Wreszcie się doczekaliśmy! W nadchodzący poniedziałek nasza "Jaga" kochana wraca na "swoje śmiecie"! Po 3-ch kolejnych meczach wyjazdowych i pokonaniu w przeciągu 10-ciu dni łącznie około 2.400 km (dystans tak "krótki", bo po meczu w Opolu zdecydowano o pozostaniu na Dolnym Śląsku przed kolejną potyczką w Lubinie), będziemy wreszcie mogli podziwiać swych ulubionych "Ulubieńców" przy Słonecznej.
Szkoda oczywiście, że pokonując te kilometry Jagiellonia pokonała jedynie I-ligowca w Pucharze Polski, ale nie "przystosunkowujmy się" za bardzo.
Oczywiście byli wśród nas tacy, którzy pofatygowali się do Zabrza, Opola, czy Lubina. Ba, chyba 45-ciu Kibiców (przez wielkie "K"!!!) zameldowało się na wszystkich trzech wspomnianych stadionach. A przecież do Białegostoku po meczu w Opolu wrócili, więc do ich marszruty trzeba dopisać jeszcze około 500 km. Szacunek i podziw! Zwłaszcza po tym co w takim Opolu, czy Lubinie zobaczyli...
Ale do brzegu. W poniedziałek o godzinie 19.00 czeka Jagiellonię starcie z wyjątkowo niewygodnym dla nas rywalem. Dotychczas oba zespoły spotykały się bowiem 15 razy, z czego tylko dwa mecze zakończyły się zwycięstwem "Żółto-Czerwonych". Stal triumfowała 8-krotnie, a 5 razy był remis. Pierwsze spotkanie obu drużyn miało miejsce w rozgrywkach Pucharu Polski w 1983 roku i Jagiellonia przegrała je na własnym stadionie 0:2. I jak zaczęła, tak kontynuuje tą "dobrą" passę z drużyną z Podkarpacia niemal po dziś dzień. Na najwyższym szczeblu rozgrywek (I Liga, a obecnie "ekstraszkapa") walczyliśmy z drużyną z Mielca 10-krotnie, wygrywając cały JEDEN RAZ. W prehistorycznym sezonie 1988/89 (1:0 po bramce Jacka Bayera). Potem było już tylko przyjmowanie razów "na zad" przeplatane 4-ema remisami (w tym 3 ostatnie spotkania).
Stal to jest takie dziwne "zwierzę" naszej ligi kopanej. Taka hydra! Niby obcinają jej łeb, a najczęściej kilka na raz, a one i tak odrastają! Co sezon odchodzi niemal cała podstawowa 11-tka, a oni niewiele sobie z tego robią. Od powrotu do "ekstraklapy" w 2020 roku wszyscy "snafcy" wieszczyli rychły spadek mielczan na należne im miejsce w szeregu, czyli do I ligi. A tu taka niespodzianka! Nie dość, że Stal się 2-krotnie na najwyższym poziomie rozgrywek utrzymała, to jeszcze potrafiła przy tym napsuć trochę krwi faworytom. Kwintesencją tej reguły jest początek obecnego sezonu, kiedy to drużyna sklecona przy użyciu kartonu i sznurowadeł (nie zawsze tych od butów piłkarskich) rozwaliła na wyjeździe poznańskiego Lecha 2:0, czy zabrzański Górnik 3:1, że o domowych zwycięstwach po 2:0 z Cracovią i ostatnio ze Śląskiem Wrocław (wiem, wiem gratulacje idą do obrońcy Śląska Hyjka :-)) nie wspomnę. W zasadzie mielczanie odnotowali tylko jedno spektakularne "wykopyrtnięcie się" w tych rozgrywkach w 8-ej kolejce w Gliwicach, przyjmując 4-rkę od odradzającego się Piasta.
Czy Stal ma jednak, chyba, prawdopodobnie, być może (niepotrzebne skreślić) kim Jagiellonię w poniedziałkowy wieczór postraszyć? Tak patrzę na ich kadrę, patrzę i widzę ... Piotra Wlazłę! Wiadomo, nasz były zawodnik = gol strzelony Jadze. Prawidłowośc niemal równa wynikowi 4:0 obstawianemu uparcie przez "Rudego" z naszej Redakcji ;-). Kto tam jeszcze, na kim oko można zawiesić? Doświadczeni obrońcy Marcin Flis, Mateusz Matras i Krystian Gettinger, pomocnicy Mateusz Mak i Maciej Domański, okraszeni będącym "w gazie" napastnikiem Saidem Hamulicem. Normalnie potęga! Tak, śmiejmy się. Tylko aby poniedziałkową nocą nasz rechot nie przeszedł w duszony poduszką szloch! Bo tak jak wspomniałem, wyniki Stali w tegorocznych rozgrywkach muszą budzić szacunek i obawy wśród przeciwników. Mielczanie mają na rozkładzie 4 zwycięstwa, remis i trzy porażki i zajmują 5 miejsce w tabeli. A grali już niemal z wszystkimi "mocnymi" tej ligi: Lechem, Legią, Rakowem, Piastem, Cracovią. Przypomnijmy, chodzi o zespół którego największą chyba gwiazdą jest wyceniamy przez Transfermarkt na 600.000 euro Mak! Dla porównania w Jagiellonii: Pospisil - 700 tys., Nastic - 850 tys., Imaz - 1 mln, Prikril - 1,2 mln, nawet nasza Bida warta tam jest 550 tysi! Czyli niemal tyle co najdroższy piłkarz Stali. Ja wiem, że to "tylko" Transfermarkt, ale jakiś punkt odniesienia trzeba qrde złapać! Trzeba gdzieś szukać nadziei po paździerzowych ostatnich popisach "Jagi"!
Co jeszcze może przemawiać za korzystnym wynikiem naszej Drużyny? Podobno Maciek Stolarczyk zgubił liczydła i może nie doliczy się wreszcie iloma obrońcami zagramy... Może 3-ma, a może 4-ema... ;-). Wolny żarcik. Pozytywem może być zdecydowanie sytuacja kadrowa "Jagi". Do składu wrócił już Michał Pazdan (cholernie niepewny w Lubinie), Ivan Runje (chyba jednak funkcja kapelana Mu nie odpowiada ;-)), Miłosz Matysik, ponownie powitaliśmy w Białymstoku Tomka Kupisza, a przede wszystkim w przeciągu ostatniego miesiąca eksplodował formą strzelecką Maciej Bortniczuk! Przyznaję, że jest to dla mnie wielkie zaskoczenie, ale Panowie Piłkarze zaskakujcie nas tak co tydzień. A początek zróbcie najlepiej w poniedziałkowy wieczór!
Fox