Moje ponowne obawy przed pojedynkiem z tym rywalem, wypowiedziane w 82. odcinku Studio 1920, znalazły niestety potwierdzenie w sobotnie popołudnie przy Słonecznej. Nawet słowa Trenera Petewa przed tym spotkaniem, że będzie ono dla nich jak finał, nawet dotkliwa porażka Wisły na własnym boisku z przedstawicielem grupy spadkowej nie były dla mnie ukojeniem. Szkoda, że moich obaw przed pierwszym gwizdkiem nie czuli z tyłu głowy Żółto-Czerwoni. Byli pewni siebie po czterech kolejnych meczach bez porażki stając w bój z sobotnim rywalem i ta pewność siebie chyba ich nieco zgubiła. Dreptanie po murawie przez większość meczu i chwilowy zryw pozwoliły jedynie na wyszarpanie jednego punktu ze stanu 0:2. A mogłoby być już tak pięknie…
Zapraszam do moich subiektywnych ocen naszych piłkarzy za zremisowany przy Słonecznej 2:2 mecz z Wisłą Płock:
Damian Węglarz – 5
Nasz bramkarz jak już wchodzi między słupki to gra bardzo przewidywalnie. Raz lepiej, raz gorzej, ale obroni zazwyczaj to co w niego leci. Niestety nie potrafi dać z siebie coś extra a i gra nogami w sobotę też mu znów nie szła. Ocena za ten mecz byłaby pewnie jeszcze niższa gdyby nie głupota Mrebaszwiliego i „czujka” Bartka Kwietnia, który na linii bramkowej go asekurował przy nieporadnej próbie interwencji.
Andrej Kadlec – 5
Trudno się o cokolwiek do niego przyczepić bo gra systematycznie na średnim poziomie, do którego zdążył już nas przyzwyczaić.
Ivan Runje – 6
Jako kapitan pod nieobecność wykartkowanego Tarasa spisał się przyzwoicie. Starał się jak mógł, ale przy utracie bramek i wielu innych jeszcze kontrach rywali nie mógł się rozdwoić. Cieszy jednak zwyżka formy po powrocie do zmagań ligowych.
Zoran Arsenic – 2
Wracając jeszcze do Ivana, to w po meczowym wywiadzie określił grę Jagiellonii w tym meczu jako kryminał. Tym razem trzeba mu przyznać rację w tej kwestii, ale także gra jaką zaprezentował nam jego krajan jest właśnie tym owym kryminałem. Aż dziw bierze co z nim i z kolejnym naszym obrońcą, któremu za chwil parę poświęcę parę słów, zrobił wyszydzany swego czasu przez białostocką publikę (często zresztą słusznie) Cillian Sheridan. Schował ich dwóch sobie do kieszeni a nieporadność Zorana w tym meczu była na poziomie stopera , ale w rozgrywkach trampkarzy. Jakimś cudem nie zaliczył „wędki” po stracie pierwszego gola, bo już przed tą sytuacją popełnił kilka rażących błędów. Dziwne jest to dla mnie tym bardziej, że w meczu z Cracovią zagrał naprawdę dobre zawody jak i w kilku pojedynkach przed pandemią na boku obrony.
Jakub Wójcicki – 3
Dał się sponiewierać Sheriemu niemalże tak samo jak Zoran. Słabo wyglądał Kuba w tym meczu na tyle, że Trener Petew już dziewięć minut po przerwie musiał wprowadzić w jego miejsce trzeciego w tym meczu prawego obrońcę w składzie, czyli powracającego po kilku wypożyczeniach Pawła Olszewskiego.
Maciej Makuszewski – 5
To już drugi po przerwie w rozgrywkach przeciętny występ Maćka. Próbował jak zwykle coś szarpnąć, uderzyć, walczyć, ale niestety tylko na próbach to się kończyło. Może Prikryl wniósł by nieco więcej? Można jedynie gdybać, ale pewnikiem jest, że Maki nie jest jeszcze w swej nawet przyzwoitej dyspozycji.
Ariel Borysiuk – 5
Wejście w buty Tarasa nie jest jednak takie łatwe. Nie podołał temu zadaniu, przegraliśmy środek pola w tym meczu wyraźnie i to właśnie ze środka szły podania napędzające kontry rywali.
Martin Pospisil – 6
Bez Tarasa na boisku jemu chyba najtrudniej się gra. Ma mniej swobody w rozgrywaniu akcji, bardziej musi zadbać o zadania defensywne, a jak głowa tym zajęta to i do przodu mniej się biega. Wielkim pozytywem w jego osobie po pandemicznej przerwie jest to, że na 10 jego dośrodkowań większość jest bardzo dobrze wykonana, a w pierwszych meczach tego roku wiemy jak one wyglądały.
Bartosz Bida – 6
Jak zwykle ostatnio to ten nasz młodzieżowiec był motorem akcji ofensywnych naszego zespołu. Szarpał, walczył, kreował, choć za dużo pojedynków z rywalami przegrywał. Na duży plus bramka ale przede wszystkim wykończenie dośrodkowania Mystka w stylu rasowego napastnika.
Jesus Imaz – 2
O Imazie z początku tego sezonu możemy już chyba zapomnieć, ale obym się mylił. Niestety, ale przez większość tego sezonu jego obecność na boisku nie daje nic drużynie poza nabijanymi kilometrami. Jak dostanie dobre podanie to źle je przyjmie, jak chce podać do kolegi na kilka metrów, to piłka leci owszem kilka metrów ale od jej adresata, jak wda się w drybling to go przegra, jak chce uderzyć na bramkę to obija puste na tą chwilę krzesełka na trybunie za nią. Ale podobnie jak u Trenera Mamrota tak i u jego następcy Jesus ma pewny plac gry. Dlatego że jest Hiszpanem? Prawdopodobnie, choć od dłuższego już czasu prezentuje on poziom gry jak na Hiszpana przystało, ale tego z II ligi Gibraltaru.
Jakov Puljic – 5
Cóż, gołym okiem widać i nie trzeba być fachowcem by stwierdzić, iż rasową dziewiątką to on nie jest. Biega wzdłuż i wszerz na połowie rywali, próbuje zakładać jakiś pressing, praktycznie nie dochodzi do sytuacji strzeleckich a jak już takową ma to ją zepsuje. Na plus bramka bezpośrednio z rzutu wolnego, choć przy niej moim zdaniem więcej zrobił znany z parodystycznych występów w bramce Wisły Płock Thomas Dahne.
Zawodnicy rezerwowi:
Bartosz Kwiecień – 9
Wrócił na boisko po niemalże półrocznej przerwie spowodowanej przez uciążliwą chorobę. Wrócił na całą drugą połowę meczu z Wisłą Płock – Polak i to w miejsce grającego kryminał Chorwata. Uratował swego kolegę z bramki jak i cały zespół od zamknięcia meczu na długo przed końcowym gwizdkiem. Grał pewnie zarówno na własnej jak i na połowie rywali. Zdecydowanie najwyższy Instat w drużynie za ten mecz i to pomimo zaledwie trzech kwadransów gry! We wszystkich parametrach najwyższy współczynnik. Można grać Polakiem w miejsce obcokrajowca? Można i Bartek o tym wszystkich w sobotę przekonał. Stoper to zdecydowanie pozycja dla niego.
ZDECYDOWANIE JAK DLA MNIE PIŁKARZ TEGO MECZU W JAGIELLONII!!!
Paweł Olszewski – 4
Zagrał drugi mecz w naszych barwach, ale pierwszy mało kto już pamięta i dzięki Bogu :). Niestety, sprokurowany karny mocno obniża jego ocenę jak i kilka zupełnie nie zrozumiałych strat. Ale pracuj młodzieńcze ciężko, bo potencjał masz.
Przemysław Mystkowski – 7
W Krakowie wszedł na boisko i w pierwszej swej akcji zdobył zwycięskiego gola. To jednak nie dało mu miejsca w wyjściowej jedenastce na mecz z Wisłą Płock. Wszedł jako ostatni rezerwowy i w ciągu kilkunastu sekund zaliczył piękną asystę przy bramce Bidy. Nasz wychowanek, który dojrzewał do dorosłej piłki na wielu nieudanych wypożyczeniach, powrócił do macierzystego klubu w ostatnim roku „młodzieżowca” i stara się jak może, by spełnić w końcu pokładane w nim od lat tak duże nadzieje. Po pandemii można śmiało stwierdzić, iż cóż on może jeszcze więcej pokazać, by wygryźć ze składu grającego (a raczej mającego abonament na grę) na jego nominalnej pozycji Hiszpana? Strzelić gola w okienko z przewrotki na 30. metrze od bramki rywali? A może przedryblować połowę drużyny przeciwnej jak niegdyś Wielki Diego a na koniec zabawić się z bramkarzem jak Dani z golkiperem Śląska. Nie, najlepiej to ustrzelić hat-tricka będąc wpuszczonym na ostatnie pięć minut gry przez kolejnego szkoleniowca Jagiellonii, który w ten sam sposób daje mu wciąż ponoć okazje do pokazania się.
Podsumowując:
Mieliśmy w tym meczu szansę w sposób teoretyczny zapewnić już sobie pewną grę w grupie mistrzowskiej, ale jak to zwykle u nas bywa, lubimy sobie utrudniać zadanie. W Łodzi ze zdegradowanym już teoretycznie ŁKS-em nie widzę innej możliwości jak nasze zwycięstwo. Niech to będzie ten finał dla naszych piłkarzy a mecz z Wisłą P. niech pozostanie blefem ze strony naszego Trenera. Tylko jak tu zmobilizować nasz zespół do gry z najsłabszą w tym sezonie drużyną skoro tak oni podeszli do niby finałowej gry przy Słonecznej?
I na koniec: Nie pojęte jest dla mnie to jak długo można liczyć na przełamanie jednego piłkarza, skoro on już od kilkunastu meczów nie daje nawet sygnału by takowe nastąpiło. Jak długo będziemy jeszcze śrubować tą naszą ostatnią serię meczów bez porażki grając w dziesiątkę z jednym biegaczem pozorującym grę w piłkę? Jak długo polski piłkarz i wychowanek klubu będzie wciąż musiał udowadniać swą wartość, skoro w kilkanaście minut swej gry ma lepszy bilans niż jego kolega z tej samej pozycji, ale obcokrajowiec z zacnego piłkarsko kraju, w kilkunastu pełnowymiarowych spotkaniach.
Życząc sobie jak i wszystkim kibicom Jagiellonii wesołych min w późny środowy wieczór, pozdrawiam:
Dżacek
0:0
-:-