Lepiej późno niż wcale jak powiedział stary Żyd, spóźniając się na pociąg. Będąc wywołanym do tablicy przez Kajaka i aby podratować i tak już nie najlepszy "image" naszego portalu, wrzucam tu parę swoich głębokich (sięgających dna) przemyśleń o meczu, którym za kilka godzin raczyć nam się będzie dane...
W sumie to Jagiellonia i Śląsk mają ze sobą w ostatnim czasie sporo wspólnego. Można by rzec, że oba kluby mają lata (miejmy nadzieje nie ostatniej, przynajmniej w przypadku "Jagi") świetności za sobą. Śląsk wspiął się na wyżyny równo 10 late temu, gdy sięgnął po tytuł Mistrza Polski. Ma je w gablocie dwa, bo wcześniej ta sztuka udała mu się też w 1977 roku. Jagiellonia natomiast także żyje ostatnio głównie przeszłością. Może nie tak jak Śląsk odległą, ale dwa v-ce mistrzostwa w 2017 i 2018 roku, także lekko już zaczynają pokrywać się patyną. Tak więc będzie to spotkanie takich "podstarzałych hegemonów" naszej "ekstraszkapy".
A skoro o wieku mowa, to oba zespoły łączy też słabość do zawodników z dość nazwijmy to ukształtowaną pozycją na rynku piłkarskim. W Śląsku mamy więc Mączyńskiego, Gollę, Łukasika, Celebana, Picha - wszystko to nie są już juniorzy... Oczywiście "Jaga" także i na tym polu nie ustępuje swojemu dzisiejszemu przeciwnikowi - Pospisil, Taras, Pazdek, Ivan Jesus, Steinors. Tak aby wymienić tylko kilku "los senioros". Zapewne w obu "teamach" znalazło by się ich więcej...
Kolejnym podobieństwem zespołów jest niemoc ofensywna w 2-giej części sezonu. U nas jak zabrakło Imaza to i zabrakło bramek. Teraz niebiosa (choć może też chodzić o ich przeciwieństwo zważywszy na okoliczności) zesłały nam Marka Guala i Diego. A w Śląsku? Po mało udanej próbie wytransferowania zaciął się na dobre Eric Exposito, a po powrocie z Mielca jakoś nie może odpalić niewątpliwie mający ogromny talent Fabian Piasecki. I niech tak zostanie przynajmniej do jutra. Szczytem ofensywnej zapaści naszych gości była oczywiście ubiegłotygodniowa przegrana we Wrocławiu z Termalicą 0:4. Tak, z tą przepotężną Termalicą, z którą my dostaliśmy w "cymbał" zaledwie 1:2 ;-)!
Śląsk od wielu lat boryka się z problemami nazwijmy to natury właścicielskiej. Miasto chce klub sprzedać, ale kolejki chętnych jakoś nie widać... To tak dla tych co tu na forum "opierdalają" co tydzień naszą Jagiellonię "inwestorom z bazaru na Kawaleryjskiej". Nie obrażając "inwestorów". U nas też jest problem z "kaską" więc kolejne podobieństwo do tych w których cieniu do niedawna znajdowała się całą Polska...
Do meczu zostało tak mało czasu, że już chyba każdy wie na którym Śląsk jest miejscu, ile ma punktów i jakie ma szanse aby z "ekstraszkapy" z hukiem zjechać. Nie ma co tu historii budować. To samo tyczy się Jagiellonii. Tu trzeba zwyczajnie wyjść na boisko z ZA-PIER-DA-LAĆ!!! I nie w poprzek, czy do tyłu, a najzwyczajniej na bramkę przeciwnika. Takie to trudne? Chyba nie do końca, bo fragmenty meczów z Pogonią, a zwłaszcza z Piastem udowodniły, że nasi "comejros" jak im się "kce" to "potrafiejom".
Trener "Kowalski" też powinien mieć większe pole manewru, bo wróble (te którymi nie chcemy Ruskim za gaz płacić) ćwierkają, że po kontuzji na ławce mogą się znaleźć Imaz i Prikril. Zawsze to lepiej niz Żyro, Piszczek czy mój imiennik "synuś" Mystkowski. Inna sprawa czy na stadionie pojawią się rozleniwieni majowym weekendem kibice. Ja w każdym razie już przebieram nóżkami. Łapkami też bo jeszcze w międzyczasie muszę przewalić 5 m sześć. drewna. Więc kończę.
Widzimy się przy Słonecznej!
Fox