Jeśli nie da się wygrać meczu w jedenastu, należy spróbować w dziesięciu. Jaga ogrywa Lecha na wyjeździe 2:3.
Po trudnym i nerwowym tygodniu każdy z nas(szanowni Kibice) nie zdążył rozsiąść się przed ekranem, a Jagiellonia prowadziła już 0:1. Dlaczego ten tydzień był ciężki dla każdego kibica? Siedem dni temu Jaga po fatalnym meczu przegrała kolejny z Pogonią Szczecin. Jak wyglądał tydzień każego z nas? Niedziela - oczekiwanie na zwolnienie trenera Zająca. Poniedziałek - nerwowe oczekiwanie na zwolnienie trenera Zająca. Wtorek - spotkanie kibiców z drużyną w trakcie treningu. Środa - zwolnienie trenera Zająca. Czwartek - Karuzela nazwisk trenerskich nabiera tempa. Rafał Grzyb otrzymuje zgodę na warunkowe prowadzenie drużyny do końca sezonu. Piątek - dalsze spekulacje na temat nowego trenera Jagiellonii. Sobota - mecz z Lechem Poznań. Ogromna niepewność, choć Cracovia przegrała swój ważny mecz.
Jak padła ta pierwsza bramka? W drugiej minucie meczu Jakov Puljic walczył o piłkę z dwoma zawodnikami Lecha. Pojedynek wygrywa zagrywając piłkę do wolnego na skrzydle Makuszewskiego. Maki wykonuje rajd do lini końcowej i wrzuca futbolówkę do nabiegającego Tarasa. Strzał kapitana Jagi broni bramkarz, lecz piłka trafia pod nogi Fedora. Cernych oddaje silny strzał w drugie tempo i piłka ląduje w sieci bramki Lecha.
(Serce każdego kibica Jagi zabiło mocniej.) Niestety w tym momencie zaczęły się tzw " schody". W 12 minucie spotkania Ivan Runje wybija piłkę z pola karnego. Futbolówka trafia pod nogi Skórasia, który silnym strzałem od poprzeczki umieszcza piłkę w bramce Xaviera Dziekońskiego. Jagiellonia stawia opór do mniej więcej trzydziestej minuty spotkania. Od tego momentu gra naszej drużyny zaczyna wyglądać źle. Najbardziej szwankują boki obrony. Tiru(środkowy obrońca) jest zmuszony do grania na prawej obronie. Grając nie na nominalnej pozycji popełnia dużo błędów. Wykorzystuje to Lech, dokonując co raz większą liczbę rajdów stroną tego zawodnika. Jedna z akcji kończy się faulem. Rzut wolny wrzucony w pole karne Jagiellonii. Obrona białostoczan popełnia karygodne błędy w kryciu i po strzale Ishaka w czterdziestej minuce Jaga przegrywa 2:1.
Przerwa w meczu to moment kiedy ja i pewnie wielu z Was, drodzy kibice, dzieli się swoją opinią na temat spotkania z kolegami - kibicami. Zadzwonił do mnie kumpel z naszej redakcji. Mówię do ów kolegi: "
Jest źle, ale nie jest tragicznie. W odbiorze wyglądamy dobrze, trochę brak pomysłu na grę w ataku, ale środek pola walczy.". Na co szanowny kolega wzburzonym głosem i podniesionym tonem mówi: "
(inwektywy, inwektywy, inwektywy), jest bardzo źle, nie widzę zmiany, Augustyn dostnaie za chwilę drugą żółtą kartkę i będzie 6:1 (inwektywy)." Po chwili zastanowienia stwierdziłem, że może faktycznie optymizm po zwolnieniu trenera Zająca mnie zdominował i ów kolega z redakcji może mieć rację.
W przerwie meczu Rafał Grzyb nie dokonuje zmian. Jagiellonia wychodzi na boisko i zostaje zdominowana przez pierwsze minuty. Z racji faktu, iż Tiru w dalszym ciągu nie radzi sobie na prawej obonie Błażej Augustyn postanowił to zmienić i w 52 minucie otrzymał drugą żółtą kartkę. Co za tym idzie czerwoną (3 w ostatnich 3 meczach jakie grał...). Myślę sobie, kolega redaktor się zna i miał rację będzie 6:1. Jaga dzielnie walczy. Trener między 52 minutą, a 56 minutą spotkania dokonuje trzech zmian. Kluczowych zmian, które będą miały wpływ na przebieg meczu. Na boisku pojawia się Prikryl, Bida i Jezus. Mała koretka taktyczna. Tiru zajmuę pozycję na środku obrony, zaś Priktyl gra na prawej obronie. Taktyka to wysoki presing, obiór piłki i zagranie do skrzydłowego. Efekt jest błyskawiczny. W 72 minucie spotkania po dośrodkowaniu Cernycha Nastić uderzeniem z woleja pakuje piłkę do bramki Lecha.
(W sercu każdego kibica euforia, doprowadzamy do remisu grając w 10.) Jagiellonia gra co raz odważniej. W 81 miucie na murawie pojawia się Wdowik i Borysiuk. Ariel w 87 minucie spotkania odbiera piłkę pod polem karnym Jagiellonii. Futbolówka zostaje zagrana do Prikrila. Tomas wykonuje rajd przez pół boiska i wrzuca piłkę na tzw. dobieg do Wdowika. Bartek wślizgiem umieszcza futbolówkę w bramce pomiędzy bramkarzem, a obrońcą Lecha.
(Serce każego kibica jest żółto-czerwone, tętno 200!)Kolega z redakcji do tej pory nie odpisał... Pewnie delektuje się tym wyśmienitym zwycięstwem.
Po meczu podkreślić należy kilka rzeczy. Rafał Grzyb wykazał się doskonałym instynktem trenerskim. Ziemnnicy, których wprowadził odmienili losy spotkania. Bardzo dobry mecz zagrał Ivan Runje, Taras Romańczuk, Tomas Prikril i popularny XD, czyli Xavier Dziekoński(kilka świetnych interwencji na bramce). Jagiellonia pomimo, że przez 42 minuty grała w 10 przebiegła prawie 114 km! Ostatnie spotkania to ok.106-108 km. Jak widać to robi różnicę.
Panowie Piłkarze. Pokazaliście, że jesteście drużyną i macie cojones. Prosimy nie popadać w samozachwyt, gdyż doskonale wiecie jak wiele elementów gry jest do poprawienia.
Za to spotkanie DZIĘKUJEMY! To były tak długo przez nas oczekiwane... prawdziwe emocje.
LECH POZNAŃ – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 2:3 (2:1)
Bramki: Skóraś 12 (bez asysty), Ishak 40 (asysta Ramirez) – Černych 2 (bez asysty), Nastić 72 (asysta Černych) , Wdowik 87 (asysta Přikryl).
LECH: van der Hart – Kamiński, Salamon, Rogne, Kraweć ż – Kalstrom, Tiba (90 Marchwiński) – Skóraś (67 Czerwiński ż), Ramirez (77 Johansson), Sykora (66 Puchacz) – Ishak. Trener: Żuraw. Rezerwowi: Bednarek, Milić, Szymczak, Kvekveskiri, Šatka.
Jagiellonia Białystok: Dziekoński – Tiru, Runje, Augustyn ż+ż/cz 52, Nastić – Kwiecień ż (63 Imaz), Romanczuk – Makuszewski (63 Bida), Mystkowski ż (62 Přikryl), Černych (81 Wdowik) – Puljić (81 Borysiuk). Trener: Grzyb. Rezerwowi: Šteinbors, Mazur, Stephen, Borysiuk, Wojtkowski.
Sędziował: Sz. Marciniak (Płock).
Szarlej