Od początku konfliktu na Ukrainie minęło już ponad miesiąc. Od samego początku napastliwe zachowanie Rosjan, pogardliwie parafrazując Władcę Pierścieni Tolkiena, nazywanych orkami wzbudziło oburzenie. Ilość uchodźców, kobiet i dzieci naszych sąsiadów ze wschodu przytłacza.
Niemniej jednak oburzenie na tą brutalną napaść, złość oraz chęć działania obudziły się w wielu nas. W Ośrodku Kibice Razem przy koordynacji prowadzonej przez Tarasa Romanczuka i jego żonę Katię można było przekazywać pomoc rzeczową poszkodowanym ludziom, ona jest już na Ukrainie.
W międzyczasie w trakcie rozmów wiele osób zastanawiało się jak jeszcze pomóc. Przez kontakty biznesowe jednego z kolegów pojawiło się pytanie ze wschodu, z Białej Cerkwi niedaleko Kijowa, czy nie możemy pomóc w zakupie środków łączności. Od słowa do słowa i okazało się że jest również potrzeba terenowego auta. Wiadomo, nie stać nas na nowego Hammera. Nie trzeba było dużo mówić. Krótka informacja konto, kilka słów aby się ogarnąć i w kilka dni udało się zebrać sporą kwotę w sumie około siedmiu tysięcy. Następnie szukanie auta, nie nowego, ale sprawnego. Sprawdzenie jednego, drugiego trzeciego … Pojawiło się niewielkie zwątpienie. Ale ostatecznie auto znalezione w Olsztynie - Opel Frontera.
Szybki telefon do znajomego, który tam ma firmę. Obejrzał auto, sprawdził – kupujemy. Auto przyjechało do Białegostoku. Dobrzy ludzie przekazali opony, oleje, smary, paliwo i potrzebne rzeczy.
Zrobiony przegląd, bo wiadomo samochód nienowy. Do tego oklejenie auta. Dalej zapełnienie samochodu wszystkim tym co jest potrzebne tam na wschodzie plus paliwo. Skarpety, konserwy, suchy prowiant i … cały świniak zapakowany ćwiartkami :)
Na koniec kilka wlepek z Jotką i późnym wieczorem łaciata terenówka dojechała na granicę.
PS
Dzięki wszystkim zaangażowanym. Trudny czas pokazuje to co jest najważniejsze.
PS2
Auto jest już na Ukrainie i dojechało, jak się okazało w kierunku Mariupola...