Lukasz | 18 Października 2019 g. 14:59
Ostatnie spotkanie z podopiecznymi Michała Probierza skończyło się nie po naszej myśli. Zespół z Krakowa wyrzucił nas za burtę krajowego pucharu. Tym razem musi być inaczej. Musi!
Nie bez powodu zaznaczyłem, że Białostoczanie muszą wygrać na własnym stadionie z Pasami. Żółto-Czerwoni czekają na ligowe zwycięstwo od 30 sierpnia, gdy w stosunku 2:0 pokonali Kieleckie Scyzoryki. Czas jaki upłynął od tego meczu nie należał do najlepszych w wykonaniu zawodników Ireneusza Mamrota. Oczywiście ma to również swoje odzwierciedlenie w ligowej tabeli, gdzie Jagiellonia wciąż ma kontakt z czołówką, ale przy lepszej dyspozycji moglibyśmy teraz zasiadać na fotelu lidera. Uroda Ekstraklasy jednak jest specyficzna. Żadna drużyna nie czuje się komfortowo w roli faworyta. Żadna drużyna nie chce liderować wyścigu żółwi, bo tak należy nazwać obecny sezon.
Mimo, że od ostatniego zwycięstwa minęło półtora miesiąca Białostoczanie tracą tylko cztery oczka do liderującej Pogoni, co nie najlepiej świadczy o naszej lidze. Drugie miejsce zajmują nasi najbliżsi rywale z Krakowa. Cracovia z 20 punktami naciska na szczecińską Pogoń. Jagiellonia natomiast z 17 punktami plasuje się na ósmym miejscu, które miejmy nadzieję, już w sobotni poranek będzie znacznie wyższe.
Przerwa reprezentacyjna pozwoliła sztabowi na wykonanie spokajniej pracy, która powinna zaowocować już w najbliższym meczu. Niestety, z formą Białostoczan po reprezentacyjnych zgrupowaniach jest bardzo różnie. Liczymy, że trenerzy wyciągnęli odpowiedni wnioski i tym razem zobaczymy Żółto-Czerwonych w najlepszym wydaniu.
Kluczowym zawodnikiem w osiąganiu korzystnych rezultatów może okazać się Patryk Klimala, który w ostatnim czasie zadziwia swoją wysoką dyspozycją strzelecką. Oby tak dalej!