Rożne mam odczucia po tym środowym pojedynku. Z jednej strony stawiam po tym występie podopiecznym Iwajło Petewa plus za dobra i ambitną grę przez pełne 90 minut, z drugiej jednak jest minusik bo patrząc na skład jaki dysponował do gry Aleksandar Vukovic to z taką Legia i po takiej grze powinniśmy jednak wygrywać. Zabrakło jednak wykończenia akcji, szczególnie w piątej minucie dla Martina Pospisila (naJlepsze życzenia urodzinowe przy okazji) jak i wielokrotnie ostatniego, dokładnego podania. A jak moim zdaniem wypadli poszczególni zawodnicy Jagiellonii w tym meczu? Zapraszam do przeczytania moich subiektywnych ocen za to spotkanie.
Damian Węglarz – 5
Mimo czystego konta trudno dać mu wyższą ocenę, bo na nasze szczęście dużo roboty nie miał a uderzenie Cholewiaka z ostrego kąta pod koniec meczu było z takich, które należało wybronić.
Andrej Kadlec – 5
Bez szału i bez fajerwerków, czyli występ do jakiego zdążył już nasz prawy obrońca przyzwyczaić.
Ivan Runje – 8
Gołym okiem widać jak Ivan ewaluował po przyjściu do Jagiellonii Bogdana Tiru. W tym roku trudno się do niego przyczepić o cokolwiek. Dostał dobrego towarzysza do wspólnej gry na środku obrony i powrócił do gry na swym najwyższym poziomie. Mecz z Legią to najlepszy jego tegoroczny występ w naszych barwach i jak dla mnie Man Of The Match.
Bogdan Tiru – 7
Na początku meczu pozbył się nerwowym ruchem maski, która ochraniała jego twarz od pierwszego po pandemicznego meczu w Krakowie i kopnięciu przez Pelle. Wyrzucił ją za linię boczną i od tego czasu stworzył z Ivanem mur nie do przejścia dla legionistów. Szkoda jedynego błędu, po którym zaliczył czwartą żółtą kartkę i w pojedynku z Lechią nie zagra.
Jakub Wójcicki – 6
W tym sezonie solidny Kuba raczy nas sinusoidą. Pierwsze mecze po przerwie można rzec słabe, ale po 31. kolejce wybrany do jedenastki tej serii gier a w meczu z Legią bardzo, ale to bardzo solidne zawody, okupione niestety kontuzją mięśniową. Mógł mieć asystę, ale wiadomo jak to się skończyło w tej wspomnianej już wcześniej piątej minucie.
Taras Romanczuk – 7
Jego nie trzeba dodatkowo mobilizować na żaden mecz a szczególnie przeciwko Legii. Harował w drugiej linii jak za swych najlepszych czasów (10 odzyskanych piłek), szkoda jedynie, że zatracił w tym sezonie swą skuteczność a strzały z dystansu, których w każdym meczu próbuje lecą daleko od celu. Jakby Taras jednak nie zagrał to trudno na ten moment sobie wyobrazić grę Jagiellonii jak go już zabraknie.
Ariel Borysiuk – 6
Zdecydowanie w cieniu Tarasa, ale któż by w nim nie był? Podobnie jak nasz kapitan wykonuje mrówczą pracę w środku pola i choć jest mniej widoczny to jednak w kolejnym meczu statystyki potwierdzają, że przydaje się w tej układance.
Maciej Makuszewski – 6
Jak zwykle w jego przypadku cechy wolicjonalne na najwyższym poziomie, do tego najwięcej sprintów i najszybszy zawodnik tego meczu, ale to już niemalże norma. Gdyby dołożył do tego coś w ofensywie to można byłoby kolejny jego mecz po powrocie zaliczyć do bardzo udanych.
Martin Pospisil – 6
W tym sezonie jego forma w końcu się ustabilizowała i zaczął grać tak, jak oczekiwaliśmy po nim, gdy dołączał do Żółto-Czerwonych. Jednak w meczu z Legią, podobnie jak u Makiego zabrakło mi takiej akcji crème de la crème, choć miał takową na początku meczu. Jego „zewniaki” są efektowne, ale w takim momencie nie trzeba było kombinować tylko prostym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy skontrować lecącą piłkę i mecz mógł być wygrany.
Bartosz Bida – 7
Zadziorność, mobilność, kreatywność, ambicja i nieustępliwość w walce z o głowę wyższymi defensorami rywali zasługuje na szacunek. Okupione to zostało niestety kartką eliminującą go z niedzielnego meczu przy Słonecznej.
Jakov Puljic – 4
Moim skromnym zdaniem zdecydowanie najsłabszy punkt naszego zespołu w tym meczu w pierwszej jedenastce. Od siebie nie dał zupełnie nic. Nie takiego napastnika potrzebujemy.
Zoran Arsenic – 5
Po bardzo nieudanych ostatnich występach znów musiał zagrać na lewej obronie zmieniając kontuzjowanego Jakuba Wójcickiego. Gołym okiem widoczna była jego elektryczność i wewnętrzne obawy o to by znów czegoś nie sknocić. Na szczęście obyło się bez żałosnych wpadek.
Jesus Imaz – 2
Oto jego dorobek podczas 33. minut na boisku w meczu z Legią - trzy niecelne strzały a raczej pchnięcia piłki w stronę bramki strzeżonej przez Majeckiego, jeden wygrany z trzech pojedynków na ziemi z rywalem (na 15. sekund przed końcowym gwizdkiem), 3 straty. 33. minuty i kolejne potwierdzenie dla wszystkich, że jego obecność na boisku na chwilę obecną nic drużynie nie daje. W niedzielę raczej wyjdzie w podstawowej jedenastce bo pauzują za kartki Bida i Puljic. Może w końcu Jesus przypomni sobie jak się gra w piłkę i jakie ma umiejętności, toć to właśnie z Lechią przy Słonecznej zdobył w grudniu swą ostatnią bramkę w lidze. Ponoć nadzieja kibiców umiera ostatnia…
Tomas Prikryl – 6
W zasadzie nie powinienem wystawiać mu noty za ten mecz, bowiem na boisku przebywał zaledwie dziewięć minut, ale jego statystyki są dwa razy większe i lepsze od Imaza. Na dodatek jego „El tunello” założone rywalowi – master level :)
W niedzielę drugi ale zarazem przedostatni mecz Jagiellonii w tegorocznej grupie mistrzowskiej. Mecz niezwykle ważny dla układu górnej tabeli, mecz z kolejną elektryzującą białostockich fanów ekipą. Zachęcam do przyjścia na stadion. Pogoda piękna, zachowane środki ostrożności, ale przede wszystkim wsparcie dla naszej drużyny. Cieszmy się oglądać Jagę bo w obecnych czasach nikt nie jest w stanie przewidzieć jak długo będzie to nam jeszcze dane.
Do zobaczenia przy Słonecznej w niedzielę!
Jacek Borowski
0:0
-:-