Kibice w Białymstoku szczególnie długo będą musieli czekać na to wydarzenie, bo mecz naszej Jagiellonii został zaplanowany w jakimś „niechrześcijańskim” terminie – w poniedziałek 18-go października o godzinie 20.30. Jak nie kijem (Wisła Płock w sobotę o 12.30) to pałą (Radomiak w poniedziałek o 20.30). Oj, ktoś tam w „ekstraszkapie” lubi naszą „Jagę”. Dobrze, że na Boże Narodzenie liga nie gra bo z całą pewnością mieli byśmy mecz 24-go grudnia o 20.00…
Ale do rzeczy. Rywalem Jagiellonii jak już wspomniałem będzie Radomiak, klub piłkarski którego siedziba mieści się w … niespodzianka (!!!) Radomiu! No kto by się domyślił? Choć w sumie w mieście tym funkcjonuje jeszcze drugi klub piłkarski - Broń Radom z którym Jagiellonia toczyła potyczki jeszcze na szczeblu II (obecnie I ligi) przed pierwszym awansem na najwyższy szczebel rozgrywek. Dlaczego o tym wspominam? A no może dlatego, że mecz „Jagi” z Bronią w sezonie 1986/87 był pierwszym meczem Naszej Drużyny jaki widziałem na żywo z trybun przy Słonecznej…
Wracając do Radomiaka. Będzie to dopiero nasze pierwsze starcie z tym rywalem w rozgrywkach „ekstraszkapy”. Klub ten bowiem przed tegorocznym awansem występował na najwyższym szczeblu piłkarskim w Polsce tylko raz, w sezonie 1984/85 ubiegłego wieku. Czyli jeszcze przed naszym pierwszym awansem. Prehistoria. Natomiast tradycja spotkań na II-gim froncie rozgrywek jest znacznie bogatsza, bo obejmuje 14-cie meczów, z których 2 ostatnie, oba zresztą wygrane, miały miejsce w sezonie 2005/2006. Czyli rok przed ostatnim awansem Jagiellonii do Ekstraklasy. Ogólny bilans zmagań ze starszym z radomskich zespołów jest dla „Jagi” lekko niekorzystny – 4 zwycięstwa, 5 remisów i 5 porażek. Stosunek bramek 12:17. Cóż, statystyki na boisku nie grają. Zwłaszcza tak zamierzchłe dziejowo.
Jako ciekawostkę dorzucę jeszcze tylko, iż w 2006 roku trenerem Radomiaka przez chwilę był doskonale znany w Białymstoku Witold Mroziewski.
Napisałem już o historii oficjalnych spotkań „Jagi” z zespołem z miasta „Chytrej Baby”. Ale tak naprawdę ostatni mecz miał miejsce całkiem niedawno, bo 6-go lipca br. kiedy to w ramach gry sparingowej „Jaga” została dotkliwie poobijana przez Radomiaka. Wynik 4:1 (bramki: Dziekoński (21-samobójcza), 1:1 - Mystkowski (24-karny) 1:2 - Angielski (43), 1:3 -Sokół (62), 1:4 - Radecki (68)) nie odzwierciedla tak naprawdę dominacji Mazowszan w tym spotkaniu. Ale skoro statystyki nie grają, to powiedzmy że to samo odnosi się do sparingów.
Co może czekać nas w nadchodzący piękny poniedziałkowy wieczór (!)? Mam nadzieję, że bardzo dobre piłkarskie spotkanie. Szczególnie w wykonaniu „Jagi”! Nasza Drużyna, nazwijmy to zdradza symptomy powolnego wychodzenia z kryzysu, który trapił Ją od V-tej kolejki sezonu. Wygraliśmy dwa ostatnie mecze, w tym u siebie z rozpędzoną „poznańską lokomotywą”. Natomiast nasi goście w ostatnich 5-ciu meczach zanotowali 3 remisy i 2 porażki. Choć takie 2:2 z Rakowem w Częstochowie w przedostatniej kolejce wstydu im raczej nie przynosi. Ogólnie nasi rywale w tym sezonie na wyjeździe jeszcze O ZGROZO nie wygrali. Piszę tak, bo wiemy jak usłużną w kwestii przełamywania się przeciwników drużyną jest „Jaga”. A jak jeszcze dodamy do tego, iż gramy z beniaminkiem, to połączenie obu tych faktów musi stanowić mieszankę równie niebezpieczną jak ogień i benzyna, lub musztarda z „Lidla” i parówki z „Biedronki”.
Prawdą jest też, iż spośród wszystkich tegorocznych zespołów, które awansowały do „ekstraklapy”, to właśnie drużyna z miasta najsłynniejszego portu lotniczego w Polsce sprawia najkorzystniejsze wrażenie i osiąga najlepsze wyniki. Może nie punktuje jakoś wybitnie (XI miejsce i 12 pkt po 10-ciu rozegranych meczach), ale po pierwszych kolejkach przylgnęła do niej „łatka” drużyny grającej ciekawy i bezkompromisowy futbol. Radomiak jest chyba najczęściej strzelającą drużyną i mającą jednocześnie największego pecha. Ktoś wyliczył im 11-cie słupków i poprzeczek w 10-ciu spotkaniach. Znowu jakiś przyczynek do „przełamania”…
Kadra Radomiaka nie przedstawia się szczególnie wybitnie. Przed i już w trakcie sezonu została zasilona poważnym zaciągiem portugalsko – brazylijskim, ale może oprócz napastnika Karola Angielskiego i Leandro (obaj po 2 gole w obecnych rozgrywkach) nazwiska graczy z Radomia dla większości obserwatorów Ekstraklasy będą raczej nieznane. W przeciwieństwie do osoby Prezesa klubu, Sławomira Stempniewskiego (pana Sławka, eksperta ds. sędziowskich w programie „Liga+Extra” z Canal +). Trenerem Radomian od 2018 roku jest Dariusz Banasiuk, który jako zawodnik (napastnik) grał najwyżej na 2-gim poziomie rozgrywek w naszym kraju (GKS Bełchatów). Potem prowadził głównie zespoły z Mazowsza: młodzieżowe drużyny i rezerwy (a tffuu!) Legii, Znicz Pruszków i Pogoń Siedlce, z krótkim przerywnikiem w postaci kilku miesięcy w Zagłębiu Sosnowiec. W 2019 roku wywalczył z Radomiakiem awans do I ligi, by po roku być o krok od ponownej promocji na wyższy szczebel – przegrane baraże o „ekstraszkapę” z Wartą Poznań. Co się odwlecze to nie uciecze i od bieżącego sezonu Radomianie mogą mierzyć się już z najlepszymi drużynami w Polsce.
Tak jak napisałem drużyna naszego najbliższego przeciwnika gra w tym sezonie troszkę pechowo, ale w ostatnich meczach daje się też zauważyć delikatny „zjazd” formy, a co za tym idzie także i wyników. Czyli odwrotnie niż to ma miejsce w przypadku Jagiellonii. Nam los powoli zaczął oddawać to co zabrał w meczach z Lechią, Stalą, Cracovią czy Wartą. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie dalej spłacał swój „dług” w poniedziałkowy wieczór!
Fox