W niedzielne popołudnie 2-go października o godzinie 15.00 "Jaga" skompletuje przy ul. Słonecznej pełen zestaw tegorocznych beniaminków. Najpierw była porażka z łódzkim Widzewem, następnie szczęśliwa wygrana z Miedzią Legnica po przepięknym golu Nene, teraz przyszła kolej na mecz z Koroną Kielce. Więc teraz chyba czas na zwycięstwo?
"Scyzoryki" są jednym z najbardziej "leżących" Jagiellonii zespołów w "ekstraszkapie"! Pierwszy raz drużyny zmierzyły się ze sobą w sezonie 1983/84 na poziomie II ligi (obecnie I liga). W Kielcach wygrała 1:0 Korona, ale Jaga wzięła rewanż w Białymstoku zwyciężając 2:1. Od tego czasu obie drużyny spotykały się w sumie aż 47 razy w rozgrywkach na pierwszym i drugim poziomie ligowym, Pucharze Polski i Ekstraklasy (tak, było kiedyś takie "zwierzę"!). Ogólny bilans zdecydowanie przemawia za "Żółto-Czerwonymi", którzy wygrali 22 mecze, zremisowali 12, a z boiska schodzili pokonani 13 razy. Bilans bramkowy 73:52 dla "Jagi". Ostatni raz oba zespoły zmierzyły się za sobą 16.02.2020 roku. Przy Słonecznej padł remis 0:0. Po tym sezonie "Scyzory" zwaliły się z wielkim hukiem z "ekstraszkapy", aby powrócić na ten poziom rozgrywek po 2-ch sezonach. W aktualnych rozrywkach "Koroniarze" radzą sobie tak delikatnie mówiąc po japońsku, czyli "takse". Po 10-ciu rozegranych kolejkach zajmują 15-te miejsce z 11-ma punktami (bilans bramkowy 12:13). "Jaga" jest wprawdzie 9-ta, ale ma na koncie jedynie 2 pkt więcej (bramki 15:12). W przypadku obu drużyn ostatnie spotkania były lekkim rozczarowaniem. No, może większym w Kielcach, gdzie "Scyzory" przerżnęły z Górnikiem Zabrze 1:2. Jaga natomiast popisowo "spieprzyła" jak najbardziej do wygrania mecz w Gdańsku, remisując nad Bałtykiem 2:2.
Tyle "królowej nauk", czyli statystyki, która jak wiadomo jest jak kostium bikini - wiele pokazuje, ale najważniejsze zasłania!
Korona Kielce uznawana jest za chyba najbardziej brutalnie grający zespół w "ekstraklapie". Może nie jest to słynna kielecka "Banda Świrów" sprzed 10-ciu lat (pod dowództwem Macieja Korzyma, Pawła Golańskiego, czy "naszego" Pawła Sobolewskiego), ale faktycznie cechuje ich futbol bardzo, nazwijmy to "intensywny". Nie ma w Kielcach wirtuozów, jest zaś kilku dość ciekawych "rzemieślników". W bramce staje ostatnio 30-letni Konrad Forenc, zaś w obronie najbardziej doświadczonymi piłkarzami są znany z występów w Zagłębiu Lubin Sasa Balić i "Koroniarz z krwi i kości" Piotr Malarczyk. Środek pola drużyny z Kielc to królestwo doświadczonych zawodników - Adam Deja (znany z Arki Gdynia), wieczny "Koroniarz" Jacek Kiełb, Łukasz Sierpina, czy Gruzin Luka Zarandia. Choć trzeba przyznać, że "Pobożny Komtur" Lesław z Ojrzyna dość chętnie rotuje w tej formacji i daje pograć także młodszym zawodnikom, takim jak Słowak Dalibor Takac, czy strzelec 4-rech bramek w bieżących rozgrywkach Jakub Łukowski. W ataku rządzi i dzieli niedoszły "Jagiellończyk" (pragnął grać o "wyższe cele") Bartosz Śpiączka, który także "zapakował" w tym sezonie 4-ry bramki i zanotował asystę. Zresztą w ostatnim, przegranym spotkaniu z Górnikiem Zabrze. W kadrze jest także 35-cio letnia legenda Pogoni Szczecin Adam Frączczak, który jednak w tych rozgrywkach jeszcze nie "odpalił". I miejmy nadzieję, że tak pozostanie przynajmniej w najbliższą niedzielę.
A co na to "Jaga"? Hmmm... ciężko powiedzieć. Raz gra jak z przysłowiowych nut, by za chwilę plątać się jak równie przysłowiowy "smród po gaciach" po murawie stadionu w Gdańsku. Optymizmem napawa fakt, iż nie przegraliśmy już od 6-ciu meczów ligowych plus wygrane spotkanie z Odrą Opole w Pucharze Polski. Czyli od 6-go sierpnia, czyli przegranego w idiotycznych okolicznościach spotkania z Radomiakiem Radom(sko). Szkoda było by "spierdzielić" taką ładną serię!
Kolejnym czynnikiem przemawiającym za Jagiellonią jest kadra naszego zespołu. Po prostu jesteśmy lepsi piłkarsko. I to w każdej formacji. Z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzować będzie niestety Nene, ale przecież na ławce pozostaje choćby Martin "Poprzeczny", bez którego jeszcze niedawno nie wyobrażano sobie naszego środka pola. W obronie zagrają zapewne Izrael „Targaryen” Puerto (tylko nakarmić go czymś uspokajającym przed meczem proszę!), Tiru i ... pewnie Nastić. Kosztem nominalnego ŚO Miłosza Matysika. Bo nasz Trenejro lubuje się w katowaniu swoich piłkarzy wystawiając ich na, nazwijmy to nieoczywistych pozycjach. Tak więc na prawym wahadle dalej będzie pokutował Prikril, a po przeciwnej stronie pobiega Kuba Lewicki. Z przodu mamy nasze dwie hiszpańskie "strzelby" w osobach Jesusa i Marca, których wspomagać będzie zapewne ... Tomek Kupisz? Bo trzeba być w swoim braku konswkwencji ... konsekwentnym. A nie bo okazało się ma uraz i w meczu z Koroną nie zagra! Fiedzia spadł właśnie z drużyną Litwy z Dywizji C Ligi Narodów (naprawdę nie wiedziałem, że coś jeszcze niżej jest!), Bida "biduje" ostatnio zasłużenie w rezerwach, więc ewentualnie pozostaje jeszcze Maciek Bortniczuk. Więc mimo wszystko jest kim grać.
Miejmy nadzieję, że w meczu, który niektórzy nazywają "żółto-czerwonymi derbami" po stronie Korony nie zabraknie jednej z jej prawdziwych barw - krwistego! Jagiellonio, wyjdź na boisko i zrób z nich steka! Takiego słabo wysmażonego, krwistego!
FOX
0:0
-:-