Chciałbym jako stary, pamiętający pasące się dinozaury na stadionie na Jurowieckiej podziękować całej Redakcji za ciekawie prowadzoną stronę. Cieszy mnie, że jesteście bezstronni bo jest i buzi buzi, ale niestety częściej należna temu i owemu zjebka. Jako kibic Jagi życzyłbym kolegom z Redakcji w nawiązaniu do przyszłych meczów posługiwać się gamą poniższych słów: wspaniała gra, co strzał to gol, to jest nie możliwe jak on to zrobił, ze spuentowaniem rocznej gry + JAGA MISTRZEM POLSKI. Tego sobie i Wam oraz kibicom z całego serca życzę.
Niestety nasza gra jest odzwierciedleniem spuentowania przez Bogusława Lindę wizyty w sklepie z butami jego kolegi w jednym z Pitbuli - „życie”. Macie znacznie ciekawszą stronę niż Klub, brakuje mi tylko codziennej nowinki, tak by mi jarzyło w laptopie (nowy nius), a bywa niestety tak, że przez kilka dni otwieram i zamykam nieco zmartwiony lekkim marazmem. Pochwalam za to pióra Kolegów, cięte jak Polsirver, celne jak strzała Wilhelma, super się czyta. Teksty są wyważone, a nawet lekko wstrzemięźliwe w dawkowaniu euforii jak choćby opis ostatniego zmagania z Piastem, gdzie Bida niczym młody wkurwiony Byczek wpuszczony na arenę obok starych chciał pierwszy dopaść. Dopadł! Za co należy się mu szacun, ale pewnie świadomie nie gloryfikujecie Bartka by mu nie „zasodzić” głowy. Jak go spotkacie to pozdrówcie od Emigranta. Chłopak ma w Jadze ciężko, ale wierzę że pójdzie w ślady Świdra czy też Franka.
Chcę też napisać kilka ciepłych słów o Kwietniu, mocny jak żyła u Byka, twardy jak pała zomowca, nie można mu odmówić chęci walki, też miałem obawy po poprzednim meczu czy ten udźwignie. Udźwignął! Szacun za serce i rozum na boisku. Kolejny do postawienia browarka to Fiedzia. Proponuję aby za nim biegał koleś i trzymał gumki jego gaci, bo szybszy od wiatru. Szkoda zmarnowanych bramek, ale cieszy mnie że się odnalazł. Teraz pora na Żyro, wczoraj pokazał się że głowę na boisku nosi nie tylko do odbijania piły, szkoda że Jakub w bucie nie współgra z górą. Ale też liczę że i on się na trawie przy Słoneczniej odnajdzie. Czasem odnoszę wrażenie że po odprawie przedmeczowej koledzy w kiblu mają swoją własną. Może się mylę, ale tak pewnie było wczoraj.
Uwielbiam słuchać waszych satyr,szczególnie jednego typa co tak śledzikuje że jak go słyszę to przestaję nalewać browca bo mi się do kufla się nie wlewa tak mi wesoło. Moja córka (urodzona w Rzeszowie – uwielbia jak walę gwarą), białostocka jest najmilszą dla ucha, na zakończenie powiem Wam jak się tu (w Rzeszowie) określa gości, którzy się pokłócili - pochlali się, Jak raz zwróciłem się będąc w Białym tą rzeszowską gwarą opisując kolesiów to musiałem długo prostować i muszę Wam powiedzieć że łatwe nie było, bo chlać to chlać a kłócić się to kłócić … na ch… zamieniać te słowa? Życie na Emigracji. Cóż ŻYCIE
KAZIMIERZ, KAZIMIERZ z Rzeszowa
0:0
-:-