Wszystkie grupy kibicowskie, działające na Jagiellonii, jednogłośnie opowiedziały się za powrotem starego herbu. Jego historia sięga 1957 r., kiedy to oficjalnie reaktywowano Jagiellonię. Równocześnie powstał herb klubu, który w 1989 r. przeszedł mały lifting. W 2006 r. prezes BKS Jagiellonia, Wojciech Baranowski, poinformował władze SSA Jagiellonia, że korzystają one z „J” bezprawnie. Okazało się, że w 2003 r., kiedy nowi właściciele przejmowali klub, nie przypilnowali przejęcia herbu (jak sami twierdzą, zostali oszukani). Trzy lata później Baranowski za jego użytkowanie zażądał pieniędzy, ich brak oznaczał skierowanie sprawy na drogę sądową.
Cała sytuacja miała miejsce przed startem sezonu 2006/07. Zaistniała obawa, że piłkarze Jagiellonii będą zmuszeni do gry w strojach bez herbu. Przy Jurowieckiej nie było pomysłu, jak rozwiązać ten problem. Początkowo klub zwrócił się do miasta z prośbą o użyczenie jego emblematu, ale spotkało się to z odmową. Na szczęście, z pomocą przyszli kibice. Zaproponowali, aby klub skorzystał z przedwojennego herbu Jagiellonii. Oryginalny emblemat, znajdował się w ówczesnym „Jaga Pubie”, gdzie kibice wyeksponowali wiele pamiątek.
W trakcie rozmów, w których uczestniczył Wojciech Strzałkowski, ustalono, że klub od sezonu 2006/07 będzie korzystał z nowej „J”. Miało to być jednak rozwiązanie tymczasowe. Obie strony zgodziły się co do tego, że nadal będą robić wszystko, aby odzyskać starą „J”. Co ciekawe, w trakcie rozmów Wojciech Strzałkowski zaproponował, aby prawnym właścicielem nowej „J” zostało Stowarzyszenie Sympatyków Jagiellonii Białystok. Propozycja ta została odrzucona. Kibice uznali, że nowy herb powinien należeć do klubu, aby nie powtórzyła się sytuacja ze starą „J”, na której były kibic „Jagi”, Wojciech Baranowski, chciał zarobić pieniądze.
Przez kolejne lata trwały przepychanki o starą „J”. Obie strony walczyły na drodze prawnej. Wojciech Baranowski niezadowolony z tego, że Jagiellonia korzystała z nowego herbu, próbował udowodnić, że jest to bezprawne (reprezentujący go rzeczoznawcy twierdzili, że nowa „J” jest podobna do tej, której właścicielem był BKS Jagiellonia). W pewnym momencie doszło nawet do spotkania Wojciecha Strzałkowskiego z Wojciechem Baranowskim, na którym przewodniczący Rady Nadzorczej SSA Jagiellonia skłonny był przystać na finansową propozycję Baranowskiego. Nie powiedzieli jednak kibice, którzy nie zgodzili się, aby za herb klub płacił haracz.
W kolejnych latach Jagiellonia nie wracała do tematu starej „J”. Sukcesy sportowe i nowe pokolenia kibiców zrobiły swoje. Nowy herb dla wielu stał się tym jedynym. Ruch kibicowski konsekwentnie jednak używał starej „J” na flagach, kibicowskich gadżetach i oprawach. Iskierka nadziei pojawiła się w momencie, kiedy jeden ze znanych kibiców Jagiellonii przejął prawa do starej „J”. W 2018 r. rozpoczęły się pierwsze rozmowy na linii klub-kibice. Szły one jednak bardzo opornie. Przyspieszenie nastąpiło pod koniec 2019 r., a istotnym czynnikiem, który miał na to wpływ, było zbliżające się 100-lecie klubu.Obie strony doszły do porozumienia i zgodziły się na przeprowadzenie głosowania w sprawie herbu. Sytuacja jest naprawdę wyjątkowa. Nigdy wcześniej kibice Jagiellonii nie mieli okazji, aby zadecydować o tak ważnej kwestii.
Osobiście namawiam do tego, aby wziąć udział w głosowaniu i oddać głos na starą „J”. Dodam, że historię, którą wyżej opisałem, znam z pierwszej ręki, ponieważ byłem czynnym uczestnikiem tych wszystkich wydarzeń - od 2006 r. do spotkania, na którym klub zgodził się na przeprowadzenie referendum. Co więcej, jestem pomysłodawcą nowej „J”. Oczywistym w tej sytuacji jest, że mam do niej sentyment, ale jeszcze większym darzę stary herb. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że to właśnie pod tym znakiem w latach 80-tych zacząłem kibicować Jagiellonii.
Geneza herbu, o który toczy się dzisiaj bój, sięga 1957 r. Wówczas to po dziewięciu latach przerwy pojawił się oficjalnie klub o nazwie Jagiellonia (funkcjonowała ona już od 1955 r.). Stworzony wówczas herb związany był z wszystkimi sekcjami sportowymi żółto-czerwonych, co warto podkreślić biorąc pod uwagę obchody 100-lecia klubu. To pod tym znakiem wrócił on na sportową mapę Polski. Imię Jagiellonii, o której przed wojną było głośno za sprawą lekkoatletów, ponownie rozsławiali przedstawiciele tej dyscypliny. Sukcesy odnosili również bokserzy, szermierze, szachiści, judocy, aż wreszcie przyszedł czas na piłkarzy, którzy w drugiej połowie lat 70-tych XX w. zostali wiodącą sekcją Jagiellonii, a z czasem najsilniejszym zespołem północno-wschodniej Polski. Każdy, biorący udział w głosowaniu, powinien wziąć pod uwagę fakt, że historia Jagiellonii, to nie tylko piłka nożna, ale również inne dyscypliny. Tak się złożyło, że wszystkie one funkcjonowały pod starym herbem. Obecny znak kojarzony jest tylko i wyłącznie z sekcją piłki nożnej.
Oficjalna strona internetowa Jagiellonii w swoim tekście, poprzedzającym referendum, mocno akcentowała, że sportowym sukcesom żółto-czerwonych, odniesionym w ostatnich latach, towarzyszył nowy herb. Każdy kibic „Jagi” doskonale zdaje sobie z tego sprawę i niezmiernie go to cieszy. Powstaje jednak pytanie – czy sukces, którego symbolem ma być nowa „J”, jest synonimem liczącej sobie 100-lat Jagiellonii?
Historię naszego klubu charakteryzuje ciągłe borykanie się z przeciwnościami. Po wojnie musiał on walczył o przetrwanie. Mimo nacisków władzy ludowej udało się Jagiellonii zachować własną tożsamość i uniknąć wcielenia do Gwardii. W latach 50 i 60-tych XX w. odgórne decyzje pozbawiły ją stadionu Zwierzynieckiego i sekcji bokserskiej. Sytuacja poprawiała się w latach 70-tych i 80-tych XX w. Jagiellonia wypracowała sobie status najsilniejszego klubu w regionie północno-wschodnim. Udało się tego dokonać poprzez mądre zarządzanie prezesa Janusza Szutkiewicza, który zapewnił żółto-czerwonym pomoc finansową branży budowlanej. Pod względem zamożności, wynikającej ze wsparcia przedsiębiorstw patronackich, daleko było jej do potentatów z Górnego Śląska, Warszawy, Łodzi, Poznania, Wrocławia i Krakowa. Wyżej w hierarchii stali również reprezentanci: Mielca, Stalowej Woli, Rzeszowa, Gdańska i Opola. W tej sytuacji klub postawił na szkolenie młodzieży, co wpłynie na postrzeganie Jagiellonii jako kuźni talentów.
Upadek komunizmu w 1989 r. rozpoczął nowy etap w dziejach klubu. Niestety, nowa kapitalistyczna rzeczywistość lat 90-tych XX w. wpędziła Jagiellonię w poważne tarapaty. Przy Jurowieckiej 21 pojawili się ludzie ze świata biznesu, którzy obiecywali złote góry, a w ostateczności doprowadzili żółto-czerwonych na skraj bankructwa.
Na szczęście karta odwróciła się w XXI w. za sprawą firmy Wersal Podlaski, która wyciągnęła Jagiellonię z czwartoligowej otchłani. W 2003 r. pojawiły się kolejne poważne problemy, ale zażegnane zostały przez nowych właścicieli: Wojciecha Strzałkowskiego, Wojciecha Wasilewskiego, Wiesława Wołoszyna i Piotra Laskowskiego, do których w 2008 r. dołączyli Cezary Kulesza i Dariusz Kowalczyk. To dzięki ich staraniom Jagiellonia z III ligi awansowała do Ekstraklasy i zadomowiła się w niej na dobre. Obecnie uznawana jest za jeden ze stabilniejszych klubów piłkarskich w Polsce.
Patrząc na ten krótki rys historyczny, wyłania nam się obraz klubu, który przez większość swoich dziejów musiał walczyć z różnego rodzaju przeciwnościami. Nigdy jednak nie został złamany. Mógł upaść, ale zawsze się podnosił za sprawą oddanych działaczy (nie brakowało takich), sportowców i kibiców. Ci ostatni przez kilkanaście lat robili wszystko, aby odzyskać skradziony herb ze starą „J”. Ma on przypominać, że Jagiellonia to nie tylko lata sukcesów. To również momenty upadku i niepewności. Pamięć o tej części klubowej historii musi być przekazywana nowym pokoleniom kibiców, aby w momentach kryzysowych zawsze byli ze swoim ukochanym klubem, nie poddawali się i mimo trudności walczyli o lepsze jutro!
Komu bliskie są te wartości i stary herb, a jeszcze nie wziął udziału w głosowaniu przypominam, że może to uczynić jeszcze tylko do jutra, do godziny 19:20 - JEDNA JOTKA NA 100-LECIE.
Zygmunt
26 stycznia 1957 r. działacze Budowlanych i Sparty reaktywowali Jagiellonię .Podczas obrad poruszony został również wątek, dotyczący wyglądu klubowego herbu. Oto fragmenty protokołu, w którym mowa jest o interesującym nas wątku.
0:0
-:-