Piast 2 - 0 Jagiellonia
Parzyszek, Felix
Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Korun, Kirkeskov, Hateley, Sokołowski (86.Jodłowiec), Milewski, Vida, Felix (75.Alves), Parzyszek (61.Tuszyński)
Jagiellonia: Węglarz – Wójcicki, Błyszko, Szymonowicz, Wdowik - Romaczuk, Borysiuk (46.Puljic) - Prikryl, Pospisil (63.Mystkowski), Bida (46.Camara) - Imaz
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa),
Widzów: 1439
Żółte kartki: Milewski (Piast) – Borysiuk, Błyszko, Camara (Jagiellonia)
Czerwone kartki: Milewski
Cóż przede mną bardzo trudne zadanie. Ciężko jest pisać opis takiego meczu, gdzie jesteś mocno rozczarowany postawą swojej ukochanej drużyny. Trener Ivajło Petev miał ciężkie zadanie, gdyż za karki pauzował ostoja defensywy Ivan Runje, brakowało również Tiru oraz Arsenica. W ich miejsce w podstawowym składzie wystąpili na środku obrony Błaszko wraz z Szymonowiczem. Na początku spotkania fajnie to wyglądało i chłopaki rozpoczynali grę od bramki, aż do momentu, w którym jeden z najbardziej doświadczonych zawodników stracił w głupi sposób piłkę. Parzyszek był bezlitosny i umieścił piłkę w siatce bezbronnego Węglarza. Chyba Arielowi po nocach będą śniły się koszmary, a ich motyw przewodni to Piast Gliwice. W poprzednim meczu nie dane było mu dograć do końca spotkania z powodu dwóch żóltych kartek - dzisiaj kuriozalny błąd kosztujący nas utratę bramki. Nie zdążyłem jeszcze oswoić się z myślą, że znów przegrywamy, a na tablicy wyników widniał wynik 2 do 0. Na listę strzelców wpisał się Jorge Felix, który po fenomenalnym dośrodkowaniu wcześniej wspominanego Parzyszka umieścił piłkę w siatce. Katastrofa - nie przypuszczałem, że po pierwszych 15 minutach ujrzę taki wynik. Reszta pierwszej połowy była bezbarwana. Piast oddał miejsce Jagiellonii, aby rozgrywała i był nastawiony na konktrataki. Kiedy myślałem, że sędzia Kwiatowski zakończy pierwszą połowę meczu niespodzodziewanie jeden z zawodników Piasta sfaulował naszego piłkarza i otrzymał drugą żółtą kartkę. Historia lubi się powtarzać i kolejny raz Jaga zagra przeciwko 10 rywalom.
Na drugą połowę czekałem z optymizmem licząc na powtórkę z rozrywki (mecz z Pogonią Szczecin), jednak jak wielkie było moje rozczarowanie. Trener wymienił dwóch zawodników, a w ich miejsce pojawili się Camara i Puljić. Jaga coś tam próbowała, ale tak na prawdę nic z tego nie wychodziło. Bliski zdobycia bramki był Romańczuk, jednak piłka po jego strzale głową uderzyła w słupek. W sumie to Piast rozgrywał swoje akcje jak chciał i nie widać było, że grają w osłabieniu. Dużo niedokładnych zagrań Pospy, którego miejsce zajął młody Mystkowski. Jak widać Ivajło również zauważył jego cienką grę... W 80 minucie przeżyłem cud i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Jesus Imaz zdobył bramkę. Tak nie pomyliłem się Imaz strzelił bramkę. Jednak sędzia liniowy wskazał spalonego i wszystko wróciło do normy. A nasz zawodnik prezentuje stałą formę już od wielu meczu. Jedno trzeba mu przyznać - jest stabilny. W końcówce spotkania mieliśmy sporo szczęścia, gdyż Piast mógł podwyższyć prowadzenie wyprowadzając bardzo szybkie kontry. Wynik końcowy 2 - 0. Na puchary nawet nie zasługujemy. Dziękuję dobranoc!
0:0
-:-