Teraz trochę o metodzie oceniania. Każdy „foszek” otrzymuje po oczku do oceny bazowej przez to, że odbiór spotkań w Płocku jest delikatnie mówiąc wykoślawiony przez stary stadion, zaczynają więc od 6.

Węglarz  4  -  Do bramki na 3-1 był sobą (wyjścia do piłki nie liczę do oceny). Nic nie bronił ponad stan, nic nie zawalał. Piłka z ostrego kąta obroniona ok. 5 minuty. Potem kryminał przy nieuznanej bramce dla Wisły - ciesz się chłopie, że jest VAR bo byłoby -2. W 43’ obroniona główka Urygii. Przy bramce na 2-1 moim zdaniem bez szans. Bramka na 3-1 absolutna kompromitacja, facet mu po prostu wpadł z piłka do bramki, zero interwencji, z resztą podobna sytuacja miała miejsce w meczu z KSC i tam też po prostu stał na linii. Na szczęście piłkarz Pasów uderzył nad poprzeczką.   

Wójcicki  5 – nie wyróżniał się ani na plus ani na minus. Bramka na 2-1 z jego strefy, parę dośrodkowań w pole karne Wisły. Jednak jeśli cała formacja puszcza trzy bramki, z czego dwie po stałych fragmentach gry i jedną sytuacyjną to ciężko jest mówić o solidnym występie.

Runje 5 -  Pod koniec pierwszej połowy bliski asystowania przy bramce Ricardinho, ten na szczęście przestrzelił. W drugiej połowie znacznie pewniejszy, ale od lidera wymaga się więcej. Podobnie jak w przypadku Wójcickiego trudno jest ocenić wyżej formację w dużej mierze odpowiedzialną za porażkę.

Arsenic 5 –  Przepchnięty przez Urygę przy bramce na 1-0. Poza tym bez większych błędów.

Guilherme 4 –  Byłoby 5 ale to on faulował Furmana przed wolnym, który dał Płocczanom decydującą bramkę, zrobił zdziwioną minę i potruchtał do obrony. Niestety miny po bramce kamery nie pokazały.

Poletanovic 2 – Zmieniony w przerwie. Poza dwoma uderzonymi w kosmos stałymi fragmentami gry nic nie pokazał. Niesamowity zjazd od czasu, kiedy rok temu dołączył do drużyny nieprzygotowany fizycznie i bez gry od połowy wiosny. PS. Jeśli te wolne miały upamiętnić jakieś wydarzenie doniosłe dla światowej kosmonautyki to przypominam,
że Hermaszewski latał na orbitę pod koniec czerwca.

Romanczuk 5 – Pierwszy z cyklu „gdyby bramkę Klimali uznano to odbiór jego gry byłby zdecydowanie lepszy”. Wysoki odbiór przy akcji (nie)bramkowej, uprzedził Furmana J, zagrał piłkę do Imaza i nawet chwilę cieszył się z Klimalą. Dobra gra do straconej bramki na 2-1, ale sama bramka mocno zamazuje obraz jego gry. Najpierw skręcony na zamach przez Szwocha, potem to „defensywne” padolino... Taras, każdy, ale nie Ty... nie wypada Ci zachowywać się jak klasowa gwiazdka na rozgrywkach o puchar gimbazy. Potem jeszcze własnym ciałem obronił idący w światło bramki wolej Kwietnia.  

Imaz 4 –  Kolejny fatalny mecz i kolejny niesamowity zjazd w drużynie. Pierwsza połowa  dramat, poza anulowaną asystą do Klimali. W drugiej widać było go więcej niż w pierwszej, ale głownie jak tracił piłkę, do policzenia dobrych zagrań wystarczą palce jednej dłoni, pierwsze naprawdę groźne zagranie w 73’ w polu karnym Płocka. Bardzo słaby mecz przede wszystkim w stosunku do oczekiwań i umiejętności. Może jeszcze nie zbladł jak Poletanovic, ale o kryzysie można już mówić. 

Prikryl 7 – Zdecydowanie najlepszy jego mecz od czasu choroby. Pierwsza połowa średnia
 i przede wszystkim dość statyczna w jego wykonaniu. W drugiej znacznie aktywniejszy. Dobra piłka do Bidy w 47 minucie, asysta przy bramce Klimali, niezłe uderzenie 67 minucie w tłoku z sytuacyjnej piłki.   

Bida 5 – pojedyncze przebłyski i żółta kartka. Umiejętności są, bo pokazał to utrzymując piłkę w dryblingu po jednej z okazji Klimali, ale to by było na tyle. Zmieniony przez Camare.  Bronił przyzwoicie w ofensywnie poniżej średniej krajowej.  

Klimala 8 – Gdyby nie porażka to byłaby dycha. Groźne strzały, tylko dwa razy na spalonym (!). Ponadto zaangażowany w grę, nawet gdy nie dochodził do piłki to od razu zakładał wysoki pressing. CO więcej zaczął wracać do środka pola, po jednym z takich zejśc zagrał święta piłkę na skrzydło do Wójcickiego. Gole dwa, z czego jeden uznany, drugi nie. W oby przypadkach dużo zimnej krwi. Szybki, w ruchu, pomagający drużynie. W 61 minucie fenomenalny drybling i wyłożona piłka do Imaza, potem mała brakowała, a przejąłby zagranie Kwietnia i wyszedł sam na sam. Najjaśniejszy punkt i na chwilę obecną zdecydowanie lider drużyny.

Kwiecień 7 – Po pierwszej połowie zmienił Poletanovica i zanim dotknął piłkę już złapał kartkę, fakt nie opinia, teraz może się obrazić. Akcja bramkowa to zdecydowanie jego zasługa, odebrał piłkę, minął obrońcę zagrał na nos do Prikrila. Dobra, nieustępliwa, zdecydowana gra w środku. Świetna piłka do wychodzącego sam na sam Klimali. Od żółtej kartki inny człowiek. Mecz w jego wykonaniu można podsumować tytułem „zacząć i skończyć babolem”, pod koniec meczu fatalnie pudłował. Poza żółtkiem i pudłem w dość klarownej sytuacji zdecydowanie dobre zawody. Zaczynam odnosić wrażenie, że Kwietnia prześladuje jakieś zezowate szczęście...

Camara 5 – w 74’ zmienił Bidę i tyle go widzieli... 

Wasilewski – grał za krótko