Mecz z Zagłębiem był z gatunku tych o sześć punktów. Każdy inny wynik powodowałby, że strefa spadkowa przybliżyłaby się niesamowicie. Nie interesowało kibiców w tym spotkaniu nic innego jak trzy punkty.
Tak się stało, choć w dramatycznych okolicznościach. Zagłębie po błedzie Alomerovica wyszło na prowadzenie. Wyrównał
Andrzej Trubeha, a gola na wagę trzech punktów w ostatnich sekundach spotkania dał nam
Marc Goul w swoim debiucie.
Czy Jaga grała dobrze? Nie. Czy chciała? Chciała wygrać mecz. Niemniej jednak brakowało elementów stricte piłkarskich. Absolutnie nie zabrakło ambicji. I o to chodziło.
Pierwsza połowa z gatunku do przemilczenia. Stokowiec umiejętnie ustawił Zagłębie, aby wybić Jagiellonii jej atuty. Fakt nie straciliśmy bramki, ale też absolutnie nie byliśmy w stanie zagrozić bramce rywali. Czuć było, że mecz ma duże znaczenie pod kątem utrzymania. Niestety tym gorzej dla piłki w pierwszej połowie spotkania. Gole nie padły i dalej na tablicy, kiedy oba zespoły opuszczały murawę widniał wynik 0:0.
Po zmianie stron sami sobie zapewniliśmy w drugiej części meczu emocje. W 50 minucie po kolejnym irytującym podaniu defensywy do bramkarza Alomerovic niedokładnie zagrał do Pazdana, podanie przeciął Szysz i ładnym strzałem technicznym przelobował bramkarza. Za chwilę na trybunach pojawiły się okrzyki bardzo dużego niezadowolenia. To wszystko spowodowało, że boisku zaczęło się dziać coraz więcej. Do wyrównania przyszło nam czekać do 88 minuty spotkania. Wprowadzony wcześniej za Karola Struskiego Andrzej Trubeha, już bez bujnej czupryny, przechwytując wybicie gości wpakował piłkę do siatki. Kiedy się wydawało, że spotkanie zakończy się remisem swoją obecność podsumował w swoim debiucie Marc Goul. Przejął piłkę na prawym skrzydle, umiejętnie przedryblował defensorów rywali i ładnym mylącym obońców i bramkarza strzałem z półdystansu pokonał Bieszczada. Był siódma minuta z siedmiu doliczonych minut gry. Za moment sędzia zakończył mecz, a Jagiellonia zdobyła pierwsze trzy punkty w jakże dramatycznych okolicznościach. Mecz na wagę 6 punktów. Do przodu. I dobrze.
PS
Radość i łzy Andrzeja i Marca po meczu - Bezcenne! Brawo!
Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Paweł Olszewski, Bogdan Țîru, Michał Pazdan, Bojan Nastić - Tomáš Přikryl (, 26. Martin Pospíšil), Miłosz Matysik (46, 10. Fedor Černych), Taras Romanczuk, Karol Struski (79, Andrzej Trubeha), Diego Carioca (79, Bartłomiej Wdowik) - Marc Gual.
Zagłębie: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Jhon Chancellor, Saša Balić, Mateusz Bartolewski - Patryk Szysz, Aleksandar Šćekić, Filip Starzyński (62, Kōki Hinokio; 90, Tomasz Pieńko), Łukasz Łakomy (82, Jakub Żubrowski), Erik Daniel (62, Martin Doležal) - 29. Cheikhou Dieng (82, 23. Jakub Wójcicki).
Bramki: Szysz 50` Zagłębie - Trubeha 88`, Goul 97` Jagiellonia
żółte kartki: Romanczuk, Pospíšil, Struski, Pazdan - Łakomy, Bartolewski, Szysz.
czerwona kartka: Mateusz Bartolewski (79. minuta, Zagłębie, druga żółta).
sędziował: Bartosz Frankowski
widzów: 5194