Tomek_1982 | 13 Sierpnia 2020 g. 23:09 | Aktualizacja: 13 Sierpnia 2020 g. 23:10
Rok temu odpadliśmy w pierwszej rundzie z Cracovią, a tym razem musieliśmy uznać wyższość Górnika Zabrze.
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3:1 (1:1)
Nowak 15, Jimenez 62, Bochniewicz 66 - Puljić 33
Górnik: Chudy - Pawłowski (58. Ściślak), Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz, Janza, Manneh (83. Bainović), Prochazka, Nowak (90. Hajda), Jimenez - Sobczyk (58. Krawczyk)
Jagiellonia: Dziekoński - Olszewski, Arsenić (70. Augustyn), Tiru, Wdowik - Romanczuk, Pospisil (87. Mystkowski) - Makuszewski (71. Wyjadłowski), Imaz, Prikryl (70. Camara) - Puljić (76. Bortniczuk)
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
Widzów: 4568.
W 3 minucie żółtą kartkę otrzymał Bogdan Tiru za powstrzymanie akcji Górnika po szybkim wznowieniu gry z autu. Dośrodkowanie Erika Janzy wybite zostało przez naszych defensorów. W 10 minucie znów zaatakowali Ślązacy, ale ofiarna interwencja Zorana Arsenicia uratowała nasz zespół przed trudną sytuacją w polu karnym. Cztery minuty później gospodarze wykonywali rzut rożny z lewej strony Xawiera Dziekońskiego, dośrodkowanie zostało wybite przed pole karne, następnie piłka znów trafiła na pole karne do bedącego na spalonym Jesusa Jimeneza,który skierował piłkę do siatki Jagiellonii. Co się odwlecze to nie uciecze, jak mówi stare przysłowie. W kolejnej akcji piłkę w polu karnym otrzymał Bartosz Nowak i wykorzystał sytuację sam na sam i było 1:0 dla zabrzan. W 20 minucie dwójkową akcję Alexa Sobczyka i Jesusa Jimeneza kończył ten drugi łatwym strzałem dla naszego bramkarza. W 26 minucie złe wyprowadzenie piłki przez Bartłomieja Wdowika, którą przejął Roman Prochazka, zagrał ją wzdłuż pola karnego, a tu świetnie spod nóg Jesusa Jimeneza wygarnął piłkę nasz młody Xawier Dziekoński. W 30 minucie strzał z daleka oddał Roman Prochazka, ale minął on daleko bramkę białostoczan. Minutę później w końcu zaatakowała Jagiellonia. Piłka ze środka boiska dotarła do Macieja Makuszewskiego, ten strzelał na bramkę Górnika. Jego strzał wybił pod nogi Jakova Puljicia Martin Chudy, który strzelił, ale jego strzał zablokował ofiarnie Adrian Gryszkiewicz. Piłka znow się znalazła pod nogami Chorwata, a ten z kilku metrów nie trafił w bramkę. Szansę na rehabilitację napastnik Dumy Podlasia dostał w 33 minucie. Taras Romanczuk wywalczył piłkę na środku boiska i świetnym prostopadłym podaniem obsłużył zawodnika z numerem 21 w żółto-czerwonej koszulce. Jakov Puljić po tym podaniu wyszedł sam na sam z bramkarzem zabrzan i ze spokojem zdobył wyrównanie w tym meczu. W 40 minucie grę wstrzymał... Bogdan Zając, za co otrzymał żółtą kartkę za uniemożliwienie Dariuszowi Pawłowskiemu gry z autu.
Do przerwy było 1:1. W pierwszych trzydziestu minutach dominował Górnik, a między 30, a 35 minutą Jagiellonia się przebudziła i zdołała wyrównać. Jako ciekawostkę można dodać nieudolność działaczy z Białegostoku, którzy niedopilnowali poprawności nazwiska na koszulce Tomasa Prikryla oraz reklamy firmy bukmacherskiej na koszulce Xawiera Dziekońskiego.
W 53 minucie Maciej Makuszewski zagrał do Jesusa Imaza, ten do Jakova Puljicia, ale przy asyscie obrońcy nasz napastnik nic nie zdziałał. W 56 minucie Górnik strzelił kolejną bramkę, której arbiter nie uznał dopatrując się faulu Adriana Gryszkiewicza na Martinie Pospisilu. W 61 minucie mieliśmy dosrodkowanie Tomasa Prikryla w kierunku Macieja Makuszewskiego, ale Maki był wytrącany z biegu i piłkę przejął bramkarz drużyny z Zabrza. Chwilę potem fenomenalnie do Jesusa Jimeneza zagrał Alasanna Manneh, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Xawierowi Dziekońskiego. Sędzia Myć ponownie zatrzymał grę na czas konsultacji z wozem VAR, ale ostatecznie gol został uznany. W 66 minucie mieliśmy już 3:1. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na gola zamienił Paweł Bochniewicz. Nie popisali się w tej sytuacji Taras Romanczuk i Bogdan Tiru, którzy byli przy obrońcy Górnika. W 70 minucie trener Bogdan Zając przeprowadził od razu trzy zmiany. Na boisku pojawili się Juan Camara, który zmienił Tomasa Prikryla, Błażej Augustyn za Zorana Arsenicia oraz Mateusz Wyjadłowski za Macieja Makuszewskiego. Dla dwóch ostatnich jest to debiut w Jagiellonii. W 73 minucie Jesus Jimenez strzelał z ostrego kąta, a jego strzał na róg obronił bramkarz Żółto-Czerwonych. Chwilę potem znow było gorąco pod naszą bramką. Jesus ze Śląska próbowa ł zagrywać do środka, ale naszym obrońcom udało się wybić piłkę na rzut rożny. W 76 minucie kolejny debiut w drużynie z Podlasia. Maciej Bortniczuk dostał szansę na pokazanie się w ostatnim kwadransie meczu. Dwie minuty później Martin Pospisil zagrywał z rzutu wolnego, ale nic z tego nie wynikło. W 82 minucie w zamieszaniu w polu karnym Górnika uderzał Taras Romanczuk, ale jego strzał to był raczej podaniem do Martina Chudego. W 87 minucie Jesus Jimenez próbował szukać dośrodkowaniem Piotra Krawczyka, ale na nasze szczęście ten ostatni nie zdołał sięgnąć piłki w powietrzu. Dwie minuty później i znów Jesus Jimenez miał kolejną szansę na gola. Xawier Dziekoński odbił jego strzał, a piłkę zmierzającą do bramki sprzed linii wybił Błażej Augustyn. W 90 minucie Mateusz Wyjadłowski dośrodkował płasko piłkę do Przemysława Mystkowskiego, ale wychowanek Dumy Podlasia uderzył słabo. Jeszcze w 94 minucie czasu strzelał Erik Janza, ale nasz bramkarz pewnie broni.
Ciężko oceniać debiutantów, ktorzy nic specjalnego nie pokazali. Może więcej zaangażowania wykazywał Mateusz Wyjadłowski, ale były gracz Garbarni Kraków grał zbyt krótko, by wystawiać mu ocenę.
Niestety w drugiej połowie Ślązacy byli zdecydowanie lepiej poukładani i to oni powalczą o Puchar Tysiąca Drużyn. Tak jak w zeszłym roku, tak i w tym odpadamy w pierwszej rundzie. Teraz już zostaje nam skupić się tylko na lidze.