Jagiellonia: Węglarz - Kadlec (78.Prikryl), Runje, Arsenic, Wójcicki - Makuszewski, Pospisil, Romanczuk, Mystkowski (75.Wdowik) - Imaz (72.Borysiuk), Puljic
Lechia: Kuciak - Fila, Nalepa, Makowski, Pietrzak, Mihalik (46.Saief), Kubicki, Gajos (46.Zwoliński), Tobers, Ze Gomes (68.Conrado), Paixao
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń),
Widzów: 2886
Początek spotkania zwiastował wiele walki, jednak sędzia spotaknia już w 2 minucie upomniał naszego zawodnika żółtą kartką i ostudził zapał piłkarzy. Pierwszą groźną akcją Jaga przeprowadziła w okolicach 20 minuty meczu, kiedy to Przemek Mystkowski wyszedł sam na sam z Kuciakiem. Niestety nie udało mu się pokonać bramkarza rywali, a rozpaczliwie sytuację próbował ratować bezbarwny ostatnio Imaz. Nie wiem czy nie jestem dla niego zbyt surowy, a część z Was mogłaby powiedzieć, że się go czepiam, ale gdzieś tam z tyłu głowy mam te 3 nietrafione rzuty karne.
Wracając do meczu zawodnicy świetnie wychodzili spod presingu podaniami w trójkącie i starali się nie wybijać piłki na tak zwaną pałę. Tworzyliśmy akcję, jednak brakowało postawienia kropki na i. W końcu nadszedł doliczony czas pierwszej połowy gry. Wszyscy kibice na trybunach byli zdziwieni, dlaczego sędzia doliczył, aż 3 minuty. Później okazało się, że dzięki temu Jaga miała szansę na przeprowadzenie bramkowej sytuacji. Makuszewski do Imaza, a ten dorzucił idealnie na głowę Puljića. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i powędrowała do bramki chronionej przez Kuciaka. Sędzia nie dał nawet wznowić gry rywalom i zakończył pierwszą połowę spotkania. To Jagiellonia dominowała w tej części gry, jednak brakowało decydującego podania oraz strzału na bramkę, aby zdobyć większą liczbę bramek.
W przerwie meczu trener Lechii dokonał dwóch zmian za Gajosa wszedł Zwoliński, natomiast za Michalika - Saief. Ruch ten okazał się strzałem w dziesiątke, gdyż w 47 minucie spotkania na tablicy wyników mieliśmy rezultat remisowy. Autorem bramki był oczywiście Zwoliński wprowadzony na drugą połowę. Jagiellonia starała się wyść z pojedynku zwycięsko, bezskutecznie Maciek Makuszewski dwoił się i troił, ponieważ nie przyniosło to rezultatu w postaci bramki. Dodatkowo trybuny uciszył powtórnie Łukasz Zwoliński pakując piłkę do siatki po raz kolejny. Warto odnotować, że 2 minuty wcześniej zawodnik ten zdobył bramkę, jednak sędzia liniowy uniósł chorągiewkę. Nasz trener próbował ratować sytuację i w przeciągu 10 minut zmienił 3 zawodników. Jednym z nich był Bartek Wdowik, który tego występu nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Niepotrzebne faule i straty to tylko część z jego dzisiejszych popisów. Piłkarze Lechii szanowali czas i za każdym razem po zetknięciu z naszymi zawodnikami padali jak rażeni piorunem. Dodatkowo Kuciak również nie śpieszył się wybijaniem jedenastek. Szansę na wyrównanie miał jeszcze wprowadzony za Kadleca Prikryl. Piłka minęła bramkarza, lecz niestety na naszą niekorzyść sprzed linii bramkowej wybił ją obronca gości.
Wynik pozostał bez zmian i to Lechia zrobiła milowy krok w drodze do pucharów.
0:0
-:-