Tytuł po dzisiejszym meczu trochę przewrotny, ale prawdziwy. Tak po wygranej w Gdańsku przedstawia się bilans Jagiellonii na 11 grudnia 2021r. Jak wyglądał mecz? Po raz pierwszy od dawien dawna nikogo nie trzeba przekonywać, że to naszej drużynie się chciało. Jakie były powody tego „chcenia” to materiał na inną opowieść. Zapewne Denis z Sierpowym do tego nawiążą w niedługim czasie.
W porównaniu z poprzednim, w haniebny sposób, przegranym spotkaniu w wyjściowym składzie zaszły dwie zmiany, które mogły odwrócić oblicze meczu. Po pierwsze w bramce beznadziejnego Dziekońskiego zastąpił Steinbors, a po drugie nawet na ławce nie zobaczyliśmy Błażeja Augustyna.
Przed meczem znając specyfikę ekstraklasy wiele osób mówiło, ja sam również byłem dziwnie przekonany, że wywieziemy z Gdańska trzy punkty. Spodziewałem się dzisiaj również zdecydowanie większego zaangażowania niż to miało miejsce w meczu z Górnikiem Łęczna. Taki też obraz mieliśmy przed oczami.
Jagiellonia zagrała odważnie, często pressingiem jeszcze na połowie przeciwnika. Nasi wahadłowi byli w sobotnim spotkaniu praktycznie skrajnymi obrońcami. Dalej jestem zdania, że Prikril to nie obrońca czego efektem była druga połowa, ale i kilkukrotne błędy w kryciu w pierwszej osłonie meczu. Zadziwiał zaangażowaniem i umiejętnością gry do przodu Pospisil. Był to najlepszy mecz tego zawodnika od momentu przedłużenia kontraktu. W bramce z bardzo dobrej strony pokazał się Steinbors, czy to piąstkując na 5 metrze czy broniąc ofiarnie strzał pod poprzeczkę gospodarzy. W meczu ponownie niezastąpiony był Romanczuk. Obrazu tego nie zmienia nawet sprokurowany rzut karny. Oby każdy miał tyle serca co on. Drugim zawodnikiem, w mojej ocenie men of the match był Micha Pazdan. Bezbłędnie, ofiarnie, z sercem – minister we własnej osobie. Ładni błysnęli Prikril i Bida przy bramce dającej nam trzy punkty. Jeden walką do końca, drugi sprytem i golem. W końcu ten chłopak zagrał na szpicy i pokazał, że piłka go szuka. Mógł mieć dzisiaj na koncie dwa gole, ale ofiarna interwencja Kuciaka głową uratowała gospodarzy przed bramką na 1:3.
Za tydzień ostatni mecz 2021 roku w Częstochowie. Na pewno pauzować za kartki będą Taras Romanczuk i Tomek Prikril. To wymusza na trenerze zmiany w składzie i próbę drużyny bez serca i płuc drużyny Tarasa. Jak będzie? Trudno powiedzieć. Obyśmy mieli powtórkę z Gdańska.
Z drugiej strony niech to dzisiejsze spotkanie nie przysłoni oczywistych zmian jakich wymaga drużyna. Czas pożegnać kilka osób i to już ostatni dzwonek. Tym razem są na to poważne szanse.
Lechia – Jagiellonia 1:2 ( Paixao 45`; Romanczuk 35`, Bida 54`)
Żółte kartki: Pietrzak, Kubicki, Kałuziński (Lechia); Romanczuk, Prikril (Jagiellonia)
Składy:
Jagiellonia:
1 Steinbors, 2 Pazdan, 4 Israel Puerto, 25 Tiru, 5 Nastic, 6 Romanczuk, 26 Pospisil, 14 Prikryl, 7 Nalepa, 10 Cernych, 9 Bida
Lechia:
12 Kuciak, 2 Pietrzak, 23 Maloca, 4 Toberts, 5 Kopacz, 6 Kubicki, 69 Bieganski, 22 Ceesay, 7 Gajos, 99 Durmus, 28 Flavio Paixao