Głównymi bohaterami tego posta będą Michał Pazdan oraz Maciej Bortniczuk.
Młody napastnik Jagiellonii został wypożyczony na cały sezon 2021/22 do kieleckiej Korony. 19-latek wystąpił w Jagiellonii 11 razy w PKO BP Ekstraklasie oraz w jednym spotkaniu w Pucharze Polski. Poza tym rozegrał ponad tysiąc minut w zespole rezerw prowadzonym przez trenera Wojciecha Kobeszkę. Na trzecioligowych boiskach Maciej Bortniczuk 5 razy cieszył się z gola.
Kolejną bombą transferową w Jagiellonii jest powrót do Białegostoku Michała Pazdana. Defensor ten zdobył z Jagą brązowy medal w sezonie 2014/15, z Legią Warszawa zdobywał trzykrotnie tytuł mistrza Polski i wiekokrotnie grał z Orzełkiem na piersi w reprezentacji. Ostatnie dwa lata spędził w tureckim Ankaragucu. Michał podpisał dwuletnią umowę z Dumą Podlasia. Numer na jego koszulce to 2.
W internecie pojawiło się mnóstwo opinii na temat powrotu Michała Pazdana do Białegostoku. Nie są to w większości opinie pozytywne. Zarzuca się piłkarzowi to, że przeszedł do Legii Warszawa. Co ciekawe głosy te, mam wrażenie wygłaszają Janusze futbolu, którzy na stadionie pojawiają się tylko na meczach z klubem ze stolicy. To, że nie lubimy tego zespołu nie znaczy, że Michał Pazdan w tamtym momencie nie mógł się tam przenieść. Jak dla mnie to naturalna ścieżka rozwoju. Najpierw wypłynął w Górniku Zabrze, potem sięgnęła po niego Jagiellonia, która miała ambitniejsze cele od zespołu ze Śląska. Kolejnym etapem po profesorskim wykonywaniu swoich obowiązków na boisku mógł być tylko transfer albo do jeszcze lepszego zespołu w Polsce, albo wyjazd za granicę. Michał jest wychowankiem Hutnika Kraków, a nie naszym by wieszać na nim psy za to, że zasilił szeregi znienawidzonego w Białymstoku rywala. Michał nigdy nie mówił, że nie odejdzie do Legii. Michał nie zrobił ze swojej twarzy szmaty jak inny blondwłosy farbowany Litwin, który marzył wręcz o grze w stołecznym klubie. Michał nie jest Igorem Lewczukiem, który stwierdził, że gra w Legii to było spełnienie jego marzeń. Michał Pazdan był i myślę, że nadal jest skromnym facetem z chłodną głową w życiu (na boisku miewał gorącą głowę). Piłkarz żyje ze swojej gry i nie wiem jak można nie rozumieć tego, że gdy może to chce zarobić więcej. My tak nie robimy w życiu? Nie szukamy lepszej roboty?
Puknijcie się w głowę, a najlepiej pierdolnijcie baranka w ścianę wy wszyscy, którzy Michała Pazdana obrażacie nazywając go zdrajcą, Judaszem czy sprzedawczykiem. Jestem osobą spokojną, ale jak ktoś z was stanie obok mnie na trybunie i zacznie obrażać naszego obrońcę, to Bóg mi świadkiem, sprzedam liścia na otrzeźwienie.
Swoją drogą ciekawe dlaczego nikt nie wypominał tego w jaki sposób opuszczał Podlasie Dani Quintana? Zapomnieliście? A nie, nie poszedł do Legii tylko wyjechał do Arabii Saudyjskiej. I on jest ok, a Michał be. Ja nie oczerniam Hiszpana i oczekuję, że zagra tak jak potrafi. Zastanówcie się zanim kogoś zmieszacie z błotem!!!
Michał, witamy w Jagiellonii i życzymy Tobie silnej psychiki tak na boisku, jak i w życiu. Wiem, że taką masz, więc wiem, że sobie z tym poradzisz.