A co było? Był wstyd, sromota i nerwy zszargane koniecznością oglądania wyczynów naszych „idoli” przy Łazienkowskiej. I nie chodzi o to, że zostaliśmy zmiażdżeni, rozwalcowani, poćwiartowani, zjedzeni, przeżuci, wys…ni, a przeciwnik nad tym co z nas zostało zaśpiewał „Alleluja”! Bo tak nie było! Mieliśmy na boisku chyba najsłabszą w nowożytnych dziejach „L…eee…wiadomo co”, którą „popychał” w tym sezonie niemal każdy kto chciał. Ale nie „Jaga”, o co to to nie. My swój honor mamy i jeśli przeciwnik gra na poziomie reprezentacji seniorów związku filatelistów (nic nie ujmując skąd inąd sympatycznym kolekcjonerom znaczków pocztowych), to my oczywiście musimy się poziomem dostosować. Ba, my musimy zejść z tego poziomu niżej! Sięgnąć dna absolutnego pod którym nie ma już nic co da się przebić. Ja bardzo za swoją frustrację przepraszam, ale jeśli kibice „L…eee…wiadomo czego” piszą mi po meczu, że Jaga to dżentelmeni bo „nie kopali leżącego”. No to ja za takie „dżentelmeństwo” bardzo serdecznie dziękuję i NIE PROSZĘ O WIĘCEJ!!!
Ufff… Troszkę mnie zagotowało. Ale bądź tu człowieku spokojny jak do Białegostoku za 2 dni przybywa inny „dream team” polskiej piłki kopanej? W najbliższą sobotę, tj. 4 grudnia o godzinie 17.30 Jagiellonia podejmie bowiem przy Słonecznej Górnika Łęczna, zespół osławiony zdobyciem w tegorocznych rozgrywkach całych 9 (DZIEWIĘCIU) punktów, strzeleniem aż 13-tu, ale za to stratą „zaledwie” 34-ch bramek. Sympatyczny beniaminek odnotował jak dotychczas tylko jedno zwycięstwo (3:2 u siebie z Wisłą Płock w VI kolejce), dziewięć razy dostając „w cymbał” i sześć razy remisując. Normalnie potęga, przed którą kolana same się uginają. Że co, że kpię? A gdzież tam! Ani mi to w głowie. Przecież w ostatnią niedzielę mierzyliśmy się z drużyną która „w dupala” przyjęła 7 razy pod rząd. I daliśmy radę się zbłaźnić. To czemu „Jagiellonia” miała by nie poprawić tym razem humorów w Łęcznej? Przecież możemy wyspecjalizować się w tym sezonie w roli dobrych Samarytan niosących pomoc nieszczęśliwym i skrzywdzonym? Może nam „ekstraszkapa” medal jaki za taką działalność zafunduje? Jakiś „Gloria Victis”, czy cuś tam…
Garść obowiązkowej statystyki. Od sezonu 2001/2002 Jagiellonia rozegrała na dwóch najwyższych poziomach ligowych z drużyną z Łęcznej 9 spotkań z których wygrała 6, raz przegrała (właśnie w sezonie 2001/2002 0:3), a dwa spotkania zakończyły się remisem. Ostatnie oficjalne mecze miały miejsce w spadkowym sezonie Górników, tj. 2016/17 i zakończyły się wygranymi „Jagi” 2:0 w Łęcznej i 5:0 przy ul. Słonecznej. Stosunek, za przeproszeniem bramkowy 15:7 dla „Jagiellonii”. Do tego dodajmy jeszcze zwycięstwo naszej Drużyny w ostatnim sparingu przed obecnym sezonem 4:0. Tyle optymizmu, że ktoś by mógł rzec, że nic złego w sobotnim meczu z Górnikiem Łęczna nie może nam się przytrafić. Ale wtedy wchodzi „Jaga”, całą na żółto-czerwono i mówi „potrzymaj mi piwo…”.
Naprawdę nie życzę źle naszej Drużynie i nie jestem jakimś fatalistą. Ba, wręcz tryskałem optymizmem przed spotkaniem z „L…eee…wiadomo czym” i wcześniejszym z krakowską Wisłą. Ale każdy musi przyznać, że sinusoida w wykonaniu naszej Jagi właśnie chyba ponownie ostro pikuje w dół. Beznadziejny styl przegranej przy Łazienkowskiej, kontuzje, plaga covida w Drużynie, dziś rozwiązanie kontraktu z Danim Quintaną… Taka seria, że teraz jeszcze tylko czekać na jej przedłużenie w sobotę! Swoją drogą to ubogo nam się robi z przodu. Dani odchodzi, Imaz kontuzjowany, reszta nominalnych napastników i ofensywnych pomocników strzela, ale głównie „babole”…
Każdy rozsądnie myślący Kibic wie, że pomimo wszystko czysto piłkarsko Jagiellonia jest drużyną ileś tam razy lepszą niż nasi sobotni Goście. Ale po ostatnim meczu sam naprawdę nie wiem co mam o nadchodzącym spotkaniu myśleć? Czy Piłkarze przypomną sobie zmagania z Lechem, Śląskiem, czy Piastem i udowodnia że grać potrafią i że IM SIĘ CHCE? Czy może czeka nas powtórka z żenującej „kopaniny” sprzed tygodnia? Cholera raczy wiedzieć. Nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwość na najbliższe 48 godzin, a w sobotę po południu w szalik, „pasiak” i zameldować się przy Słonecznej aby naocznie się przekonać które oblicze nasza „Jaga” nam zaprezentuje.
FOX
PS
Przed meczem odbędzie się „ostatnie pożegnanie” Strefy Gastro. Przynajmniej do wiosny i być może w wydaniu „made by Dworek Czarneckiego”. Z tą Strefą to trochę jak z grą naszej Drużyny, z jednej strony fajnie że jest, ale jak już się tą „parówę” ugryzie…
0:0
-:-