj boczni obrońcy będą ustawieni wysoko.
Zadaniem Jagiellonii powinno być dużo szybsze operowanie piłką, zmiana ciężaru gry z jednej strony na drugą oraz próba gry kombinacyjnej na 1 lub 2 kontakty tak często jak tylko można. Do tego, jeśli któryś z Jagiellończyków wygrałby pojedynek 1na1 to zrobiłby kolosalną różnicę. Jak pisałem wcześniej- najważniejsza w tym wszystkim była SZYBKOŚC OPEROWANIA PIŁKĄ. Niestety, tego zabrakło. Ponadto, można było pokusić się o próbę gry- w koszykówce nazwaną „in and out”- kierowanie gry do środka, wymianę kilku szybkich podań w tej strefie w celu przyciągnięcia w ten rejon boiska większej liczby rywali, po czym zagranie piłki z powrotem do boku w wolną strefę.
Można było zrobić naprawdę wiele. Tym czasem ja widziałem bezradność i brak pomysłu na zdominowanie gry i zgarnięcie 3 punktów. Najlepszym podsumowaniem niech będzie fakt, że Jagiellonia nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę Legii, grając w przewadze jednego zawodnika przez 55 min.
Zamiast tego wszystkiego widzieliśmy ofensywnych zawodników grających blisko siebie w strefie, w której Legia czuła się komfortowo. Kiedy Mudriński wykonywał ruch do piłki, dwóch zawodników blisko niego wykonywało ‘ruch za plecy’ na wolne pole. Problemem był fakt, że Jagiellonia nie miała miejsca na dostarczenie tam piłki. Warto jednak odnotować dwie akcje. W 58 minucie Pospisil zagrał świetną, skośną piłkę do Bidy, który wyciągnął rywala w stronę środka boiska, po czym wbiegł w tempo w wolną przestrzeń za jego plecami. Niestety, finalnie nic z tego nie wyszło. Piłka Pospisila była świetna- silna, celna i długa- ale jako element zaskoczenia, a nie systematyczny plan na grę ofensywną.
Foto 3. I jeszcze jeden przykład, jak można było próbować wykorzystać przewagę jednego zawodnika, by strzelić Legii bramkę.
Pierwszą składną akcję w meczu Jagiellończycy przeprowadzili dopiero w 84 minucie. Po raz pierwszy wymienili 6 podań na 1 lub 2 kontakty, będąc ustawionymi pomiędzy liniami rywali. Szybko zyskali wolną przestrzeń, nie dając rywalowi skupić się na piłce. Niestety, strzał Kostala okazał się niecelny, ale był to świetny przykład jak powinno się grać z Legią. Jeśli nie cały mecz, to chociaż od 46 minuty mając przewagę 1 zawodnika.
Jagiellonia rozczarowała. Była konserwatywna w swojej grze. Nie chciała podjąć żadnego ryzyka, ale, mimo wszystko, po raz kolejny zagrała na zero z tyłu i może dopisać sobie w tabeli 1 punkt.
Autor: Deamon0:0
-:-