Foto 1. Przykład budowania akcji przez Jagiellonię w ataku pozycyjnym. Taras Romanczuk w linii pomocy. Zaznaczony ruch Imaza do środka pola, który w założeniu ma otworzyć przestrzeń dla Bartka Bidy. Warto zwrócić uwagę na wysokie ustawienie bocznych obrońców Jagi.
Drugie ustawienie zakładało zejście Tarasa do linii obrony. W tym wariancie Imaz wykonywał ruch do piłki tylko po to by ruszyć obrońcę z miejsca. W dalszej fazie ataku wbiegał mu za plecy, tworząc miejsce Bidzie w środkowej strefie boiska. W obu tych ustawieniach bardzo ważną rolę odgrywali boczni obrońcy, którzy, włączając się akcji ofensywnej, tworzyli przewagę w bocznych sektorach i umożliwiali rozciągnięcie ustawienia Lecha (szczególnie linii pomocy).
Foto 2. Przykład ustawienia Jagiellonii w czasie budowania ataku pozycyjnego w wariancie z Tarasem Romanczukiem w linii obrony. Takie ustawienie otwierało dużo miejsca na wprowadzanie piłki przez naszych stoperów.
W tej fazie meczu gra Jagiellonii wyglądała bardzo poprawnie. Zespół próbował zarówno grać kombinacyjnie, wymieniając kilka podań na szybkości, jak i zagrywać dłuższe piłki za plecy obrońców. W takich sytuacjach Klimala mógł wykorzystać swoją szybkość. Co więcej, Jagiellonia podchodziła wysoko po stracie i starała się zakładać pressing. Taka próba okazała się niezwykle skuteczna w 21. minucie, kiedy dobre ustawienie zawodników z Białegostoku wymusiło błąd Lechity. Świetna prostopadła piłka Bidy otworzyła drogę do bramki Patrykowi Klimali, który wykorzystał swoją szansę i otworzył wynik spotkania.
Prowadząc 1-0, Jagiellonia, nieco się cofnęła i skupiła się na defensywie. Grała bardzo poprawnie i nie podejmowała zbędnego ryzyka. Widać że, trener Mamrot dużo czasu poświęcił na doskonalenie gry obronnej w systemie 1-4-4-2.
Co więcej, zawodnicy wypełniają swoje zadania poprawnie i nie tracą ostatnio zbyt wiele bramek. N nieszczęście, błąd indywidualny, trudno nawet wytłumaczyć co było jego przyczyną, pozwolił Lechowi na wyrównanie. Pomimo straconej bramki zespół wyglądał jednak dość dobrze w tej fazie meczu.
Druga połowa nie była już tak dobra, zarówno w wykonaniu Jagiellonii, jak i rywala. To białostoczanie przejawiali dużo większą ochotę do gry. Posiadali piłkę na połowie rywala i spokojnie budowali ataki. Niestety, nie wykorzystali w swojej grze bocznych obrońców, którzy powinni „rozciągać” grę. Zamiast tego Jaga grała środkiem, skupiając w tym sektorze znaczną ilość zawodników i zamykając przestrzenie do gry ofensywnej. Lech nie stanowił żadnego zagrożenia w ofensywie, skupiając się na obronie. Jedyna szansa jaką mieli poznaniacy, wynikała z bardzo złego ustawienia we własnym polu karnym Jagi oraz braku zdecydowanego ataku na piłkę w tej części boiska. Będąc w przewadze 7na3 i mając piłkę niemal na linii bramkowej, Arsenić pozwolił na dośrodkowanie. Co więcej, na dalszym słupku Kuba Wójcicki miał „dylemat” pt. „Kogo kryć?” Na szczęście strzał Lechity okazał się niecelny.
Foto 3. Przykład złego krycia przez piłkarzy Jagiellonii w II połowie meczu. Pomimo aż siedmiu zawodników w polu karnym piłka trafiła w rejon, gdzie to gracze Lecha mieli przewagę liczebną.
Jagiellonia, pomimo przewagi w posiadaniu piłki, nie grała fantastycznie w drugiej połowie. Nic konkretnego z tego posiadania nie wynikało. Zmiany, jakie zrobił trener Mamrot, były zmianami 1do1, bez nowego planu na zdobycie bramki. Mimo bardzo zachowawczych decyzji trenera Jaga miała sytuację, która mogła zakończyć się bramką. Niestety, zły wybór wprowadzonego za Kostala Cámary na to nie pozwolił. Nie rozumiem jak ofensywny zawodnik, będący twarzą do bramki, mógł tak beznadziejnie rozwiązać sytuację.
Foto 4. Zła decyzja w ofensywie Juana Cámary. Zamiast podać do Mystkowskiego (niebieska linia), wycofał piłkę do tyłu (czarna linia ciągła).
Jagiellonia wróciła do domu z jednym punktem. Czy można było ugrać więcej? Oczywiście. Zachowawcza gra w ataku oraz brak zdecydowania, podjęcia ryzyka, na to nie pozwoliły. Na pewno punkt w Poznaniu trzeba szanować. Jednocześnie szkoda, że z tak słabo grającym w drugiej połowie Lechem, nie udało się zdobyć pełnej puli. Na pewno była na to szansa.
Deamon 06
1:1
-:-