Kilka tygodni temu otrzymaliśmy z Jagiellonia.pl propozycję , abyśmy jako członkowie byłego SSJB podali swoją jedenastkę stulecia. Zrobiło się Nam bardzo miło , że ktoś o Nas pamięta. Postanowiliśmy wśród Nas zrobić prawdziwą ankietę.
Podeszliśmy do tego bardzo profesjonalnie , zawsze chyba tak działaliśmy Aby uatrakcyjnić zabawę , zainspirowani UJB dodaliśmy trzy kategorie prezes/udziałowiec/szef marketingu 100 lecia. Planowaliśmy po publikacji nominować do zabawy DZIECI BIAŁEGOSTOKU. Niestety dziś otrzymaliśmy informację , że nasz tekst nie może się ukazać. Szkoda naszej pracy , więc zamieszczamy ją tutaj. Chcieliśmy , aby nasza praca zbiorowa była też inspiracją np: Pani Agnieszce Klim jeśli będą jakieś wybory/plebiscyty na 200 lecie Jagi została nominowana do tego zaszczytnego wyróżnienia. Chcieliśmy też zrobić satysfakcję Nexowi, bo autentycznie zasłużył na nią. Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie. Nieistniejące SSJBChcielibyśmy przedstawić Państwu jedenastkę byłego Stowarzyszenia Sympatyków Jagiellonii Białystok. Przeprowadziliśmy w swoim gronie ankietę. Remis był jedynie w kategorii bramkarz i decyzję podjęła specjalna kapituła najstarszych Weteranów.Jako kibice niepokorni, zainspirowani wiodącą grupą na Jagiellonii – UJB dodaliśmy w tej szczytnej zabawie trzy kategorie:PREZES STULECIA
CEZARY KULESZA - Prezesura przypadła na okres największych sukcesów Jagiellonii. Bardzo konkretny, zdecydowany , skuteczny , telefon „przyspawany do ucha”.Na minus, brak zdecydowanego zaangażowania w organizację 100 lecia klubu. Zostanie jeszcze bardziej doceniony przez Naszych Kibiców, jak już Go nie będzie, kiedy zostanie prezesem PZPN.DZIAŁACZ/UDZIAŁOWIEC STULECIA:
PIOTR LASKOWSKI - Szara eminencja w Jagiellonii. Bez Niego, nie byłoby przejęcia sterów przez grupę BOS i obecnej pozycji Naszego Klubu. Jako jedyny skutecznie zaangażowany w relacje Klub-Kibice. Umiejący słuchać i wyciągać wnioski. Szczególnie zasłużył się w działaniu w czasach SSJB. Ma cierpliwość w tłumaczeniu swoich racji. Z bronieniem umiejętności Santiniego się nie popisał. Szkoda, że odpuścił temat stworzenia filmu dokumentalnego o Jagiellonii – w okresie od przejęcia klubu w 2003 do dnia dzisiejszego.SZEF MARKETINGU STULECIA:
MARIUSZ JURCZEWSKI- Dyrektor Marketingu wyciągnięty przez headhunter'ów prosto z Ultry. Można śmiało powiedzieć, że za Jego czasów marketing działał najprężniej w stuletniej historii klubu. Człowiek z masą pomysłów, którymi zarażał nie tylko współpracowników, ale i kibiców. Większość sponsorów wyjazdu na Finał PP do Bydgoszczy, to Jego zasługa. Pomimo pójścia "na swoje", nadal odbiera telefony od kibiców, którzy dzwonią z wszelakimi propozycjami współpracy. Szkoda jedynie , że odpuścił udzielanie się przy idei powstania Muzeum Jagiellonii.
BRAMKARZ:
Marian Kelemen - Długo w głosowaniu był remis. Liczyły się tylko dwa nazwiska Kelemen i Sowiński. Na ostatnich milimetrach zwyciężył sympatyczny maruda ze Słowacji. Wspaniałe interwencje i medale, które to wszystkie są zasługą Mariana. Do tego pożegnanie, koszulka którą specjalnie z szatni przyniósł na Ultrę koledze Szynie. Takie małe rzeczy spajające wszystko w jednolitą całość.
PRAWY OBROŃCA:
Dariusz Łatka - Takich zawodników kibice oddani drużynie lubią najbardziej. Skromnych, uczciwych i walczących do ostatniego tchu na boisku. Skromność Darka, Jego ambicja i przywiązanie do naszych barw oraz ogromna waleczność, to jest coś, co zapamiętamy na lata. Był jednym z autorów ostatniego awansu do ekstraklasy.
ŚRODEK OBRONY:
Andrius Skerla - Kolejny po Łatce zawodnik, który kiedy grał nie schodził nigdy poza określony poziom. Zawsze kulturalny, zawsze spokojny, ale jednocześnie pewny w obronie. Do tego to, co zapamiętamy Mu na zawsze. Zwycięska bramka w finale Pucharu Polski w Bydgoszczy. Dał nam niezapomniane wspomnienia.
Mariusz Lisowski – Nigdy nie odpuszczał, a to oznaczało, że przeciwnicy mieli z nim ciężko. Tym bardziej, że zawsze potrafił oddać za kolegów z drużyny zbyt mocno poniewieranych przez rywali. Bez "Lisa" trudno wyobrazić sobie defensywę "Jagi" w latach 80-tych. Żółto-czerwoni tracili mało bramek nie tylko na boiskach II ligi, ale również po awansie do elity. W sezonie 1987/88 dali sobie wbić zaledwie 25 goli, co daje 0,83 bramki na mecz. Do dzisiaj jest to rekord klubu na boiskach Ekstraklasy. Potrafił łapać piłkę w ręce
.LEWA OBRONA:
Antoni Cylwik – Trafił do Jagiellonii w 1983 r. i od razu został jej podstawowym zawodnikiem. Pewność siebie, spokój, waleczność i wąs, który potem kopiował Adam Małysz, to cechy, które charakteryzowały "Antka". Cieszył się dużym autorytetem u kolegów, których jako kapitan poprowadził do pamiętnego finału Pucharu Polski w Olsztynie - 1989 r. Meczu uznanego za najlepszy finał PP. Obecnie stara się integrować środowisko byłych piłkarzy Jagiellonii zapraszając Ich do gry w drużynie oldbojów.
PRAWE SKRZYDŁO:
Ryszard Ostrowski - Chłopak stąd. Charakterny gość. Strażak zawodowo i człowiek, który nigdy nie odstawił nogi. Nawet teraz, już wiele lat po zakończeniu kariery, związany emocjonalnie z Jagiellonią. Kiedy trzeba, zawsze można z Nim porozmawiać. Nigdy nie był zmanierowany, a wielu przeciwników odczuło grę przeciw Niemu. Trybuny to zawsze lubiły i szanowały.
ŚRODEK POLA:
Taras Romańczuk - Kiedy przychodził do Jagiellonii był jednym z wielu. Nigdy nie miał statusu gwiazdy. Rozwinął się dzięki pracy, charakterowi i głowie. Jeden z najlepiej wykształconych zawodników w lidze. Do tego na boisku, niezastąpiony. Jeden z filarów ostatnich lat w Jagiellonii i autor największych sukcesów w lidze. Emocjonalnie związany z Jagiellonią, jak niewielu piłkarzy. Do tego, bardzo sympatyczna żona Katia
Rafał Grzyb - Wyłowił Go Probierz z Polonii Bytom. Początkowo nie mógł grać w związku z przepisami. Ale jak zaczął, to skończyć nie mógł Serce, płuca i kapitańska opaska. Do tego, nigdy nie uderzyła Mu sodówka. Zawsze dom, rodzina, osiedlił się na stałe w Białymstoku, tu został radnym w Radzie Miasta. Tutaj też rozpoczął karierę jako trener. Obyśmy kiedyś, na ławce trenerskiej, doczekali się szkoleniowca, nauczonego własnym sumptem.
LEWE SKRZYDŁO:
Kamil Grosicki - Tylu już było w naszej jedenastce poczciwych, stabilnych filarów zespołu. Czas zatem na prawdziwego wariata – w pozytywnym znaczeniu. Człowieka pozytywnie zakręconego, szczerego w swoim obyciu. Z wieloma wadami, wieloma ułomnościami. Niemniej jednak trybuny do dzisiaj śpiewając „pijem bawim się sialala”, mają przed oczami jednego bohatera – Kamila Grosickiego. Nikt tak nie ogrywał piłkarzy Wisły, nikt tak nie strzelał goli Legii. Nikt tak nie bawił się na mieście.
NAPASTNICY:
Tomasz Frankowski - Wybór mógł być jeden. Kiedy odchodził z Jagiellonii, Dąbrowski- ówczesny prezes, mocno przy tym transferze zachachmęcił. Kiedy wracał, był już gwiazdą. Nikt nie myślał, że tu pokaże się z takiej strony. Król strzelców, piękne gole, awans w drabince najlepszych strzelców ekstraklasy. I ten gol Polonii Warszawa, kiedy cieszył się jak dziecko, strzelając bramkę zespołowi prowadzonemu przez Janasa. Tego samego trenera, który zabrał mu mistrzostwa świata, pomimo że znacząco przyczynił się swoimi golami do awansu.
Wojciech Kobeszko - Niewielu jest piłkarzy, o których trybuny śpiewają piosenki. O Wojtku tak. W tej jednej już pozostanie na stałe. Chłopak stąd. Zawsze mu zależało, zawsze dawał z siebie wszystko. Uczciwy i prawdomówny. Zawsze porozmawia, a nawet posprzecza się, jeśli ma inne zdanie. Zero wywyższania się. Najlepszy strzelec w historii naszego klubu (ex-equo z Piotrkiem Sieliwonikiem). Jeden z tych, którzy dali nam awans do ekstraklasy. Szkoda, że w niej nie zagrał. Bardzo szkoda. Dzisiaj z powodzeniem szkoli młodzież, a aktualnie bacznie rozwija swoje umiejętności trenerskie, jako trener drużyny rezerw.
TRENER:Michał Probierz - Bezdyskusyjnie. Przyszły trener reprezentacji jeśli prezesem PZPN zostanie Cezary Kulesza.
Nieistniejące SSJB