W zbliżającą się wielkimi krokami Wielką Sobotę (16.04 o godzinie 17.30) nasza Jagiellonia zmierzy przy ul. Słonecznej w Białymstoku z zespołem szczecińskiej Pogoni. Miejmy nadzieję, że mecz ów będzie w wykonaniu naszej Drużyny równie „wieki” jak dzień w którym przyszło obu zespołom rywalizować…
Termin zobowiązuje. Piłkarze „Jagi” powinni wziąć sobie do serca zbliżające się święta i nie zepsuć swoim fanom nadchodzącej Wielkanocy. Niestety nasi goście wyjdą zapewne z takiego samego założenia… Tak więc o wyniku spotkania zadecydują jednak zapewne czynniki czysto piłkarskie , a nie nazwijmy to natury religijno – metafizycznej.
Te niestety zdają się jednoznacznie wskazywać na drużynę ze Szczecina. „Paprykarze” biją się w tym sezonie o zdecydowanie odmienne niż „Jaga” cele. Pogoń jest aktualnie na II miejscu w tabeli „ekstraszkapy”, ustępując liderującemu Lechowi jedynie gorszym bilansem bramkowym. Za plecami czuje natomiast oddech „paszczowy” trzeciego w tabeli Rakowa. Tak, szczecinianie z całą pewnością mają się o co w tym sezonie bić! Muszą gonić Poznaniaków, a z drugiej strony uciekać przed „Medalikami”, które to z kolei wyprzedzają także tylko dzięki lepszemu, za przeproszeniem, stosunkowi bramkowemu. Wszystkie 3 zespoły zgromadziły po 56 punktów.
Nie oznacza to wcale, że Jagiellonia nie ma już o co w tym sezonie walczyć. Nasi „ulubieni ulubieńcy” plasują się aktualnie na XI pozycji z 34-ma punkcikami na koncie. Ten dorobek absolutnie nie gwarantuje nam utrzymania się w, za przeproszeniem, (j)elicie w przyszłym sezonie. Czyli motywacji Piłkarzom zabraknąć nie powinno… Tylko, że motywacja ta towarzyszy im od początku tegorocznych rozgrywek, a „krewni” Beaty Kopacz grają jak grają…
Niestety to tyle dobrych informacji na dziś. Co prawda Jagiellonia w ostatnich 2-ch meczach chwilami zaprezentowała się już tak po japońsku, czyli „jako tako”, a Pogoń zaliczyła „po ryju” w domowym meczu od Wisły Płock, ale patrząc na tzw. „całokształt” ciężko jest być przed sobotą optymistą.
„Papricones” grają w tych rozgrywkach bardzo porywający i skuteczny futbol. Sami przekonaliśmy się o tym boleśnie jesienią w Szczecinie, przegrywając 1:4. Pogoń z Lechem mają najefektywniejsze ofensywy w całej lidze – po 54 zdobyte gole. Jagiellonia to zaledwie 33 gole w sieci przeciwników. Defensywy obu drużyn też znajdują się, że tak to ujmijmy, na przeciwnych biegunach. U nas 43 strzały przeciwników znalazły drogę do bramki, podczas gdy jeden z najlepszych bramkarzy w „ekstraklapie”, Dante Stipica, skapitulował jedynie 24-ry razy. Czyli niemal 2-krotnie mniej niż nasi golkiperzy.
A jako, że jak to mawiają „biednemu zawsze wiatr w oczy”, a jak nie wiatr w oczy, to … zresztą mniejsza o większość. Jagę dręczy w tym sezonie jakaś plaga kontuzji. A jakby tego było mało to w meczu z Pogonią nie zgrają jeszcze za kartki filary jagiellońskiej defensywy i środka pola – Michał Pazdan i Taras Romańczuk. Obaj zafundowali sobie wcześniejszą Wielkanoc… W tej sposób dołączyli do innych kluczowych zawodników, których na boisku w sobotę nie zobaczymy, takich jak Ivan Runje, Israel Puerto, Tomas Prikril czy Jesus Imaz. Niestety, hołdując zasadzie „wiem, ale nie powiem”, ostrzegam lojalnie że nieobecnych w sobotę w jagiellońskich szeregach będzie raczej więcej… Zbiera się ich powoli alternatywna „jedenastka”…
Na koniec trzeba jednak wlać tradycyjnie w kibicowskie serca trochę optymizmu. Tylko skąd go wziąć? Hmmm… niech chwilę pomyślę… Może Kamil Grosicki nie będzie chciał zrobić przykrości swojej byłej Drużynie i uwielbiającej Go białostockiej publiczności? Słabe to, ale „tonący brzytwy się chwyta”. Albo „Papricones” będą mentalnie „rozebani” informacją o odejściu trenera Runjaca po sezonie? I to do „stolnycznej lesby”. Też słabe, bo już Raków w meczu z Jagą z „odchodzącym” w tym samym zresztą kierunku Papszunem na ławie pokazał ile takie nadzieje są warte.
To pozostaje nam chyba już tylko wiara. Na Wielkanoc to chyba zresztą broń dość potężna! Nasz Jesus wprawdzie raczej nagle nie „wstanie z kontuzji”, ale może Jagiellonia tak? Alleluja Panowie i do przodu!!!
Fox