Tomek_1982 | 12 Września 2020 g. 5:18 | Aktualizacja: 12 Września 2020 g. 5:27
W 3 kolejce PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia zremisowała na własnym boisku z beniaminkiem z Bielska - Białej 2:2, choć do przerwy było 0:2.
Pierwsza połowa to koncert gry ze strony gospodarzy i tradycyjnie w pierwszych meczach z beniaminkami w Białymstoku tracone gole z połowy sytuacji. Lepiej zaczęła Duma Podlasia. Martin Pospisil już w 4 minucie mógł trafić do protokołu meczowego jako strzelec gola. Chwilę wcześniej Aleksander Komor faulował Jakova Puljicia na 18 metrze, do piłki podszedł Czech i uderzył lekko nad murem w poprzeczkę. Piłka jeszcze wróciła na boisko, ale nie udało się nikomu skierować jej do bramki. Później groźnie odgryzało się Podbeskidzie. Z dobrej strony pokazał się między innymi Kacper Gach, który nie tylko uprzykrzał grę Maciejowi Makuszewskiemu, ale chociażby w 12 minucie zdecydował się pójść na przebój w pole karne i tylko interwencja Pavelsa Steinborsa uchroniła nas przed stratą gola. Co się odwlecze, to nie uciecze mówi stare przysłowie i tak też stało się w meczu z beniaminkiem. W 18 minucie to Górale cieszyli się z prowadzenia w stolicy Podlasia. Piłkę za linię obrony otrzymał Kamil Biliński i w sytuacji sam na sam nie pomylił się. Chwilę potem musiał na boisku pojawić się Bogdan Tiru, gdyż Ivan Runje nie był w stanie kontynuować gry z powodu kontuzji. W 23 minucie powinniśmy strzelić gola, ale najpierw w dogodnej sytuacji Jesus Imaz strzelił wprost w Martina Polacka, dobitka Tarasa Romanczuka została zablokowana, a stojący blisko bramki Jakov Puljić nie umiał z kilku metrów trafić w bramkę. Pięć minut później centrostrzałem popisał się Paweł Olszewski. Piłkę zmierzającą do bramki Podbeskidzia wybił jednak jeden z obrońców. Po tej sytuacji egzekwowaliśmy rzut rożny, po którym w dogodnej sytuacji mógł znaleźć się Błażej Augustyn, ale nie umiał opanować piłki w polu karnym. W 32 minucie zza pola karnego próbował Martin Pospisil, ale jego strzał poleciał nad bramką gości. Chwilę potem czeski pomocnik znów obił obramowanie świątyni Martina Polacka, Górali uratował tym razem słupek. Minutę później Jakov Puljić strzelił w poprzeczkę. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też było. Od 37 minuty przegrywaliśmy z beniaminkiem z Bielska - Białej już 0:2. Piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego dobrym uderzeniem głową przy biernej postawie naszych obrońców zdobył Michał Rzuchowski. Podsumowując pierwsze 45 minut to Jagiellonia prowadziła grę, strzelała co prawda niecelnie, ale strzelała w słupki czy poprzeczkę bramki golkipera gości. Górale mieli dwa strzały na naszą bramkę i oba zamienili na gole.
W drugą połowę Żółto - Czerwoni weszli fenomenalnie. Już w 49 minucie po centrze ze skrzydła Macieja Makuszewskiego głowę przyłożył Jakov Puljić ibyło już tylko 1:2. Nie zdążyliśmy ucieszyć się z tego gola, a dwie minuty później piłkę wzdłuż linii bramkowej zagrał Paweł Olszewski, gdzie nogę dołożył Jesus Imaz i było 2:2. Jak się potem okazało było to 10 minut, które zostały rozegrane na takiej intensywności, która na pewno dałaby nam zwycięstwo. Tak jednak się nie skończyło, bo kolejny raz przegraliśmy sami ze sobą zadowalając się tym, że szybko po wznowieniu drugiej połowy odrobiliśmy dwubramkową stratę. Jeszcze w 55 minucie Maciej Makuszewski nieznacznie pomylił się zza pola karnego, ale następnie mecz się wyrównał, Jagiellonia spuściła z tonu i starała się jedynie przeszkadzać gościom spod Klimczoka. Taka gra mogła się na nas zemścić, bo najpierw w 65 minucie groźnie uderzał Aleksander Komor, tu swój kunszt bramkarski musiał zaprezentować Pavels Steinbors. Znów ciepło zrobiło się kibicom zespołu z Białegostoku w 68 minucie, kiedy to zza pola karnego mocno uderzał Rafał Figiel. Jego uderzenie odbił reprezentant Łotwy w naszej bramce. Jedenaście minut później znów nasz bramkarz musiał interweniować po strzale Tomasza Nowaka po ziemi. Mogliśmy jednak ucieszyć się z trzech punktów, gdyby zadziałał "Zając time". Nie zadziałał, bo Jakov Puljić w sytuacji meczowej z 93 minuty nie trafił w bramkę. Był sam, miał miejsce na 11 metrze, a uderzył jak to on w takich sytuacjach w trybuny. Szkoda, bo można było przerwać tą klątwę beniaminków na początku sezonu i zapomnieć o tym meczu dopisując sobie trzy punkty. Tak się nie stało i mecz zakończył się wynikiem 2:2.
Jako ciekawostkę mogę dodać, że trener Bogdan Zając zaczął wytyczać nowe szlaki w polskiej myśli szkoleniowej. Mowa tu o dwóch bramkarzach na naszej ławce rezerwowych. "Była to pewna strategia. Nie będę zdradzał tajemnic szatni." to odpowiedź trenera na konferencji prasowej po meczu dotycząca tej sytuacji. Szkoda, że Bogdan Zając nie chce nic mówić o swoich pomysłach, bo chętnie byśmy zapoznali się z tą super strategią.
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko - Biała 2:2 (0:2)
Puljić 49, Imaz 51 - Biliński 18, Rzuchowski 37
Jagiellonia: Steinbors - Olszewski, Runje (21. Tiru), Augustyn, Bodvarsson - Makuszewski (84. Borysiuk), Romanczuk, Pospisil (84. Kadlec), Mystkowski (69. Bida) - Imaz - Puljić
Podbeskidzie: Polacek - Mroczko (60. Sitek), Rundić, Komor, Gach, Danielak (87. Ubbink), Rzuchowski, Figiel (70. Kocsis), Nowak (87. Marzec), Sierpina (60. Jaroch), Biliński
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 5065.