Wszystkie spekulacje i wątpliwości na ten temat byłyby zbędne, gdybyśmy w piątek zwyciężyli sąsiadkę zza Buga z południa. Niestety tak się nie stało, ponieważ pod sam koniec meczu doszło do nieszczęścia: „Pan dał, Pan wziął”, a dokładniej: „Pazdan dał, Pazdan wziął”. Najpierw Michał popisał się doskonałą asystą, skutkującą bramką na 1:0, a następnie sam strzelił, tyle że samobójczo, z 2:1 na 2:2. Zamiast dających święty spokój trzech punktów, został więc nam tylko jeden „praktycznie zapewniający” utrzymanie, z pozostawieniem jednak niewielkiego cienia niepewności.
Dzień świstaka
Wpadka naszego „ministra obrony narodowej” jest już drugim samobójem w ciągu dwóch tygodni (poprzednia ze Śląskiem, też pod koniec meczu). W obydwu przypadkach Pazdan wyrównał wynik na korzyść przeciwnika, ratując zarówno Śląsk jak i Legię przed przegraną w Białymstoku, co naszą drużynę kosztowało łącznie 4 punkty straty, a trenera Nowaka pogorszenie i tak żałosnej jego nędznej statystyki średniej punktacji na mecz. Z tego wynika, iż nasz minister obrony narodowej, zmienił resort i przekwalifikował się na ministra spraw zagranicznych. Co zresztą wcale nie umniejsza jego wspaniałych zasług obronnych w tym meczu i we wszystkich poprzednich. Po prostu, pech, to pech.
Być może, mecz z Legią skończyłby się lepiej dla Dumy Podlasia, gdyby wcześniej nie zdarzyły się jeszcze inne dwa nieszczęścia, czyli zejście z boiska Marca Guala i Diego Carioki, z nic dobrego nie wróżącymi urazami. Co tu dużo mówić, obydwaj występujący gościnnie zawodnicy zdobyli sobie wielką sympatię i uznanie wśród kibiców. Choć też i Michał również podczas tej swojej nieszczęsnej wpadki doznał kontuzji z nie wiadomo jakimi konsekwencjami. Pozostaje tylko ściskać kciuki, aby te fatalne obrażenia nie okazały się zbyt niebezpieczne dla nich. Serce się kroiło, widząc rozpacz na twarzach schodzących z murawy piłkarzy. Guala i Cariokę zmienili Jesus Imaz oraz Tomáš Přikryl i nie wypadli źle. Przy okazji, Bogdan Tiru zupełnie bezmyślnie wykartkował się na ostatni mecz z Niecieczą. Ciekawe, jak będzie wyglądała nasza obrona, gdyby zabrakło jeszcze i Pazdana.
Brak rywala
O ile jeszcze na początku 33. kolejki można by snuć jakieś dywagacje co do matematycznych możliwości spadku Żółto-Czerwonych o jeden poziom rozgrywkowy niżej, to stopniowo, dzień po dniu, a nawet z godziny na godzinę, traciły one jakikolwiek sens. Każdy rywal, który mógłby wygryźć nasz zespół z bezpiecznego miejsca, sukcesywnie wypadał. Chyba, że na koniec rozgrywek kilka drużyn osiągnęłoby 37 punktów, i trzeba by było sporządzić mini-tabelę. Ale i tak, najsłabsza okazałaby się wówczas Wisła Kraków.
W sobotę odpadł Bruk-Bet, nad którym i tak mieliśmy przewagę, dzięki bramce strzelonej na wyjeździe. Zagłębie wygrało z Rakowem i uciekło wyżej nad Jagę. Z kolei w niedzielę Śląsk podzielił się punktami ze Stalą, która zrównała się dorobkiem z Jagiellonią ale wobec dwóch remisów (1:1) i mając korzystniejszą różnicę bramek we wszystkich meczach, też przeskoczyła naszych. Co nam w niczym nie zaszkodziło.
Miejsce w szeregu
Po tych spotkaniach, bufor pomiędzy utrzymaniem Jagi a spadkiem nieco zeszczuplał. Pozostał w nim Śląsk i niezawodna Wisła K., nad którą górujemy lepszym wzajemnym bilansem (3:0, 0:0). I otóż, na zakończenie przedostatniej kolejki sezonu, ta właśnie Wisła, przegrywając z Radomiakiem 2:4, wyjaśniła wszystko, jeśli chodzi o spadkowiczów. Nawiasem mówiąc, Wisełce zjazd należał się już kilka lat temu, za te wszystkie kombinacje, które były z nią związane. „Sprawiedliwość sprawiedliwa, chociaż nierychliwa”.
Teraz pozostaje tylko kwestia, na którym miejscu wyląduje ostatecznie Jaga. Sprawa o tyle istotna, że poszczególne pozycje w tabeli są premiowane określoną kwotą. A w sytuacji naszego klubu, każdy grosz jest na wagę złota. Zatem, przy sprzyjających okolicznościach, może być awans z 14. miejsca na 11., lecz przy nie sprzyjających – może być spadek na 15. Jak będzie? Wyjaśni się to 21 maja, w godzinach 17:30-19:30.
Utrzymanie cieszy, ale tej żenady i horroru z ostatniego sezonu w Jagiellonii, nie można darować. Niebawem trzeba będzie się zająć rozliczaniem "zasłużonych".
Dreptak
1:1
-:-