Nie lada trudne zadanie przypadło mi w udziale. Ocenić zawodników po meczu, gdzie nie ma co oceniać.
Jaki był to występ osób, które twierdzą, że są piłkarzami zawodowymi, każdy widział. A kto nie widział nie ma czego żałować. Długo myślałem jak to ugryźć i oto co wymyśliłem...
Zazwyczaj oceniamy występy Jagiellończyków w skali 1-10 i o każdym piszemy dwa zdania komentarza. Po meczu z Lechem nie ma to najmniejszego sensu, bo co napisać na przykład o Jakovie Puljiciu? Że w protokole meczowym zapisał się tym, że w przerwie został zmieniony? Albo Maciej Makuszewski? Próbował coś sobie i innym udowodnić, ale nie było krzty efektów? Sami widzicie, że nie jest to proste.
Ostatecznie postanowiłem być litościwym dla wkładów do koszulek w meczu w Poznaniu i nie komentować ich osiągnięć. Pragnę wystawić całemu zespołowi notę 1 (slownie: jeden).
Chciałbym tylko wyróżnić kilku zawodników. Pierwszym z nich jest nasz młodziutki Xavier Dziekoński. Chłopak zagrał na swoim poziomie, co mógł to obronił. Podanie do Damiana Szymonowicza, którego ten nie przejął nie uważam za jakiś jego błąd. Obrońca powinien spodziewać się piłki, gdy ma ją bramkarz i nie czekać na nią, a zrobić krok czy dwa w jej kierunku.
Drugim wyróżnionym będzie Jesus Imaz. Tak, właśnie on. Jako jeden z niewielu zagrał na swoim poziomie, do którego nas przyzwyczaił w ostatnich miesiącach. To tak trochę śmiechem żartem, jakby ktoś nie zrozumiał przesłania.
Mógłbym jeszcze wspomnieć o Martinie Pospisilu, Tomasie Prikrylu, Bartoszu Bidzie czy Arielu Borysiuku, ale nie wspomnę. Zagrali tak jak inni, a jedno szarpnięcie, odbiór czy podanie nie może być podstawą do wyróżnienia.
Dobrze, że mamy teraz miesiąc przerwy od piłki. I nam kibicom, i piłkarzom potrzebny jest reset, by zdecydowanie lepiej było w kolejnym sezonie Jagiellonii w Ekstraklasie.