Nieciekawie jest. To fakt. Na temat przyczyn takiego stanu wypowiedziało się już wiele osób. Mam pióro pod ręką to skorzystam i ja. Wiele podano przyczyn takiego stanu. Że została zachwiana proporcja pomiędzy ilością Polaków a cudzoziemców w naszej drużynie, że „grupa bankietowa” trzyma się dalej w zmienionym składzie itd.
Natomiast mi skojarzyła się pewna sytuacja, która miała już miejsce dobrych kilka lat wcześniej w jednym z polskich klubów piłkarskich. W ramach roszad personalnych na stołku trenerskim właściciel owego klubu zatrudnił na trenera faceta, który w przeszłości nie tylko umiał prosto kopnąć piłkę, ale święcił w niej sukcesy, zdobywając trzykrotnie mistrzostwo swojego kraju, jak również był uczestnikiem finału Pucharu Mistrzów. W Anglii z zespołem, w którym grał, zdobył Puchar Anglii oraz zdobył Puchar Zdobywców Pucharów. Tak, zgadliście, to Dan Petrescu.
Ów szkoleniowiec postawił na dyscyplinę w zespole Wisły Kraków, ciężkie treningi fizyczne oraz dyscyplinę boiskową. Niestety dostał do trenowania rozjechaną mentalnie drużynę Wisły Kraków, której już się nic nie chciało, gdyż najważniejsze było „żeby kasa na koncie się zgadzała”. Im dalej w las tym opór przed szkoleniowcem był większy aż w końcu piłkarze doprowadzili do zwolnienia trenera. Po odejściu Petrescu, jako szkoleniowiec, prowadził on z dużymi sukcesami kolejne kluby: trzykrotnie zdobył mistrzostwo Rumunii, puchar i superpuchar Rumunii oraz awansował z Unirea Urziceni do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Należy też wspomnieć wygrany Puchar Chin. Z tego wynika, że był to dobry trener, ale piłkarze nie dopisali.
Sytuacja wydaje się być podobna do tego co się dzieje w Jagiellonii. Mamy trenera, który na papierze wydaje się być dobrym szkoleniowcem. Słychać, że wymaga dyscypliny, chwali ciężkie treningi, stawia na dobrą kondycję. Z drugiej strony są piłkarze, którym nasz klub kojarzy się jedynie z numerem własnego konta i jego zasilaniem przez SSA odpowiednimi kwotami. Dla niektórych grających są to kwoty, których w żaden sposób nie zarobiliby w swoim kraju, a tutaj dodatkowo są traktowani jak bożyszcze. Mówi się, że piłkarze na treningach dają z siebie wszystko, a na boisku nic nie wychodzi i nie wiadomo dlaczego (to wyciągnięte z kilku ostatnich wypowiedzi członków drużyny). Co to znaczy? Moim zdaniem to, że im się nie chce. Najzwyczajniej w świecie. Na treningu kolega koledze krzywdy nie zrobi, nie wjedzie z buciorami w nogi, nie sfauluje haniebnie. A przeciwnik już to może. Więc po co? Może lepiej jakoś przebiegać mecz, pograć na alibi, bo kontrakt niedługo się kończy, może ktoś mnie kupi, albo się mnie pozbędą i jeszcze dadzą odprawę? A w dodatku te treningi to jakoś takie za ciężkie jak na moją miesięczną pensję dajmy na to 20.000 EURO. Za tyle to ja mogę, wiecie co…
Jak widać nie po drodze naszym piłkarzom z metodami naszego obecnego szkoleniowca. Tutaj ratunkiem może być jedynie wietrzenie szatni. Nie podoba się? Nie akceptujesz tego, piłkarzu? No to ci dziękujemy. Przykro nam nie mamy dziś choinek, ale i tak możesz odejść. Jest już za późno na naprawę mentalności tych panów. Zbędnych po prostu trzeba się pozbyć.
I tu dochodzimy do meritum. Droga Jagiellonio Sportowa Spółko Akcyjna! Tak, to do was właściciele. Potraktuj pieniądze za Klimalę jako swego rodzaju wysoki bonus, na który nie zasłużyłaś (moim zdaniem, ten zawodnik nie był tyle wart). Przeznacz tę kwotę na odprawy, zwolnienia, rozwiązania kontraktów z niepotrzebnym balastem. W ten sposób zostanie wywietrzona szatnia jak za pierwszego Probierza, a ty dasz jasny sygnał, że stawiasz na trenera, a nie na gwiazdki dwóch trampek. Trzeba Spółko jasno sobie to powiedzieć: nie ma gry, nie ma sukcesów – nie ma kasy. Może ten argument do was właścicieli dotrze? Chyba, że te pieniążki mają być przeznaczone na podtrzymywanie istnienia klubu w I lidze? To byłoby k… stulecie.
Szkoda mi tylko Ivaylo Peteva. Nie wiedział w co się ładuje. Gdyby lepiej znał naszą ligę, to odpuściłby sobie podpisanie teraz kontraktu. Przyszedłby Leszek Ojrzyński, wziąłby wszystkich za mordę ręką wolną od różańca, zrobiłby przesiew, poskładał zespół na utrzymanie w lidze, a następnie w nowym sezonie standardowo podziękowano by mu za wkład w rozwój klubu. I wtedy taki Petev miałby prawdziwe pole do popisu przy tworzeniu i układaniu Jagiellonii.
Z drugiej strony może pokładamy za duże nadzieje w nowym trenerze, a nasz redakcyjny rak niesłusznie niszczy drużynę?
Bieniek