Zanim Jagiellonia wybiegnie na boisko przy Słonecznej, aby powalczyć z Łódzkim Klubem Sportowym o kolejne punkty ligowe, zapraszamy na analizę trenerską spotkania z Wisłą Płock.
Trener Mamrot zaskoczył nieco kibiców, wystawiając w wyjściowym składzie Marko Poletanovicia w miejsce zawieszonego za kartki Pospisila. Takie posunięcie wymuszało inny sposób gry zespołu, gdyż Poletanović nie jest tak kreatywnym zawodnikiem jak Czech. Tym co dodatkowo zaskoczyło, było wystawienie Bidy na prawym skrzydle (zazwyczaj grał po przeciwnej stronie boiska) oraz Prikrila w miejsce Camary na lewej flance Jagi.
Finalnie ustawienie zespołu z Białegostoku bardziej przypominało klasyczne 1-4-2-3-1 z dwoma defensywnymi środkowymi pomocnikami. Takie założenia pozwoliły trenerowi ‘uwolnić’ bocznych obrońców i pozwolić im grać dużo wyżej niż zazwyczaj. Szczególnie widoczne było to w postawie Kuby Wójcickiego, który zdecydowanie częściej niż zwykle atakował prawym skrzydłem. Miała to być odpowiedź na sposób gry płocczan, którzy grali na dwie ‘10’.
Pierwsza połowa nie była najlepsza w wykonaniu naszego zespołu. Środkowi pomocnicy rozgrywali piłkę bardzo wolno, a co gorsza, nie mieli opcji rozegrania w środkowej strefie pomiędzy liniami obrony i pomocy Wisły. Imaz, który nominalnie ustawiony był jako ‘10’, często schodził w okolice lewego skrzydła i próbował wspomagać atak w tamtym rejonie boiska. Jednocześnie zarówno Poletanovic, jak i Romańczuk wyglądali na ‘nieco ospałych’. Już w 5. minucie ich brak zdecydowania stworzył Wiśle miała dogodną szansę, której nie potrafiła wykorzystać.
Zdjęcie1. - Szansa Wisły po wygranej piłce w środku pola. Sytuacja z 5. minuty.
Na tym etapie meczu Jagiellonia broniła w sposób do którego przyzwyczaiła już swoich kibiców. Kompaktowo ustawione dwie linie obrony wyglądały solidnie. Niestety, tak głębokie ustawienie wymuszało grę ‘długą piłką’, gdyż na rozegranie akcji krótkimi podaniami nie pozwalało głębokie ustawienie broniących zawodników. Jednocześnie mając w głowie fakt, że Patryk Klimala jest w super formie a jego szybkość oraz gra na linii spalonego jest na świetnym poziomie, zespół próbował wykorzystać te atuty.
Zdjęcie 2. 11’50 Niskie, kompaktowe ustawienie Jagiellonii w obronie.
Jagiellonia miała problemy z ustawionymi obok siebie dwoma ‘10’ płocczan. Takie ustawienie nie pozostawiało zbyt wiele miejsca na rozegranie akcji w tym rejonie boiska. Do tego ani Poletanović ani Taras to nie są zawodnicy, którzy uwielbiają grać 1na1 i tworzyć przewagę swoim dryblingiem. Niestety, ale poza opisanym wcześniej konceptem ataku, w którym Bida i Prikril schodzą blisko Klimali oraz bocznymi obrońcami włączającymi się do akcji ofensywnych i Imazem jako „robiącym przewagę w bocznej strefie”- Jaga nie miała innego planu.
Zdjęcie 3- Założenie gry w ataku Jagiellonii.
W drugiej połowie Trener Mamrot wpuścił na boisko Kwietnia za bardzo słabo grającego Poletanovicia. Zadaniem Bartka było wyłączenie z gry Dominika Furmana, który jest dowodzącym gry Wisły. Zgodnie z zadaniami do wykonania Kwiecień, zawsze był blisko ‘8’ Wisły i jak trzeba było to przerywał grę faulem- co było bardzo dobrym rozwiązaniem. Generalnie druga połowa była dużo lepsza. Jagiellonia miała 4 lub 5 zawodników wokół pola karnego Wisły. Bardzo aktywny był Wójcicki, który podchodził wysoko i wyciągał bocznego obrońcę Wisły. W tworzoną w taki sposób wolną przestrzeń najczęściej wbiegał Prikril. Jego zadaniem było dostarczenie piłki w pole karne tak by któryś z wbiegających zawodników mógł wykończyć całą akcję.
Niestety, Jagiellonia, nie zmieniła swego założenia odnośnie fazy przejściowej. Dalej próbowała szybko przenosić ciężar gry do przodu, jednak ciągle nie miała wystarczającej liczby zawodników by atakować pole karne rywala. Osobiście sądzę, że Białostoczanie dużo lepiej wyglądają, kiedy grają krótkimi podaniami i starannie budują swoje akcje ofensywne. Maja dobrych technicznie zawodników i gra długą piłką powinna być jedynie jedną z opcji ataku, a nie głównym założeniem.
Największe zagrożenie dla Jagiellonii leżało w stałych fragmentach gry. I tak też Jaga straciła dwie kolejne bramki. Po raz kolejny brak agresji i pazerności wygrania dośrodkowania i zebrania drugiej piłki kosztował zespół z Białegostoku utratę punktów.
Chociaż Jagiellonia nie rozegrała złego meczu, wraca do domu bez żadnej zdobyczy. Błędy w obronie stałych fragmentów oraz niedostateczna liczba opcji rozegrania ataku sprawiły, że zespół znajduje się w okolicach środka tabeli.
Autor: Daemon06